Covid stał się, prócz ponurych konsekwencji natury fizycznej, mentalnym więzieniem świadomości. Nie rozumu – świadomości. To jej giermek, podświadomość, odbiera każdą informację i czyni to bezkompromisowo, zerojedynkowo. Rozum reaguje inaczej, im więcej upływa czasu, tym bardziej napotkane scenariusze cenzuruje, wycina i wykrzywia prawdę.
Z prawdą w ogóle trudno sobie poradzić, ponieważ otaczają ją zwoje uczuć. I w tym sęk, bowiem prawda, nawet ta genialna ale bez emocji i wyczyszczona z uczuć, sterylna, nadaje się na śmietnik, człowiek nie potrafi przeżyć dnia bez interpretacji.
Prawdę, bez osłonek i bezkompromisową, a zatem: obraz, zapach, dotyk, ogólne wrażenie, pierwsza rejestruje podświadomość, ale do jej oceny natychmiast wdziera się cenzura osobistych uwarunkowań świadomości… i zazwyczaj rozmydla prawdę. Zderzenie prawdy z osobistymi demonami (brak empatii, poziom wrażliwości, upór, kołtuństwo) dostrzegł Albert Einstein i nazwał „optymalną czystością podświadomości”, powiązaną z „niepowtarzalną siłą i intensywnością miłości” i „pragnieniem ujrzenia harmonii, stanem emocjonalnym bliskim temu, co jest udziałem mistyków”.
Fenicjanie, jako zapaleni żeglarze ale i zdolni kupcy, wpadli ongiś na to jak wytłumaczyć, co znaczą pieniądze. Otóż pieniądze według fenicjańskich mądrali są w odległościach. Zaś zyski w tym, co dzieli potrzebujących w przestrzeni.
I wszystko stało się jasne, jak tu nie kochać Fenicjan? Nie ma świętych i nietykalnych, tak na Ziemi jak w Niebiesiech. Tak długo, jak będziemy potrafili ujarzmić i utrzymać pod kontrolą odległości, tak długo będzie suto, bogato i spokojnie! Amen.
Tu tylko dla przypomnienia – Jesteśmy omylni i grzeszni, wszyscy, bez wyjątku. Sam omnipotentny Zeus był uprzejmy zaszlachtować własnego tatusia, żeby zająć jego miejsce w największej sali na Olimpie. Czyżbyśmy to my sami, ludzie, stworzyli bogów i wymyślili im koleje losów, na podobieństwo naszych?
Życie i sztuka to nieustanna szarpanina, w której każdy do utraty tchu walczy z głupszymi od siebie. Gdzieś przeczytałem, ale to akurat wie każdy. Co można znaleźć w aramejskim biblijnym pra-tekście, już jednak wiedzą tylko nieliczni. Każdy katolik zna słowa: „Błogosławionaś Ty między niewiastami”, prawda? Ale w aramejskim zapisie stoi wyraźnie „Jesteś najszczęśliwszą z niewiast”, a to jednak sporo zmienia.
Ze sztuki można wiele odgadnąć, choćby afirmację świata. Artyści wyrażają raczej sympatię do jabłka i drzewa, z ich dzieł można wiele odczytać. Świat Bacha i Breugla był uporządkowany i ułożony hierarchicznie, świat Salvadore Dali i Pablo Picasso schizofrenicznie, Malczewskiego mitycznie, Michała Anioła profetycznie.
Prawda i jej piękno. Czy wolno niszczyć prawdę w imię wyższych celów? Czesław Miłosz w „Zniewolonym umyśle” pisze, że według murti-bingistów wolno. Szukam kto zacz i czytam, że mongolski filozof Murti Bing twierdził, iż udało mu się wyprodukować środek przenoszący „światopogląd” drogą przekazu organicznego. Hmmm, trochę duszno się zrobiło, świata jest jednak za dużo.
Andrzej Szmilichowski