40 lat na emigracji

13 grudnia 1981 roku. Planowałem, że właśnie w połowie grudnia będę wracał do Polski z paromiesięcznego pobytu za granicą: najpierw w Niemczech, w Szwajcarii i później w Szwecji. Już w listopadzie, poprzez znajomego moich rodziców, dostałem informację, żebym wstrzymał się jeszcze z powrotem, bo … nie wiadomo co wydarzy się w Polsce. Znajomy – jak się okazało później – był dobrze poinformowany. 13 grudnia zastał mnie w Linköpingu. Do Polski nie wróciłem, a pierwszy raz do Polski pojechałem dopiero w 1991 roku.

40 lat na emigracji. Nigdy nie przypuszczałem, że podzielę losy innych członków mojej rodziny, którzy w różnych momentach dziejowych też na emigracji się znaleźli lub przez jakiś czas przebywali. 13 grudnia jest więc dla mnie datą symboliczną – oznacza, że moje życie i moje plany wywróciły się do góry nogami.

Każdy z nas przebywający na emigracji ma własne doświadczenia i własne powody mieszkania poza Polską. Dla jednych była to świadoma decyzja, dla innych całkowity przypadek, jeszcze dla innych nieunikniona konieczność. Powody emigracji zmieniały się wraz ze zmieniającymi się czasami. Każde “czasy” miały swoją falę emigracyjną. Sięgając tylko do czasów tuż przed wybuchem II wojny światowej, były to fale: wojenna, powojenna, lat 50. i 60., marcowa, “gierkowska”, stanu wojennego lat 80., solidarnościowa, wreszcie “ekonomiczna” od 2004 roku. Każda z tych fal była inna, emigrowały inne grupy społeczne. Każda miała też jakąś swoją specyfikę determinowaną albo powodami politycznymi, rodzinnymi, bezpieczeństwem, niezadowoleniem z sytuacji w Polsce, poczuciem braku wolności, albo zwykłą chęcią poprawy sytuacji materialnej. To z kolei determinowało, jak bardzo te kolejne fale emigracyjne, były ideowe w poczuciu przywiązania do Polski, albo konformistyczne.

Dzisiejszy wizerunek emigracji polskiej w Szwecji zdominowany jest przez tych, którzy osiedlili się tutaj już po 2000 roku. Według oficjalnych danych szwedzkiego urzędu statystycznego w 2000 roku mieszkało w Szwecji 40.123 Polaków. W 2020 roku już 93.732. W ostatnich latach osiedla się w Szwecji około 3000 obywateli polskich. To oznacza, że przez ostatnie 20 lat zamieszkało tutaj około 55 tysięcy imigrantów z Polski, a przecież (akurat te) statystyki nie obejmują Polaków przebywających tutaj czasowo w celach zarobkowych. Można posądzać, że jest to dodatkowo grupa około 30-40 tysięcy osób. To by oznaczało, że właśnie ta ostatnia fala emigracyjna (czy raczej: migracyjna) zdominowała nasze patrzenie na Polaków w Szwecji. Tym bardziej, że najstarsze pokolenia emigrantów już odeszły z przyczyn naturalnych, a kolejne fale w różnym stopniu wtapiały się w społeczeństwo szwedzkie.

Jaki jest więc ten dzisiejszy wizerunek Polaka w Szwecji? W paru ośrodkach naukowych w Polsce prowadzone są na ten temat badania, mało kto jest gotów na wysuwanie uogólnień, delikatną materią są stereotypowe oceny. Nie ulega jednak wątpliwości, że dzisiejsza emigracja różni się od tej, która przybyła tu przed rokiem 2000. I pod względem wrażliwości na sprawy polskie, i intelektualnie, i pod względem wykształcenia. Ale też jest lepiej przygotowana do życia na emigracji (gdyż są to decyzje świadome), mniej wymagająca i oczekująca pomocy z zewnątrz (np. socjal i inne) i mniej depresyjna, gdyż nie stawia sobie zbyt wygórowanych oczekiwań (poza materialnymi/płacowymi).

Z opublikowanego jakiś czas temu badania przeprowadzonego przez Work Service wynika, że chęć poznawania świata jest obecnie jedną z ważniejszych przyczyn emigracji Polaków. Zwiedzanie innych krajów po raz pierwszy znalazło się na tak wysokiej pozycji wśród powodów emigracji. Częściej wskazano jedynie wyższe zarobki (78,8%) i lepszy standard życia (58,9%). Atrakcyjniejszymi świadczeniami socjalnymi było zainteresowanych tylko 37,7% potencjalnych emigrantów, co plasuje tę odpowiedź dopiero na czwartej pozycji.

“Wyjazdami zainteresowani są głównie ludzie mający konkretny fach w ręku. Fachowcy za granicą nie odczuwają dysonansu poznawczego, w przeciwieństwie do ludzi z wyższym wykształceniem, którzy zajmują stanowiska poniżej kwalifikacji: brudne, nudne, niebezpieczne” – ocenia dr Joanna Kozielska z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Z kolei młodzież wypychają z kraju kwestie światopoglądowe. Nie chcą żyć w państwie, w którym Kościół jest drugą władzą, chcą mieć poczucie, że mają jako obywatele wpływ na zmiany i sytuację w kraju.

Wiele lat temu publikowaliśmy w NGP artykuł “Polski wstyd”, w którym mowa była o stereotypowym myśleniu o Polakach w Szwecji. Zwłaszcza o tym, co Polacy myślą o innych Polakach.

