Słynny niegdyś szwedzki podróżnik, kartograf i pisarz, Sven Hedin (1865-1952) obecny jest (z punktu widzenia turystyki i alpinizmu) w polskiej literaturze górskiej w kilku krótkich wzmiankach i przypisach.
Jan Kazimierz Dorawski odnotowuje w podstawowym dziele Człowiek zdobywa Himalaje (Kraków 1957, s. 110, 383) wkład Hedina w badanie różnych nazw Everestu (te same fakty, niemal w dosłownym brzmieniu, podają Zbigniew Kowalewski i Janusz Kurczab w monografii Na szczytach Himalajów, Warszawa 1983, s. 77), a także jego próbę wejścia na Mustagh Ata. Jest on także wymieniony w tomie II WEGI, poświęconemu górom Azji, m.in. w hasłach ”Mustagh Ata”, ”Kun Lun” i ”Transhimalaje”. Centralna Biblioteka Górska w Krakowie posiada sporo jego książek w przekładach (poza jednym francuskim wyjątkiem – niemieckich, co jest o tyle zrozumiałe, że niemiecki rynek stanowił podstawowe źródło jego dochodów z przekładow i obcych wydań), choć żadnych polskich, jakkolwiek ukazało się w Polsce kilka pozycji*, dostępnych chyba tylko – w najlepszym razie – w Bibliotece Narodowej. Poniższy tekst oparty jest, również w bezpośrednich cytatach, na własnych tłumaczeniach z książek Hedina w szwedzkim oryginale, a także na pracach o nim napisanych w tym samym języku.
Sława Hedina – podróżnika-eksploratora, wstępującego na światową arenę pod koniec XIX w., równocześnie z Fridtiofem Nansenem i Roaldem Amundsenem, została ugruntowana trzema wyprawami do Azji Środkowej w latach 1894-1909. Każda z nich rozciągała się w czasie na wiele miesięcy, a nawet kilka lat. Po uniwersyteckich studiach m.in. w zakresie geografii i geologii, Hedin wziął udział w szwedzkiej misji dyplomatycznej do Persji i po jej zakończeniu zwiedził niektóre części tego kraju, a także pobliskiej (wówczas należącej do Turcji) Mezopotamii (dzisiejszy Irak). Szybkie opanowanie kilku lokalnych językow: perskiego i azerskiego, przydało się w późniejszych wyprawach. W czasie kolejnego wyjazdu do Persji osiągnął 11 lipca 1890 r. w 3-dniowej wycieczce, najwyższy szczyt kraju, Demawend (5671) w górach Elburs. Jak pisał:
”Nigdy jeszcze nie poddałem moich cielesnych i duchowych sił takim próbom. Nie byłem alpinistą, nie miałem odpowiedniego treningu i nigdy nie próbowałem wspiąć się na któryś z najwyższych szczytów świata.” (cyt. za Wennerholm, 48).
Tu po raz pierwszy zapoznał się z reakcją organizmu na wpływ wysokości. Ale niemal na wszystkich późniejszych wyprawach znosił podobne lub nawet większe wyniesienia (przełęcze wysokie na 5-6000 m w Pamirze, Tien Szaniu, Altyn Tag, Kun Lun czy Transhimalaya, na tybetańskim plateau) lepiej, niż wielu innych uczestników. Z opisu Hedina wynika, że były to męczące wspinaczki – przez jedną wysoką przełęcz na drugą:
”Wspinaliśmy się, pełzaliśmy na skraju przepaści, każdy koń prowadzony był przy uździe przez jednego człowieka, a inny trzymał konia za ogon na wypadek, gdyby zwierzę ześlizgnęło się ku przepaści” (cyt. za Wennerholm, 62).
Na Demawendzie, mimo wyczerpania, zmierzył wysokość przy pomocy hypsometru (później posługiwał się nowocześniejszym aneroidem) osiągając zbliżony do stanu faktycznego rezultat 5715 mnpm. Właśnie wejście na Demawend posłużyło za temat obronionej parę lat później na uniwersytecie w Halle pracy doktorskiej pt. Der Demavend nach eigener Beobachtung. Obaj biografowie Hedina (Wennerholm, 55-56; Odelberg, 103) nie unikają akcentów krytycznych, zarówno co do tempa przygotowania doktoratu, jak i faktu, że Hedin po prostu wziął za podstawę dysertacji dwa rozdziały z opublikowanej już książki o całości swej podróży do Persji (Hedin 1891).
