Wybrańcy Bogów rodzą się późno. To im pozwala ogarnąć swym umysłem i doświadczeniem cały miniony dorobek w danej dziedzinie wiedzy.
Historyk filmu Marek Haltof, po opublikowaniu sporego opracowania ”Polish national cinema” (2001, tłum. w 2004 pt. Kino polskie), wydał obecnie monografię poświęconą obrazowi wojny, martyrologii a w szczególności Zagłady europejskich Żydów, odbitemu w obiektywie polskich kamer filmowych. Perspektywa autora jest szersza, ogarnia niemal całokształt hitlerowskich prześladowań ludności cywilnej, ale punkt ciężkości umieszczono wśród zróżnicowanych przejawów stosunków niemiecko-polsko-żydowskich w czasie okupacji.
Temat nie jest zamknięty, ale opracowanie Haltofa uderza kompletnością ujęcia. W dołączonej filmografii znajdujemy blisko 50 filmów fabularnych i nieco więcej dokumentów, co dziwi o tyle, że autor nie kryje jak skąpo ten wątek był w polskiej kinematografii reprezentowany w niektórych okresach (zastoju), np. 1965-1980, które nazywa latami zorganizowanego zapomnienia.
Poza podstawowym źródłem – filmami, autor przebrnął przez ogromną literaturę przedmiotu, zawartą w recenzjach filmów, opracowaniach dziejów polskiej kinematografii powojennej, monografiach i przyczynkach historycznych, wywiadach z twórcami i wspomnieniach.
Rekapitulacja i analiza wielu filmów rzucona jest na tło polityczne. Sprawie pomarcowej emigracji poświęcono szczególną uwagę. Równie wyraźnie przewija się na kartach książki działalność cenzury i innych gremiów decydenckich: stąd losy t.zw. półkowników, filmów na krótszy czy dłuższy okres skazanych na niebyt. Poruszanie problematyki żydowskiej było w różnych okresach mniej czy bardziej fortunne i oportunne. Nie brakło jej jednak przez wszystkie lata, poczynając od ”Zakazanych piosenek” (1947) a kończąc sygnalizowaną na ostatnich stronach, jeszcze wówczas nie ukończoną ”Joanną” (2010, Feliks Falk). Z filmów ważnych tylko ”W ciemności” (2011) Agnieszki Holland nie zdążył znaleźć się w opracowaniu Haltofa.
Książka w tak wysokim stopniu oparta na faktach, nie może być oczywiście pozbawiona drobnych usterek. Przykładowo – autorstwo scenariusza filmu ”Ludzie z pociągu” przypisuje się Kazimierzowi Brandysowi, gdy w rzeczywistości napisał go jego brat Marian. A zdjęcie na s. 82 nie przedstawia karuzeli (na Placu Krasińskich), lecz huśtawkę.
Poświęcając nieco uwagi filmom rekonstruującym autentyczne wypadki za pomocą kadrów wziętych z filmów fabularnych zdaje się autor nie wiedzieć, że sceny z ”Ostatniego etapu” i ”Ulicy Granicznej” były wykorzystane jako material dokumentalny w filmie Leo Hurwitza ”The museum and the fury”. Ale poza tym wie na wybrany temat bodaj wszystko.
Aleksander Kwiatkowski