ALEKSANDER KWIATKOWSKI: Jak nie pojechałem na wyspy Bahama

Nigdy nie marzyłem o podróży na Wyspy Bahama. Ale raz była szansa. By ją przywołać muszę się cofnąć o kilkadziesiąt lat. W połowie lat 70. ubiegłego stulecia mogłem uznać, że po 10 latach pracy w Svenska Filminstitutet zmonopolizowałem w swoim ręku funkcje informacji o filmie, szczególnie na zewnątrz, głównie telefonicznie. Na początku było trudno, bo przy ograniczonym opanowaniu języka szwedzkiego, pozostawiony sam w moim dziale (gdy w całej instytucji pracowało tylko paręnaście osób) musiałem, odbierając łączone z centralki rozmowy telefoniczne, oświadczać po angielsku, że tylko w tym języku mogę udzielać informacji, na co moi interlokutorzy na ogół chętnie przystawali. Język stopniowo zamieniałem szwedzkim i po jakimś czasie przybrało to charakter niepisanej normy.

I właśnie ileś tam lat później zadzwonił redaktor jednej z ukazujących się w Szwecji wielotomowych encyklopedii. Pytania się powtarzały i sprowadzały do kontroli licznych haseł o filmie. Okazało się, że owa encyklopedia w 25 tomach – Bra Böckers Lexikon, nie dysponuje ekspertem w zakresie filmu i po jeszcze kilku tygodniach do Sztokholmu przybył ktoś z Höganäs (siedziby Bokförlaget Bra Böcker, czyli BBB) i zaproponował mi objęcie tej funkcji.

Poza kontrolą haseł filmowych a później także pisaniu ich, co można było wykonywać na odleglość, BBB raz w roku, w styczniu, zapraszał zespół etatowych redaktorów i współpracujących ekspertów na weekendowe spotkanie, najczęściej w Danii, niedaleko od Höganäs w Skanii.  Spotkania te były interesujące, zarówno ze względu na tematyke i metodykę, jak i udział w nich śmietanki szwedzkich środowisk naukowych, z przewagą uniwersytetu w Lund. Owi erudyci (nie tylko w swoich specjalizacjach) na ogół nie byli też pozbawieni poczucia humoru, stąd głosy, aby któreś z dorocznych spotkań przenieść z Danii na wyspy Bahama. Dyrekcja BBB pozostała jednak głucha na te propozycje, raz tylko zapraszając cały zespół na targi książki we Frankfurcie n/Menem.

Tam spotkałem m.in. człowieka, którego decyzja (czy może jej brak) uniemożliwiła mi niegdyś, już na wczesnym etapie mej pracy zawodowej, wejście w środowisko edytorskie. Tuż po dyplomie na UW, z czyjejś protekcji spotkałem się w hallu warszawskiego PWN na Miodowej z ówczesnym (1957) dyrektorem, Adamem Brombergiem. Wyraziłem zainteresowanie pracą w tym wydawnictwie, ale nic z tej rozmowy nie wynikło i moje profesjonalne losy potoczyły się zupełnie innymi drogami.

Teraz, chyba 20 laty później, spotkaliśmy się na targach we Frankfurcie, gdzie Bromberg reprezentował własne wydawnictwo ze Sztokholmu, a ja nadal tylko siebie, jeśli nie liczyć BBB. Spotkaliśmy się również w samolocie powrotnym do Szwecji, gdzie p. Bromberg raczył pożyczyć ode mnie 100 koron (które wkrótce uczciwie oddał), a także zgłaszał mi jakieś propozycje wydawnicze, do których jednak później już nie powrócił.

Moja współpraca z BBB trwała ok. 20 lat i dotyczyła bodaj 4 kolejnych wydań owej 25-tomowej encyklopedii, zaś pracodawca poza honorarium dopieszczał wszystkich ekspertów przysyłając nie tylko komplety encyklopedii ale również większość równolegle wydawanych książek.

Jednak pod koniec lat 1990. ta interesująca działalność się zakończyła i stanąłem w obliczu poszukiwania jakiejś kontynuacji kariery encyklopedysty. Nadarzyło się to w Warszawie, dokąd, po upadku komunizmu, już się jechało bez wcześniejszych obaw. Tu nawiązałem kontakt z koleżanką ze studiów, Barbarą Petrozolin , która od jakiegoś czasu sprawowała rządy w dziale encyklopedii PWN. Ta współpraca trwała krócej niż w Szwecji, nie byłem tam jedynym ekspertem w zakresie filmu, jakkolwiek napisałem pewną ilość haseł do kilku encyklopedii: 6-tomowej, 1-tomowej , w końcu także do najobszerniejszej – 30-tomowej. Ale na wyspy Bahama także PWN mnie nie zaprosił.

Po ustaniu i tej wspolpracy i po przejściu na emeryturę, nawiązała ze mną konktakt kolejna, już chyba ostatnia encyklopedia, wydawana przez katowicką oficynę wydawniczą Stanisława Pisarka – Stapis. Wydawnictwo to specjalizuje się m.in. w literaturze górskiej. Od r. 2003 ukazuje się tu Wielka Encyklopedia Gór i Alpinizmu (WEGA), redakcję której objęli małżonkowie Małgorzata i Jan Kiełkowscy, zamieszkali w Düsseldorfie taternicy i alpiniści ze Śląska. Mnie tradycyjnie zaproponowano hasła filmowe. WEGA jest obliczona na 7 tomów, z których ukazało się już 6. Wygląda na to, że będzie to chyba ostatni etap mojej działalności encyklopedysty. Przy okazji wydania tomu 1-go współpracowników zaproszono na party w willi wydawcy w śląskiej Czeladzi. Czy  zakończenie tej imprezy odbędzie się na wyspach Bahama – pozostawiam przyszłości.

Bo może czas już przekazać pałeczkę. Na wyspach Bahama przebywa właśnie mój syn, od niedawna bezrobotny, pojechał tam zawodowo grać w pokera. Może się odegra także w imieniu ojca?

Aleksander Kwiatkowski

 

Lämna ett svar