Następne wyprawy Hedina zakrojone już były na większą skalę, także dzięki pomocy możnych sponsorow – na pierwszym miejscu trzeba wymienić szwedzkiego króla Oskara II i znanych skądinad Alfreda i Emanuela Noblów. Ogromne ułatwienie stanowiło ponad to przyjęcie podróżnika przez różne – nie tylko szwedzkie – placówki dyplomatyczne, a także inne głowy koronowane, na czele z rosyjskim imperatorem Mikołajem II. Poruszając się w terenie, będącym przedmiotem rywalizacji między carską Rosja a Imperium Brytyjskim, Hedin brał mimowolnie udział w dyplomatycznej i wywiadowczej grze tych dwu mocarstw. Administracja carska ułatwiała mu poruszanie się po Turkiestanie, ale także z Brytyjczykami, jak płk. Francis Younghusband czy wicekról Indii Lord Curzon, nawiązał Hedin przyjacielskie kontakty. Jego nastawienie wobec Rosji zaczęło zbliżać się do tradycyjnego w Szwecji widzenia wroga na Wschodzie po przegranej przez Rosję wojnie z Japonią (1904-5), gdy obawiał się, że jej ekspansja skieruje się na Zachód. Co mu z kolei nie przeszkodziło w nawiązaniu na przełomie lat 1920 i 1930. poprawnych, a nawet przyjacielskich, stosunków z reżimem Stalina, który uznał za pożądaną stabilizację rządów i ustroju w ZSSR.
Wejście na Demawend było tylko prologiem górskich przedsięwzięć Hedina. Już w czasie pierwszej dużej wyprawy (1894-97) podjął on czterokrotne próby wejścia na jeden z najwyższych szczytów chińskiego Pamiru w Turkiestanie Wschodnim – Mustagh Ata (7546). W czasie drugiej próby, na wysokości 5200 m. (lub jak pisze Hedin: 21 wież Eiffla postawionych jedna na drugiej) trzech Kirgizów padło z wyczerpania i zasnęło wśród zasp śnieżnych, a dwóch pozostałych niemal udusiło się, ”zaś oddech jaków brzmiał jak piłowanie drzewa i wtedy z ciężkim sercem postanowiłem zrezygnować, jeszcze tym razem…”.
Przy czwartym podejściu (16 sierpnia 1894) uznali swoje położenie za co najmniej groźne dla życia. Płyta lodowa, na której stali, obfitowała w szczeliny głębokie na 6-8 m.
”Były one pokryte śniegiem o grubości 50 cm. Jeden z jaków nagle znikł, tylko tylne nogi i rogi wystawały. Następnym razem jeden z Kirgizów zawisł z rozpostartymi ramionami nad szczelina. …Wszyscy cierpieli na zadyszkę i nie mogli spać, a jednak nigdy jeszcze nie biwakowałem w równie świetnym miejscu”. (cyt. za Wennerholm, 67).
Najwyższa osiągnięta wysokość to 6300 m npm. Hasło Mustagh Ata w WEGA notuje działalność Hedina anegdotycznie i tylko w dyskursie toponomastycznym, być może biorąc pod uwagę fakt, że wejście po zrazu łatwych stokach góry odbywało się z pomocą zwierząt jucznych – jaków, także używanych do jazdy wierzchem (Odelberg, 373). A jednak zarówno wejście na Demawend jak wysokość osiągnięta na Mustagh Ata uznane zostały wówczas za szwedzkie rekordy wysokości, przewyższone dopiero po dalszych 60 latach w Andach i później w Himalajach. W czasie tej samej wyprawy, we wrześniu 1896 r. rozpoznał Hedin i oznaczył wierzchołek w paśmie Kokoshili-shan w Chinach, nadając mu nazwę Szczytu króla Oskara (obecnie Kang Shagri; Odelberg, 162).
Najbardziej spektakularnym epizodem pierwszej wyprawy było ryzykowne przejście przez pustynię Takla Makan, z niedostatecznym zapasem wody. W czasie drugiej z kolei dużej wyprawy (1899-1902) najgłośniejszym osiągnięciem Hedina stało się odkrycie ”wędrującego jeziora” Lop-nor. Hipotezę o jego mobilności zależnej od okresów suszy i zmiany koryta rzek, potwierdziła ostatnia, czwarta wyprawa Hedina w latach 1927-35. Tak długi czas trwania wypraw częściowo tłumaczą fakty wielokrotnych powrotów szefa w cywilizowane strefy Europy i Ameryki Północnej – w poszukiwaniu sponsorów przy wyczerpujących się funduszach i w ogólnej koordynacji działań, w szczególności naukowych. Sven Hedin – z wykształcenia geograf i geolog, z upodobań i zdolności przede wszystkiem kartograf i pisarz – zatrącał w swej działalności o meteorologię, hydrografię, biologię, zoologię, paleontologię, archeologię. Ale dopiero w czwartej wyprawie zdołał on zgromadzić wokół siebie interdyscyplinarny, międzynarodowy zespół specjalistów. W poprzednich opierał się wyłącznie na zespołach lokalnych (rosyjskich, turkiestańskich, tybetańskich) przewodników, tragarzy, poganiaczy mułów czy wielbłądów. Niektórzy z nich zasłynęli mniej czy bardziej przypadkowymi odkryciami archeologicznymi. Inni okazali się hochsztaplerami, czy wręcz sprytnymi oszustami. Car Wszechrosji zapewniał Hedinowi eskortę złożoną z Kozaków kubańskich. W kilku wypadkach zdołał sobie Hedin zapewnić współpracę francuskich i niemieckich firm samochodowych (Citroen) i lotniczych (Junkers). Z pomocą aparatów tej ostatniej firmy planował skartografowanie z powietrza masywu Kun Lun (Odelberg, 416).
