Świat z mchu i paproci

Świat, w którym toczymy życie, nie dostarcza atrybutów stabilności. Nie budzi zaufania i stąd zapewne się bierze, że pełno we mnie wątpliwości. Myślałem, że wraz z zasadniczą zmianą miejsca zamieszkania wiele lat temu, oraz wiekiem, lepiej sobie będę z życiem i myślami o nim radził. Niestety, nic z tego. To co się dzieje na świecie przybrało takie tempo i rozmiary, że poczucie bezpieczeństwa stało się sennym marzeniem.

Mam szczęście, że nie mieszkam w dzisiejszej Polsce, ale nie potrafię uniknąć mentalnych konfrontacji z tym, co się tam dzieje. A dzieje się źle. Decyzyjny chaos i coraz brutalniejsze działanie pisowskiej władzy budzą gniew, który rozlewa się po kraju i obejmuje coraz mniejsze miejscowości poruszając ludzi, którzy do tej pory byli obojętni i nigdy nie protestowali przeciw niczemu.

Myślę, że zasięg i siła tych protestów mogą być spowodowane… Właśnie, czym spowodowane? Otóż podejrzewam – bo skąd brać pewność? – że dostrzegalne już poza wielkimi miejskimi skupiskami, w małych miasteczkach i na kresowej prowincji protesty, powodowane są przelaniem się naczynia, odczuwalnym zamachem na ludzkie poczucie sprawiedliwości, na sumienie.

Wspaniale, że się budzi ferment, niestety wolno i niezdarnie. Jesteśmy społeczeństwem niedouczonym obywatelsko, nie rozumiemy, co znaczą odpowiedzialność i obowiązek społeczny. Uważaliśmy, że obalenie komunizmu jest sprawą tak ogromną, że reszta ułoży się sama. I ten stan trwa. Zapomnieliśmy, a raczej nigdy nie myśleliśmy na poważnie obywatelskimi kategoriami, zabrakło nam wyobraźni, że bez solidnej edukacji nic się nie ułoży!
Cyprian Kamil Norwid pisał w 1862 roku: „Jesteśmy żadnym społeczeństwem. Jesteśmy wielkim sztandarem narodowym”. I jeszcze jeden norwidowski cytat, którego brutalna aktualność powinna budzić dreszcz zgrozy i poczucie wstydu, że 159 lat niczego nas nie nauczyło, że drepczemy w stęchłych prowincjonalnych zapiekłościach, jak bez mała dwieście lat temu. CKN pisał: Żyjemy w czasach, kiedy każdy zarzut staje się obrazą osobistą /…/. Skutkiem tego nie ma dziś krytyki, tylko jest szkalowanie, unikanie albo adoracja pogańska i ślepa!

Niesamowite, wydaje się, że Cyprian pisze o… teraz! Jak to zmienić? Zasiać, albo i zaorać? Posłać prezesa na emeryturę? Rozdzielić państwo od kościoła? Zapisać w Konstytucji obowiązek czytania przez dorosłego Polaka co najmniej czterech książek rocznie? Świat z mchu i paproci.

Andrzej Szmilichowski

Fragment książki, która wkrótce ukaże się w Wydawnictwie Polonica

Lämna ett svar