Z Agnieszką Rączką, nauczycielka języka polskiego w Baku, rozmawia Leszek Wątróbski.
Jak trafiła Pani do Baku?
– Pojechałam do Baku na trzy lata. Zostałam skierowana do pracy na Bakijskim Uniwersytecie Słowiańskim przez polskie Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego…
…na jakich zasadach?
Nasze MNiSW od wielu już lat kieruje lektorów języka polskiego do pracy na zagranicznych uczelniach. Odbywa się to na podstawie rozporządzenia ministra nauki i szkolnictwa wyższego z 12 października 2006 r. w sprawie warunków kierowania osób za granicę w celach naukowych, dydaktycznych i szkoleniowych oraz szczególnych uprawnień tych osób. Lektorzy wyłaniani są w wyniku przeprowadzanej przez MNiSW rekrutacji.
Kogo i gdzie Pani uczyła? Tamtejszą Polonię czy Azerów?
W Baku pracowałam, jak już mówiłam, przez trzy lata. Dwa lata byłam zatrudniona na Bakijskim Uniwersytecie Słowiańskim, gdzie języka polskiego można się było uczyć na dwóch kierunkach: regionoznawstwie i translatorystyce. Następnie, przez rok, prowadziłam lektorat języka polskiego na Bakijskim Uniwersytecie Języków Obcych.
Na uniwersytecie pracowałam głównie z Azerami. Odsetek osób polskiego pochodzenia studiujących na wyżej wymienionych kierunkach był niewielki. Uczyłam jednak i tamtejszą Polonię. Prowadziłam zajęcia z języka polskiego przy Stowarzyszeniu „Polonia – Azerbejdżan”.
Z jakich podręczników Pani korzystała?
Korzystałam z wielu podręczników i pomocy naukowych. Na Bakijskim Uniwersytecie Słowiańskim funkcjonowało doskonale wyposażone Centrum Języka Polskiego – dzięki staraniom strony polskiej. W Centrum dostępne były zarówno książki do nauki języka, jak i pomoce multimedialne. Warunki do pracy były bardzo dobre.
Jeżeli chodzi o konkretne podręczniki, to korzystałam z książek: „Hura! Po polsku!” wydawnictwa Prolog i „Polski krok po kroku” wydawnictwa Glossa. Korzystałam również z książek do nauki języka wydawanych przez Universitas – wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. Często też sama tworzyłam potrzebne mi materiały.
Azerowie przyzwyczajeni są do tradycyjnych metod nauki języka, od których w Europie raczej się już odchodzi. Duży nacisk kładzie się tam na poznanie reguł gramatycznych i pamięciowe przyswajanie tekstów. Ja podczas swojej pracy używałam tylko języka polskiego, nawet podczas pracy z grupami początkującymi. Dla części osób było to zaskakujące i dziwne. Oczekiwali, że naukę rozpoczną od alfabetu, a wszystkie reguły będą im wykładane w ich ojczystym języku. Przyzwyczajenie się do nieco bardziej nowoczesnego podejścia szczególnie trudne było to dla grup azerskojęzycznych.
W Azerbejdżanie funkcjonuje specyficzny system edukacji, charakterystyczny dla niektórych krajów postsowieckich. Nauczanie jest prowadzone w dwóch językach, po azerbejdżańsku lub po rosyjsku. Podział na grupy azersko- i rosyjskojęzyczne funkcjonuje na wszystkich poziomach nauczania, od szkoły podstawowej po uczelnie wyższe. Z oczywistych względów nauka języka polskiego łatwiej przychodziła studentom rosyjskojęzycznym, niemniej w grupach azerskojęzycznych również nie brakowało osób zmotywowanych i pracowitych.
Gdzie dziś uczyć się można języka polskiego w Azerbejdżanie?
Jeszcze nie tak dawno w Baku można się było uczyć języka polskiego właściwie tylko na wymienionych przeze mnie uczelniach i przy Stowarzyszeniu „Polonia Azerbejdżan”. Istniała też możliwość zajęć prywatnych. Korepetycji z języka polskiego udzielali miejscowi nauczyciele poloniści bądź osoby, które skończyły w Polsce studia i biegle władały językiem. Nie przypominam sobie, żeby w Baku funkcjonowały jakieś szkoły językowe mające w swojej ofercie zajęcia z języka polskiego.
Polonia w Azerbejdżanie liczy ponad 100 osób i skupiona jest przede wszystkim w Baku. Funkcjonują tam dwie organizacje polonijne: Stowarzyszenie „Polonia – Azerbejdżan” oraz Centrum Polskiej Kultury „Polonia”. Jak wyglądały Pani kontakty z azerską Polonią?
W okresie, w którym mieszkałam w Azerbejdżanie, w Baku funkcjonowała jedna organizacja. Druga zaczynała się dopiero tworzyć. Moje kontakty z Polonią były dość intensywne. Regularnie prowadziłam zajęcia językowe dla grupy polonijnej. Uczestniczyłam również w spotkaniach organizowanych przez stowarzyszenie bądź naszą placówkę.
Osoby polskiego pochodzenia mieszkające w Azerbejdżanie to albo potomkowie zesłańców, albo polskich inżynierów i architektów, którzy na te tereny trafili w czasie naftowego boomu z początku XX w.
Polonijne środowisko w Azerbejdżanie jest dosyć małe, w związku z czym większość osób polskiego pochodzenia z Baku zna się nawzajem i utrzymuje ze sobą bliskie kontakty. Oczywiście wśród członków stowarzyszenia są zarówno osoby bardzo aktywne, jak i takie, które tylko sporadycznie angażują się w życie wspólnoty.
Bardzo zróżnicowany jest również stopień znajomości języka polskiego. W środowisku polonijnym spotykałam zarówno osoby, które doskonale mówiły po polsku, jak i takie, które dopiero zaczynały się tego języka uczyć. Jak w wielu stowarzyszeniach polonijnych, także i tu problemem jest niezbyt duże zaangażowanie młodych ludzi w działalność polonijną, choć muszę przyznać, że w czasie mojej pracy zauważyłam, że grono młodszych osób zaczęło się nieznacznie powiększać. Młodzi ludzie zaczęli odkrywać możliwości, jakie niesie za sobą związanie się z krajem swoich przodków. Dla części z nich bardzo ciekawe okazało się również uświadomienia sobie, jak duże znaczenie mieli Polacy w rozwoju obecnej stolicy Azerbejdżanu.
Baku to przecież miasto, które ma bardzo ciekawą historię i część z tej historii związana jest również z Polakami. Osoby polskiego pochodzenia mieszkające w Azerbejdżanie to albo potomkowie zesłańców, albo polskich inżynierów i architektów, którzy na te tereny trafili w czasie naftowego boomu z początku XX wieku. A Kaukaz za czasów carskich nazywany bywał „Syberią Południa”.
Tamtejsi Polacy wnieśli w rozwój miasta bardzo duży wkład. Trzech głównych architektów miejskich, pełniących swoją funkcję w czasach największej prosperity, było Polakami. Zostawili oni po sobie niezwykle cenny dorobek w postaci przepięknych budynków do dzisiaj będących dumą miasta. Nie należy również zapominać o zasługach polskich inżynierów związanych z przemysłem naftowym. Myślę, że polska społeczność w Azerbejdżanie staje się coraz bardziej świadoma tego cennego dziedzictwa.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Leszek Wątróbski