Trzecia wyprawa (1906-8) miała za zadanie spenetrować i skartografować obszar blisko 17.000 km kwadratowych, w tym pasmo górskie z wysoką przełęczą 5885 m. 14 sierpnia 1906 osiągnięto szczyt 5846 m., później przez przełęcz 4637 m. (dział wodny między Brahmaputrą i Gangesem) do Nepalu, gdzie podjęto próbę ustalenia źródeł Brahmaputry na wysokości 4864 m. (Wennerholm, 129). Dotarcie do źródeł potężnych azjatyckich rzek: Gangesu, Indusu, Brahmaputry było jedną z najsilniej zaznaczonych ambicji Hedina.
Najbardziej wartościowa geograficznie okazała się eksploracja pasma Transhimalaya w Tybecie (Hedin odmówił nazwania masywu własnym imieniem), z 8-krotnym przekraczaniem grani przez wysokie przełęcze powyżej 5000 mnpm. (Wennerholm, Hedin 1909). Mimo pionierskich wędrówek po sporych obszarach Tybetu, nigdy nie udało się Hedinowi dotrzeć do Lhassy, co było jego ambicją, jako że od wielu lat nie postała tam stopa żadnego Europejczyka. Główną przeszkodą nie był teren czy logistyka, raczej centralna władza tybetańskiej teokracji, za pomocą swych lokalnych odgałęzień stawiająca nieprzekraczalne przeszkody na drodze podróżników. W końcu wyprzedził go w tym wyścigu Francis Younghusband, ale przy pomocy sporej brytyjskiej militarnej ekspedycji w roku 1904.
Dla polskiego czytelnika interesujące może być przypomnienie kontrowersji między Hedinem, a niegdyś bardzo popularnym pisarzem i podróżnikiem Ferdynandem Antonim Ossendowskim (1878-1945)** Jego książka Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów (1923) wywołała spory: krytykę realiów geograficznych, przyrodniczych i etnograficznych ogłosił m.in. Sven Hedin w książce Ossendowski und die Wahrheit (Lipsk 1925).
O wiele bardziej kontrowersyjny, i aktualny do końca jego życia, okazał się stosunek Hedina do narodowego socjalizmu i Hitlera. Jego podejście wywodzilo się z powszechnego w ówczesnej Szwecji filogermanizmu, zjawiska aktualnego na długo przed dojściem nazistów do władzy. W czasie I wojny światowej Hedin wcielił się w rolę frontowego reportera i zdecydowanie zwalczał – jak dziś wiemy błędne – pogłoski o niemieckich okrucieństwach wobec ludności cywilnej. Równocześnie widział on w Niemczech jedyną siłę zdolną oprzeć się naporowi ze Wschodu, jeszcze wówczas rosyjskiego caratu. Te sympatie i antypatie zachował i później, jakkolwiek w latach 1920-1930 odzyskał względy bolszewickich władców ZSSR w czasie swej ostatniej azjatyckiej wyprawy. Również po wybuchu II wojny udzielał III Rzeszy pełnego poparcia, widział w Hitlerze męża stanu opatrznościowego dla losów Niemiec i Europy i do końca starał się nie dostrzegać apokaliptycznych zbrodni reżimu. Jedyny wyjątek robił w sprawach żydowskich (w żyłach Hedina płynęła 1/16 krwi semickiej), ale ograniczył się do kilkakrotnej ingerencji na rzecz jednostek, czy niewielkich grup. Niekiedy, choć nie zawsze, jego interwencje odnosiły skutek.
Jeszcze w ostatnich dniach wojny, wierny swym przekonaniom, wydrukował Hedin w dzienniku ”Dagens Nyheter” apologetyczny nekrolog Hitlera. Te koneksje, równie, jeśli nie bardziej kompromitujące co w przypadku norweskiego noblisty Knuta Hamsuna, nigdy jednak nie doprowadziły Hedina na ławę oskarżonych. Być może dlatego, że Szwecja nie była w stanie wojny z Niemcami i nie była okupowana.
Aleksander Kwiatkowski
*) Przez pustynie Azji (1909), Od bieguna do bieguna (1912), Przygody w Tybecie (1924).
**) Informacje tę zawdzięczam Piotrowi Cegielskiemu. Szwedzcy biografowie Hedina nie poświęcają tej sprawie najmniejszej uwagi. Nawet wymieniona książka Hedina nie figuruje w ponoć pełnym wykazie jego dzieł (Odelberg, 603-4), może w związku z faktem, że ukazała się tylko w Niemczech?
- Literatura:
- Sven Hedin: Konung Oscars beskickning till schachen av Persien år 1890 (1891)
- Sven Hedin: Transhimalaya t.I-III (1909, 1912)
- Axel Odelberg: Äventyr på riktigt. Berättelsen om upptäckaren Sven Hedin (2008)
- Eric Wennerholm: Sven Hedin (1978)
(Tekst ukazał się uprzednio w Pamiętniku PTT, t. 21, 2013, s.223-229)
Fotografie: Wikipedia. Sven Hedin på Liljevalchs konsthall 1932 i samband med den första publika utställningen av de samlingar han hemfört från Asien.