Czy już mamy (w Niemczech i EU) kryzys porównywalny do lat 1920-1933? Czy należy się obawiać dojścia do władzy neofaszystów?
Nie ulega wątpliwości, że trzeba postulować kroki zmierzające do delegalizacji jakichkolwiek ruchów neototalitarnych, które w słabej demokracji EU, Niemiec, Szwecji, a na pewno Węgier i Polski, cieszą się niekiedy większym powodzeniem i pobłażaniem ze strony władzy, niż autentyczna demokratyczna opozycja. W filmie Julii von Heinz przedstawiono dramat lewicowych organizacji pozaparlamentarnych, próbujących wziąć prawo w swoje ręce, przy bierności policji, której chcą pomagać bądź ją zastąpić.
Czy tytuł – trawestujący słowa dawnego hymnu – sugeruje, że ta sytuacja się zglobalizuje?
Aleksander Kwiatkowski