Trza grać!

Czytam, że młodzi ludzie głosowali w I turze chętniej na trzech miłych panów, niż urzędującego prezydenta. O jego dobrym wyniku przesądzili zaś starsi wyborcy, nawet w szeregu wielkich miast miał dobry wynik.

Zbliżające się wybory polskie przyjdzie nam kiedyś uznać za czas polskiego przesilenia. Jeśli nie te najbliższe, prezydenckie, to następne: parlamentarne będą o tym świadczyć. Oczywiście, przesilenie może oznaczać również zwrot ku faszyzmowi i kato-nacjonalizmowi ale może też, i kto wie czy nie w większym stopniu, wydać z siebie świeże owoce demokracji (w tym deliberatywnej), jak i potrząsnąć mentalnością polską, trzymającą się dotąd chętnie znanych anachronizmów. Może to już zatem łabędzi śpiew tradycji folwarczno-czapkującej i źle rozumianej parafiańszczyzny. Młodzi to sprawią, choć nie zamierzam ich roli idealizować. Są nieobliczalni, rzecz jasna, nadchodzące czasy też są nieobliczalne.

Póki co, do wyborów gremialnie idą raczej ludzie starsi niż młodsi, uformowani w polskiej odmianie socjalizmu realnego, walec homo post-sovieticus nadal się toczy. Może dlatego tak łatwo i do tak wielu trafia  „socjalistyczny” z ducha przekaz PiS.  Tym strawniejszy, że z nałożoną czapeczką hiper-narodową.

Co na to Młodzi? Różnie. Młodzi są zjawiskowi, to normalne, i myślą, że jak się wykrzyczą w mediach społecznościowych to wystarczy, lekcja demokracji odrobiona.

To, co budzi mój sceptycyzm  w myśleniu o Młodych, zwłaszcza w obliczu ważnych wyborów, to  nieprzygotowanie do ich podejmowania. Młodzi ludzie, mimo, że żyją w nadmiarze danych internetowych, w obfitości przepływów informacji, i tak nie mają zbyt wielu okazji do budowania niezależnej refleksji. Szkoła nie przygotowuje do rozumienia świata ani do okazania mądrości życiowej, innych autorytetów brak, dom rodzinny chyba już też  w wielu miejscach nie pełni formacyjnej roli. To sprzyja demagogom wszelkiej maści (nie tylko prawicowym ksenofobom ale i lewackim oszołomom). Z drugiej strony , mam świadomość tego, że aspiracje i postawy Młodych, bardzo nieokreślone dziś, żłobione będą dokuczliwymi dylematami nadchodzących lat i to w sposób żywiołowy, na co układ  polityczny nie znajdzie eksperckich pomysłów ni porad. Tym większe zatem otwiera się pole dla demagogii i zasilania po swojemu poszczególnych „baniek” w przestrzeni społecznej, już teraz hiper-realnej.

Nadchodzi zatem czas nowej aktywności, w postaci społecznych ruchów, zarówno w przestrzeni realnej jak i wirtualnej. Na dobre i na złe. Przeciągi historii będą spore a brak oparcia będzie dokuczliwy.

Tak mi się myśli, że w tych „nieprzejrzystych okolicznościach przyrody”, Trzaskowski powinien zagrać vabank. Wyraźnie postawić na Młodych, zwrócić się do nich śmiało. Niech się nazwie prezydentem przyszłości polskiej, ( tym bardziej, że jego rywal, czy chce, czy nie,  profiluje się na prezydenta polskiej przeszłości ), niech się wypisze z Platformy jeszcze przed II turą, da do zrozumienia, że lubi to, co zamierza Hołownia. Chodzi o budowę  Nowej Polski. To wprawdzie potrwa, ale trzeba zadąć w surmy już teraz.

Oczywiście, „platformerscy” działacze zdemolują Trzaska, jeśli przegra wybory. No ale oni też nie będą mieli wznoszenia po ewentualnej przegranej. Czyli już teraz, i to zaraz, warto zagrać wysoko. Trzask prask, Gombrowiczem chlast!

TRZA, GRAĆ!

Zygmunt Barczyk

Lämna ett svar