ANDRZEJ OLKIEWICZ: Jestem dumny, że jestem Polakiem!?

Widmo faszyzmu zostało w Polsce, dzięki Bogu, odsunięte! Ale tylko odsunięte. Ta zmora żyje i tylko czeka na następną słabość, czy nierozum polskiego społeczeństwa. Często nie zdajemy sobie sprawy, kiedy sami wpadamy w jej sidła. Bo nacjonalizm, który ogranicza szersze widzenie świata, istnieje w mniejszym lub większym stopniu, w nas wszystkich.

Często słyszymy, albo mówimy sami, że jesteśmy dumni, że jesteśmy Polakami. Ludzie innych narodowości robią oczywiście podobnie w odniesieniu do swojego pochodzenia. Narodowość jest nam dana. Dostaliśmy ją od tych, którzy nas wychowali. My sami nie mieliśmy raczej wyboru, a mimo to jesteśmy dumni z tego, co nam wmówiono…

Jesteśmy dumni. Niby dlaczego? Co kryje się za tym twierdzeniem? Jak umotywować dumę, że się należy do takiej, a nie innej nacji? Że się jest, na przykład, Polakiem?

Nasuwa się pytanie, czy mam być dumny ze wszystkich Polaków? Czy tylko z niektórych? Co mam zrobić z moją absolutnie nie dumą, którą czuję, gdy spotykam rodaków, których co drugie słowo jest ”kurwa”? Z tymi, co kradną, oszukują, kłamią, nie dotrzymują słowa? Tymi, którzy biją swoje żony, gwałcą? Jak mam być dumny z rasistów, ksenofobów, antysemitów, bandytów czy morderców?

Ktoś powie: No dobrze, wszędzie są ludzie i ludziska! Ale możemy przecież być dumni z tego, że nasz naród wydał dużo wspaniałych ludzi! Oczywiście, mieliśmy i mamy krocie wspaniałych Polaków, ale to jest ich własna zasługa, że się wybili. Nie moja. A jeżeli nawet, to co mam zrobić ze sprzedawczykami i zdrajcami w naszej historii, z tymi, którzy dbali – a także i teraz – dbają o swoje osobiste interesy, a nie o wspólne dobro narodu? Było ich i jest – nie zliczę!

I znowu! Możemy przecież być dumni, że jako naród mamy wspaniałą bohaterską historię! Ten argument też sprawia mi kłopot! Co mam zrobić z niechlubnymi kartami naszej historii? Czesław Miłosz powiedział, że historia Polski jest historią mitów narodowych. Historią o unikalności naszego narodu. Ma rację! Bo przecież prawdą jest, że nie ma kraju, który nie skrzywdził swoich sąsiadów, zagarniał ich ziemie, zniewalał, uciskał i łamał sojusze. Nasz kraj też! Polska historia to także liberum veto, szlachecka anarchia która doprowadziła do rozbiorów Polski, to wspólny z Hitlerem rozbiór Czechosłowacji, pogromy Żydów, dyskryminacja mniejszości narodowych, całkiem niedawne łamanie konstytucji, fałszowanie historii i niszczenie praworządności? Przykładów jest bez liku!

Nasza historia to także historia chłopów: pańszczyzna. Garstka magnatów i szlachty trzymała w brutalnym niewolnictwie absolutną większość narodu polskiego. Trudno się tym chlubić!

… polskich „dzikusów“: 9/10 ludności, czyli chłopi pańszczyźniani „ledwie że pozór mają człowieczeństwa“, tak są biedni i uciemiężeni: mieszkają w lepiankach, które dzielą ze swoim ubogim bydłem, zimą dusząc się dymem, bo lepianki te nigdzie nie mają kominów, za całe odzienie starcza im zgrzebny samodział, byle jak pozszywany i skóry baranie. Tak są biedni, jednym słowem, że nawet nie sposób ich opodatkować!

Teraz my, potomkowie niewolników, chodzimy jak pawie – szczycąc się szlachecką historię i ich mitami o niezwykłości naszego narodu. A przecież nie możemy się nawet szczycić tym, że sami, naszym polskim staraniem, uwolniliśmy się od poddaństwa. Polska szlachta – właściciele niewolników, była przeciwna zniesieniu poddaństwa. To nasi okupanci i ciemiężyciele: Prusy, Rosja i Austria, znieśli pańszczyznę na polskich ziemiach.
Nie, nie ma szlachetnych narodów czy państw, zdarzają się natomiast szlachetne jednostki.

Przemyślawszy powyższe trudno mi znaleźć jakieś powody do dumy, że należę do właśnie tego, a nie innego narodu. Są narody, których wkład do historii i kultury jest przeogromny, przytłaczająco większy niż nasz. Czy oni mogą być bardziej dumni od nas? A te narody, których wkład jest mniejszy od naszego? Czy oni mają to samo prawo do dumy, co my?

Stwierdzenie o dumie narodowej nie jest jakimś, ot, tak sobie, pochopnym rzuceniem słów. To jest twierdzenie, że jesteśmy lepsi od innych. Słowa te wyrażają niemałą dozę zarozumiałości i pychy.

Jest i druga strona medalu: kompleks niższości. Jeżeli moja rodaczka albo mój rodak dokona czegoś nadzwyczajnego i pozytywnego, jak na przykład gdy Olga Tokarczuk otrzymała nagrodę Nobla, pojawiło się mnóstwo radosnych wypowiedzi. „Teraz mogę być dumny, że jestem Polakiem”. Czy to znaczy, że przedtem nie mogłem być dumny, lub byłem mniej warty? Dopiero jej sukces dał mi możliwość do dumy? Podobnie, gdy jakiś rodak popełni coś haniebnego, możemy wtedy usłyszeć: ”Wstydzę się, że jestem Polakiem”. Nagle duma znikła! Gdzie się podziała?

Duma i wstyd z naszej przynależności narodowej, to dwie strony tego samego medalu.

Nie lubimy ludzi, którzy wynoszą się ponad innych. Kłopot sprawiają nam także ludzie z kompleksem niższości. Dobrze by było pozbyć się jednego i drugiego.

Może lepiej stanąć na chwilę i zastanowić się. Myślę, że lepiej okiełznać emocje i kierować się rozsądkiem i rozwagą. Myślę, że uwolnienie się od stereotypowego myślenia zrobi nas silniejszymi intelektualnie i uczuciowo. Będziemy wtedy bardziej odporni na manipulacje ludzi głoszących groźne i niemoralne idee nacjonalizmu. Pozwoli nam to na niezależne i krytyczne patrzenia na nasz kraj i uwolni nas od strachu przed otaczającym nas światem, przed innością i tym, co obce. Wyjdziemy z ciasnoty Zaścianka i staniemy się otwarci na inne kultury i ludzi. Bez frustracji – jak równi z równymi.

Nasze spojrzenie na Ojczyznę będzie wtedy bardziej trzeźwe, a uczucia do niej szczere i wiarygodne. Bo co to jest nasza indywidualna-osobista polskość? To nic innego, jak odziedziczona, dana nam, historyczna przeszłość i nasza obecna, indywidualna odpowiedzialność za teraźniejszość.

Andrzej Olkiewicz

Lämna ett svar