Zdanie wymyślone przez Orwella w jego sławnym bestsellerze „Rok 1984”. Dzieło, sfilmowane pod identycznym tytułem, ukazywało horrendalną futurologiczną i przerażającą wizję reżimu politycznego, który aspiruje do sprawowania totalnej kontroli nad każdym szczegółem życia obywateli.
Artykuł w „Dagens Nyheter” przypomniał mi ów dawno temu oglądany film, więc sięgnąłem po książkę i kartkując natknąłem się na niesłychanie groźnie brzmiące zdanie „Ten, kto włada przeszłością, włada również przyszłością. A ten, kto steruje dzisiejszymi dziejami, steruje również dziejami przyszłości”, budzące niepokojące skojarzenia na temat najnowszej historii Polski.
W 1989. nastała Trzecia RP i był to najlepszy okres, od co najmniej dwustu lat. Statystyki pięły się w górę, średni PKB per capita skoczył niemal trzykrotnie, przeciętna długość życia Polaków z 58 wzrosła do 72 lat, reputacja międzynarodowa krzepła i transformacja uchodziła za wzorcową. Fakt, były narzekania na biedę i nierówności, ale atmosfera historycznego sukcesu głuszyła wszystko.
Aż nadszedł rok 2015., prawie trzy dekady po upadku komunizmu, i nagle, „Polska w budowie” zamieniła się w „Polskę w ruinie”, najlepsze ćwierćwiecze od stuleci, stało się beznadziejne. Propagandziści rządzącej partii PiS od rana do nocy „wstawali z kolan”, albo „po latach zaniedbań podnosili się z upadku”. Nastała „dobra zmiana” i wszystko, co było przed nią, oznaczało upadek. Jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej rozpoczął się triumfalny pochód sukcesów, w który czujnie i energicznie włączył się nowo mianowany premier, szybko nazwany przez opozycję „Mateuszkiem kłamczuszkiem”. Zapachniało Orwellem.
Dwa kłamstwa przebiły wszystkie pozostałe: Kłamstwo smoleńskie, i kłamstwo o Polsce w ruinie. Pierwsze padło, bo żerowanie na mega tragedii nie wytrzymało konfrontacji z raportem Komisji Millera i zostało, wraz ze swoim ojcem Antonim Macierewiczem (abominacyjna i coraz bardziej niejasna postać), odłożone ad Kalendas Graecas.
Autorzy drugiego kłamstwa – „Polska w ruinie”, Beata Szydło i belwederski profesor Krzysztof Szczerski, ale przede wszystkim Duda, Błaszczak, Morawiecki, Kaczyński.., you name it, czują się wyśmienicie i niczego nie mają zamiaru odwoływać. Chyba, że siebie, co daj boże.
Dwaj polscy ekonomiści, dr. Paweł Bukowski ze słynnej London School of Economics i dr. Wojciech Paczos z Uniwersytetu Cardiff, w artykule „Złote dekady niepodległości” („Rz” 9 listopad 2018.) piszą pełni niepokoju – „…system oparty na silnej władzy jednej partii, czy człowieka, nie rozwiązuje problemów, prowadzi jedynie do upadku dobrobytu”.
Na koniec pytanie z zakresu psychologii społecznej: Czy jest możliwe prowadzenie życia publicznego, bez kłamania? Żyję dostatecznie długo na tym najlepszym ze światów, aby znać odpowiedź, która brzmi: Owszem, możliwe, ale cholernie trudne!
Andrzej Szmilichowski