“Rzadko kiedy Polak chce za granicą mieszkać koło drugiego Polaka. Pojęcie “getta” kojarzy nam się fatalnie: Polak to nie nasz naturalny przyjaciel, a raczej konkurent i wróg. Lepiej więc mieszkać od niego z daleka. Polak Polakowi robi złą opinię, a najgorzej gdy ktoś pomyli nas z Polakami z Kraju! A przecież MY i ONI to dwie różne nacje. Ta lepsza część – mówią ci na emigracji – już dawno wyjechała z Polski, by robić karierę za granicą; ci gorsi zostali w Kraju. W Polsce mówią to samo… tylko odwrotnie: PRAWDZIWI Polacy zostali w Kraju. Życie Polaka na obczyźnie nie jest więc łatwe.”

Zapewne dzisiaj mniej jest to już aktualne, coraz rzadziej Polacy w Szwecji mieszkają koło drugiego Polaka, gdyż migracja zarobkowa rozsiana jest po całej Szwecji. A być może ci, którzy uważali, że emigrować z Polski nie mają zamiaru, teraz już sami na emigracji się znaleźli… Bo “emigrowanie” (czy raczej migrowanie) przestało być problemem egzystencjalnym.

“Podobno szybko się integrujemy, jesteśmy zdolni, towarzyscy i wykształceni. Polacy za granicą żyją mitami. Integrujemy się bowiem słabo, zdolni jesteśmy tak samo jak inne narody, do towarzystwa potrzebna jest nam wódka, a wykształcenie to często papier bez pokrycia. Badania socjologiczne przeprowadzone w Szwecji wśród wielu grup imigrantów pokazują, że pod wieloma względami jesteśmy dużo gorsi niż inne grupy narodowościowe. Fatalnie wypadamy w części statystyk dotyczących naszego stanu zdrowia. Aż 39% Polek w Szwecji pali papierosy (średnia dla Szwecji to 25%, a dla całej Europy Wschodniej to 27%), podobnie zresztą jak do palenia papierosów przyznaje się 40% Polaków (średnia dla Szwedów to tylko 18%). 56% mężczyzn z Polski cierpi na nadwagę (średnia dla Szwedów to 52%); tylko 44 procent Polaków i Polek w Szwecji uprawia aktywnie sport, a aż 27% naszych rodaczek boi się wychodzić samemu z domu (średnia dla Szwedek to 15%). Polacy i Polki przodują także w statystyce dotyczącej ryzyka popadnięcia w alkoholizm (jesteśmy zaraz za Finami), narażeni jesteśmy także, dwukrotnie częściej niż Szwedzi, na ryzyko, że popadniemy w psychozy bądź depresje.”

I tu niestety niewiele się zmieniło. W czasie pandemii okazało się także, że Polacy w Szwecji w dużo mniejszym stopniu szczepią się przeciwko Covid19, niż przeciętni Szwedzi. Niemal 40% Polaków nie zaszczepiło się…

“Nie, zdecydowanie nie jest z nami tak dobrze, jak nam się wydaje. Szczycimy się tym, że na listach wyborczych podczas wyborów w Szwecji, wciąż przybywa Polaków, ale jednocześnie wstydliwie ukrywamy fakt, że należymy do tej grupy imigrantów w Szwecji, która najrzadziej korzysta ze swojego prawa wyborczego. O demokracji wiele mówimy, ale mało o niej wiemy. Z pogardą wyrażamy się o innych grupach mniejszościowych, ale sami nie potrafimy zorganizować się tak jak oni. Może właśnie dlatego, że ta prawda o nas nie jest tak imponująca, nie lubimy się nawzajem. Im bardziej na południe Szwecji tym opinię o sobie mamy gorszą. Na Południu Polacy “kradną, kombinują i oszukują”, w Szwecji środkowej nie chcą uczestniczyć w polonijnym życiu.”

Według szacunków W życiu polskich organizacji bierze udział zaledwie 1,5% Polaków w Szwecji. Za to coraz więcej Polaków ideowo i politycznie związana jest z grupami radykalnymi. To smutna i przerażająca nowość wśród Polonii szwedzkiej.

Wszystko to co wyżej, to w jakimś stopniu przesada i stereotypy. Zapewne. Ale ktoś kiedyś napisał, że mity i obiegowe prawdy, powtarzane w nieskończoność banały, to część naszej codzienności. I właśnie gdzieś pomiędzy mitem a prawdą toczy się nasze szwedzkie, emigracyjne życie…

40 lat temu ten obraz był inny, a grudzień 1981 roku był przełomem, który wówczas nas zjednoczył. Bardziej niż Solidarność. Dzisiaj trudno to sobie wyobrazić…

“Kogo z młodych obchodzi dziś Lech Wałęsa z Matką Boską w klapie? To jest tak samo archaiczne jak w młodości, w moim pokoleniu, Mościcki czy Piłsudski – mówił w wywiadzie dla Gazety Wyborczej aktor, profesor Jan Englert. – Owszem, wiedziałem o nich, ale co mnie to interesowało? Życie ma swoje prawa. Oburzamy się na tych młodych, że oni nie wiedzą nic o Solidarności, a przecież oni urodzili się w 2000 roku. Poza tym gołym okiem widać, w jaki sposób autorytety są przewracane do góry nogami, nicowane, niszczone, jak się tworzy nowe autorytety”.

Życie ma swoje prawa…

Tadeusz Nowakowski

En reaktion på ”40 lat na emigracji

  1. “ Za to coraz więcej Polaków ideowo i politycznie związana jest z grupami radykalnymi.” Czemu sie dziwic, widzac rezultaty zalewu Europy muzulmanskim dziadostwem? To trend ogolnoswiatowy, nie polski.

Lämna ett svar