Jolanta Szutkiewicz podjęła się zadania trudnego. Tomik wierszy po szwedzku to wyzwanie dla polskiego autora mieszkającego w Szwecji – co prawda lat już niemal 40 – ale dla którego język szwedzki jest wciąż drugim językiem. I w dodatku ubrać ten język w poetycką formę… Czy poradziła sobie z tym wyzwaniem?
Całkiem dobrze. „Mellan mörkret och ljuset” to zbiór wierszy refleksyjnych i nastrojowych. Nie ma w nich dynamiki odkrywcy świata, ale jest coś cenniejszego: dojrzałe spojrzenie na otaczający nas, skomplikowany świat. Szutkiewicz oszczędna jest w słowa, większą wagę przywiązuje w budowanie nastroju, a powtarzające się często frazy mają znaczenie symboliczne.
Profesor Ewa Teodorowicz Hellman tak o wierszach pisała:
Jej poezja ma charakter zarówno opisujący jak i refleksyjny. Porusza w niej autorka różne kwestie życiowe oraz istotne problemy naszych czasów: ludzką samotność, bezradność, izolację oraz poszukiwanie własnej tożsamości i swojego małego miejsca na ziemi. Szutkiewicz pisze o fenomenie czasu, o jego różnych przejawach, a także o władzy czasu nad biegiem życia. /…/ Jest w tej poezji trochę pesymizmu, ale większość tekstów mówi o przyszłości, o nadziei, i o jasności. “Poetyckie uniwersum” rozciąga się w tym tomiku wierszy od spraw małych i osobistych po problemy wielkie i wieczne.
Innego z czytelników uderzyła melodyjność wierszy, jeszcze innego ich osobisty charakter. Ale tak to właśnie jest z poezją – każdy znajduje w niej coś dla siebie, coś co odpowiada jego własnemu nastrojowi. „Między ciemnością a jasnością” jest wiele odcieni. Jest też poetycka droga, którą w poszukiwaniu światła i zrozumienia ludzkich – a pewnie także własnych – problemów, porusza się Jolanta Szutkiewicz.
Stanisław Sobolewski