Dziennikarz, pisarz i publicysta Jackie Jakubowski (1951-2020) urodził się w Polsce (w Szczecinie) i przybył do Szwecji w roku 1970 na fali tzw. emigracji pomarcowej, wywołanej antysemickimi akcjami polskiego reżimu komunistycznego. Fali ogarniającej co najmniej połowę ówczesnej żydowskiej mniejszości w Polsce.
Już po kilku latach można było w Szwecji zaobserwować rzucającą się w oczy obecność niektórych młodych członków tej imigracji, przede wszystkim w mediach. Tu trzeba wymienić reportera i publicystę ”Dagens Nyheter” Macieja Zarembę-Bielawskiego i właśnie Jackie Jakubowskiego. W roku 1980 objął on funkcję redaktora naczelnego pisma ”Judisk krönika”, którą pełnił do roku 2015. Jego nazwisko pojawiało się też na łamach ”Dagens Nyheter” i innych pism. Opublikował szereg książek, głównie poświęconych kwestii żydowskiej tożsamości i antysemityzmu.
Aktywnie przyczyniał się do zwalczania objawów – tej jak się zdaje nieuleczalnych – chorób wyrażanych np. w audycjach Radio Islam prowadzonego przez Ahmeda Rami, popieranych (lub co najmniej tolerowanych) przez część szwedzkich intelektualistów, teologów, islamologów, jak prof. Jan Bergman.
Te właśnie wydarzenia stanęły w centrum zorganizowanego 5 października br. w Historiska Museet uroczystego wieczoru pamięci o Jakubowskim, zmarłym w roku ubiegłym, w połączeniu z promocją książki ”Jude i Sverige” zawierającej także jeden z jego tekstów. Dyskusję prowadził Ricki Neuman, z udziałem Håkana Arvidssona, Elisabeth Åsbrink, Larsa Dencika i – z sali – emerytowanego sztokholmskiego rabina Mortona Narrowe. Udział wzięli też redaktor książki Daniel Pedersen, red. nacz. ”Judisk krönika” Anneli Rådestad i przygotowująca układ całości Lizzie Oved Scheja. W artystycznej pauzie wystąpili Hanna Dahlqvist na wiolonczeli i Staffan Scheja na fortepianie.
Wspominając moją epizodyczną znajomość z Jakubowskim, gdy publikowałem w ”Judisk krönika” w okresie 1985-2010, muszę się cofnąć aż do roku 1978, gdy po raz pierwszy odwiedziłem Polske po 14 latach w Szwecji. Zaproszony na festiwal filmów polskich w Gdańsku przez znajomego kulturokratę, dowiedziałem się, że pojawi się tam również Per Ahlmark, ówczesny reprezentant szwedzkich władz w zarządzie Filminstutet. Po czym poinformowano mnie, że niestety odwołał przyjazd. Moja żona pozostawiając mnie w Gdańsku na festiwalu, już tego samego wieczoru ujawniła mi telefonicznie prawdziwy przebieg tego ”odwołania”. Per Ahlmark przybył do Gdańska w towarzystwie dwóch emigrantów marcowych: Borysa Fogelmana i właśnie Jakubowskiego, którym – pozbawionym polskiego obywatelstwa 10 lat wcześniej, a wówczas już szwedzkim obywatelom – odmówiono wjazdu. Nie był to jedyny taki wypadek, ale najbardziej znany, bo Ahlmark, solidaryzując się z nimi powrócił do Sztokholmu i natychmiast nagłośnił wszystko na zwołanej ad hoc konferencji prasowej.
Jedno z późniejszych spotkań z Jakubowskim, gdy przypadkiem spędzaliśmy tydzień urlopu w tym samym hotelu na Gran Canaria, pamiętam szczególnie. W krótkiej rozmowie ”religioznawczej” w autobusie uświadomił mi, że to nie Jezus Chrystus założył religię chrześcijańską, lecz inny Żyd, długo jej niechętny, później znany jako Apostoł św. Paweł z Tarsu po objawieniu w drodze do Damaszku.
Zawsze intrygowało mnie imię Jakubowskiego, różnie wymawiane. Niby przypominało francuskie imię Jacques, czyli właśnie Jakub. Pewien trop podsunęła mi lektura ”Ksiąg Jakubowych” noblistki Olgi Tokarczuk. Jeden z Żydów skłonionych do przyjęcia chrztu przez Jakuba Franka, przybrał nazwisko Jakubowski. Se non e vero, e ben trovato...
Aleksander Kwiatkowski