Sąsiedzi

Nie znam naszych sąsiadów z wyglądu, ale ich głosy są mi bardzo znajome. Nasze domy leżą obok siebie, tworząc literę U przedzieloną po środku wysokim płotem uniemożliwiającym wgląd, ale nie izolującym od dźwięków.

Nie spotykam się z sąsiadami, ale nie mogę być tego całkowicie pewna ponieważ nie wiem jak wyglądają. Nie mamy okazji do spotkań. Wyjścia z naszych domów prowadzą na dwa różne parkingi co zmniejsza szansę kontaktu. Szczerze mówiąc zupełnie mi go nie brakuje, wolę zaspokajać moje potrzeby towarzyskie z osobami, które wybrałam świadomie, a nie z tymi, które ślepy los umieścił w sąsiednim domu.

Panią domu natura obdarzyła silnym głosem, brzmiącym dźwięcznie i donośnie bez mikrofonów i wzmacniaczy, którego pozazdrościć by jej mogła niejedna aktorka. Głos, który pasowałby doskonale na teatralnej scenie, sprawia pretensjonalne wrażenie w codziennych sytuacjach na przykład, kiedy żona nawołuje nim męża aby zasiadł do obiadu.

Mąż to zupełnie oddzielna historia. Słychać go tylko wtedy, gdy kaszle. Potrzeba wiele słów aby opisać tę przypadłość. Nie jest to lekkie, dyskretne chrząknięcie w celu zwrócenia uwagi, ani też suchy, irytujący kaszel męczący czasem nocami, czy nawet gwałtowny, duszący rodzaj, jaki słychać przy zaksztuszeniu. Kaszel męża powstaje głęboko we wnętrzu jego jestestwa. Zaczyna się głuchym pomrukiem, aby potem na podobieństwo budzącego się wulkanu, z wysiłkiem, bulgocząc i rzężąc wydostać się na powierzchnię w niekończących się atakach. Musi to być męczące, ale jeśli jest palaczem to jest sam sobie winien.

Nasi sąsiedzi mają dwóch synów. Wnioskując z siły ich głosów, już od dawna przestali być małymi dziećmi. Zadziwia mnie jednak fakt, że chłopcy wydają z siebie wyłącznie nieartykułowane, jednosylabowe dźwięki, przypominające repliki z rysunkowych filmów. Może jest to nieporządany efekt uboczny nadmiernej konsumpcji popularnych pisemek z seriami? W przeciwieństwie do werbalnego niedorozwoju u chłopców, nie można mieć zastrzeżeń co do ich sprawności fizycznej. Spędzają dużo czasu na uprawianiu sportów przy czym ziemia dudni pod ich stopami. Nie chcę być posądzona o złośliwość, ale dźwięki przypominają tętent pędzącego stada zwierząt, a wystarczającym dowodem na to może być fakt, że króliczek, moje swobodnie biegające po domu i ogródku zwierzątko domowe, wpada wtedy w śmiertelną panikę. Chłopcy ubóstwiają grę w piłkę nożną. Nie dzielę tego uczucia, ale szanuję je u innych. Zadziwia mnie jednak, jak można uprawiać ten sport w zadawalający sposób na 20 m2, którymi dysponują nasze mini-ogródki? Nawet dzieci naszych znajomych, maluchy w wieku przedszkolnym, czują się ograniczone w swej kreatywności i po paru minutach wymykają się przez furtkę na pobliski plac zabaw, co nasz króliczek traktuje jako okazję do ucieczki na prawdziwą wolność. Chłopcy z sąsiedztwa wydają się natomiast być usatysfakcjonowani tą minimalną powierzchnią i cieszą się grą w piłkę na swój gwałtowny sposób. Może niesłusznie oceniamy rzekome pragnienia i wymagania dzisiejszej młodzieży, jako wygórowane.

Pewnego lata sąsiedzi postanowili sprzedać dom, a jesienią wprowadzili się nowi właściciele, para emerytów. Nie o-puszczają oni domostwa nawet na dzień przez cały okrągły rok. Gospodyni, z pochodzenia Niemka, ma wielu znajomych wśród rodaków, którzy składają parze ciągłe wizyty. Przyjęcia urządzane są na świeżym powietrzu, jeśli tylko temperatura nie opada poniżej zera. Wesołe i głośne rozmowy słychać do późnej nocy. Pan domu i dwóch dorosłych synów, którzy często odwiedzają rodziców, mówią akcentem południowej Szwecji, skądinąd sympatycznym, ale gardłowym i niezbyt dyskretnym. W dni bez gości gospodarze pracują w ogródku oddając się z pasją renowacji domu. Odnawiają głównie fasadę. Elektryczne narzędzia, które stosują, robią dużo hałasu. Prócz tego słychać wbijanie gwoździ, szlifowanie, piłowanie i wiele innych, trudnych do zidentyfikowania dźwięków. Należy dodać, że sąsiedzi, w przeciwieństwie do nas, to ranne ptaszki i ich dzień pracy rozpoczyna się o wschodzie słońca. Miarka przebrała się kiedy sąsiad, bezgłośnie i bez jakiegokolwiek uprzedzenia, wszedł na dach, aby go poddać inspekcji, w czasie gdy opalaliśmy się w ogródku. Zupełnie nago!

Od tego czasu zaczynamy poważnie rozważać możliwość przeprowadzki do wolno stojącej willi.

Teresa Urban

Tekst publikowany był w NGP – Göteborg nr 4/2015

En reaktion på ”Sąsiedzi

  1. am ten bol . Mam tez nowych sasiadow . On z Serbi ,ona z Grecji .Maja dwie dziewczynki w wieku 7 i8 lat. Panienki te chodza zawsze ze smokami w ustach . Az sie balem .ze to jakies demony. Trudno sobie wyobrazic ,ze sasiedzi maja tak duzo znajomych. Wlaczaja glosna jaas chyba ludowa muzyke grecka . Koniecznie na zewnatrz przed domem . Przychadza do nich cale zjraje znajomych i rodziny ,codziennie z dwoma najmniejszymi chyba na swiecie pieskami ,ktore szczekaja doslownie na wszystko.Oczywiscie w codziennym programie ,jest grylowanie . To wszystko dzieje sie na placu przed domem .A za to po drugiej stronie domu postawili wielka trampoline .Na niej dzieje sie cos w rodzaju dzikiego stada wrzeszczacych malp do ktorych wskoczyzl lew. Krzyki i wrzaski nie maja konca.Reszte tego miejsca zajmuje plastikowy,basen wielki ca 4mx 2m.Taw wlasnie wskakuja nagrzane na drampolinie dzieci sasiadow ,i dzieci ich znajomych . Czesto 6 a nawet 8 sztuk. Wrazk niemilosierny.Na wolnym miejscu ,ktore jeszcze pozostalo jest wlasnie do kopania pilki. Jesli pilka wpadnie na moj trawnim ,a jest ogrodzony ,dzieci sasiadow rzucaja kamienie w moje okna ,zebym im rzucil ich pilke.Kiedy moja zona zaprotestowala .sasiad powiedziel do niej ”zawolaj swojego meza,bo ty nie masz szarych Komorek.Niestety ,tak wyglada dzisiejsza Szwecja Hamska,brutalna i agresywna.Multi Kulti tak to sie nazywa

Lämna ett svar till Marek Lewandowski Avbryt svar