Był taki czas, kiedy pisałem fraszki: Taka cisza nastała, że w tej ciszy nawet myśli się słyszy. Zapisywałem gorliwie aforyzmy, złote myśli i takie tam różne, byłem w siódmym niebie mądrości wszelkiej. Cudowne lata.
Ale nadszedł zmierzch, który jak każdy zmierzch a życia w szczególności, prowokuje do refleksji. W młodości chciało się żyć, a teraz się musi. Czy boimy się śmierci? Tak, ale uważam, że niepotrzebnie! Boimy się jej, a ona pyta nas tylko o życie, nic więcej! Gdybyśmy wiedzieli, wiedzieli na pewno!, że zostało nam tyle a tyle czasu, nasze życie by uległo zmianie i nabrało innej jakości. Żylibyśmy inaczej.
Nie jest możliwym odsunięcie dnia i godziny odejścia, nie da się dołożyć dni do życia, ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby powiedzieć – Zrobię wszystko, żeby dokładać życia do każdego dnia. Świat, ten nasz cudownie uciążliwy świat, jest wielkim wyzwaniem i surowym egzaminatorem, dopytującym się stale o rezultaty. Śmierć zaś, czym jest śmierć na boga? Jest jednym z najważniejszych dni w życiu i z całą pewnością nie ostatnim! Czekać na śmierć, to jak czekać na odrodzenie, przecież zawsze ktoś po nas przychodzi.
To by było na tyle o śmierci. Teraz o życiu, parę równie subiektywnych słów. O co warto w życiu, nie szczędząc wysiłków, zabiegać? O miłość i jeszcze raz o miłość Drodzy! Nie ma gorszego i smutniejszego zarazem odkrycia, jak te trzy słowa – Nie umiem kochać.
Miłość zaś jest po pierwsze kochaniem samego siebie. Patrzeniem na siebie jako osobą, w której jest się zakochanym. Oznacza to bycie dla siebie czułym oraz (ważne!) akceptację wszelkich słabostek. Miłość do innego człowieka, to już inna i bardziej skomplikowana sprawa. Będzie pełna, wartościowa i bogata wtedy, kiedy przyjmiesz go takim, jaki jest, bez poprawiania. To ważne, ale nie łatwe, wciąż się tego uczę.
Wszystko, w ogóle Wszystko, ma swój sens. Nawet najtrudniejsze i szalone rzeczy ,fakty, sytuacje, w których nie dostrzegasz śladu logiki, mają swój sens i nie tylko to, albowiem tak już jest, że na miejsca ludzkich braków i słabości, pada najwięcej światła.
W Starym Testamencie, księdze w której zapisano słowa najbliższe ważnych prawd, jest opis stworzenia świata. Bóg tworząc świat zajmował się zasadniczo dzieleniem. Rozdzielił światło od ciemności, niebo od ziemi, ziemię od morza, zimno od ciepła, noc od dnia. Oddzielał, rozrywał, tworzył kryzysy. To tkwi w człowieku, w każdym człowieku, każdej sytuacji czy instytucji, które na przestrzeni wieków tworzył – Egzystencja od kryzysu do kryzysu.
Dobrym na to przykładem jest polski kościół katolicki. Były jezuita i teolog, profesor nauk humanistycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego Stanisław Obirek, w swojej książce „Polak Katolik”, zastanawia się nad statusem polskiego kościoła. Kościół nie jest inteligencki, nie ma wiele wspólnego z wiarą chrześcijańską, nie jest nawet religią, natomiast dobrze mieści się w ciągu: faszyzm – komunizm – katolicyzm. Ufff!
Tak oto od zwiewnej fraszki, dotarliśmy na pełne niepokoju i bólu teatrum trudnej polskiej rzeczywistości. Gdzie są kwiaty z tamtych łąk, gdzie te kwiaty?
Andrzej Szmilichowski