W trosce o czytelniczy sukces

Nie mam wykształcenia filologicznego i nie jestem krytykiem literackim. Jeśli recenzuję książki, to raczej należące do literatury faktu, szczególnie, gdy dotyczą one dziedzin, w ramach których działam od dawna: filmu i alpinizmu, niekiedy także historii (formalne wykształcenie), także historii najnowszej czy powiedzmy polityki, którymi się często interesuję do poziomu fascynacji. Ale uprawiać krytykę literatury pięknej – to porwanie się z motyką na słońce.

Jaka zresztą jest ta literatura, ta polska? Po odejściu kilku pokoleń pisarzy – Miłosz, Gombrowicz, Szymborska, Konwicki, Mrożek, Andrzejewski, Brandysowie, Iwaszkiewicz, Herling-Grudziński, Kisielewski, Barańczak, czemu nie Stanisław Lem, ba, nawet Głowacki – kto pozostał? Napewno Paweł Huelle, może Stefan Chwin, Jerzy Pilch, ”chudzi” literaci?  Problem stanowią natomiast pisarki: Chmielewska, Gretkowska, Grochola, Nurowska, na ogół autorki czytadeł; tu wyjątek stanowi wyrastająca wysoko ponad ten poziom Olga Tokarczuk.

Mam problem z jedną z ostatnich książek Manueli Gretkowskiej – ”Poetka i książę”. To nie jest literatura faktu. I nie jest to również powieść z kluczem. Mówi o dwóch autentycznych, wymienionych z imienia i nazwiska wybitnych postaciach polskiej historii współczesnej i historii literatury. Nie tak dawno odeszli Jerzy Giedroyc (1906-2000) i Agnieszka Osiecka (1936-1997), ukazani na tle krótkich wydarzeń drugiej polowy lat 1950. (obok licznych, równie autententycznych postaci drugiego planu), odcisnęli głęboki ślad w polskiej kulturze i polityce. Co ich mogło łączyć? Chyba tylko krótka wizyta Osieckiej w Maison-Laffitte, czyli podparyskiej redakcji  paryskiej ”Kultury”. Tych wizyt dostąpiło wielu, także w pokoleniu Osieckiej, np. nie występujący w powieści Jarosław Abramow-Newerly, również związany z STS-em.

Czy Gretkowska ma prawo, nawet w formie beletrystycznej, rekonstruować słabo udokumentowany romans 30 lat starszego Redaktora i młodej poetki? A czy Sienkiewicz miał większe prawo budować narracje o Zbyszku z Bogdańca, Skrzetuskim, Kmicicu i Wołodyjowskim na tle postaci niewątpliwie historycznych jak Władysław Jagiełło, Jeremi Wiśniowiecki czy król Jan Kazimierz Waza?

Wszystko opiera sie o research, napewno łatwiejszy w przypadku Gretkowskiej, która przekopała się przez teksty Osieckiej i książki o Giedroyciu, jak i całym kręgu paryskiej ”Kultury”. I wiele faktów oddała trafnie. Nie ustrzegła się jednak rażących usterek. Gdy np. zdaje się nie wiedzieć, że paryskie dzienniki Andrzeja Bobkowskiego ukazały się pod tytułem ”Szkice piórkiem”. Ale ew. trudności autorki wzmagają się, gdy pomyślimy o trudnościach czytelników jej powieści. Co przeciętny polski czytelnik o tym wie? A bez tej wiedzy lektura książki może być paradą cieni, słabo zidentyfikowanych, nie istniejących w świadomości odbiorcy. Kto dziś pamięta rusycystów – Witolda Dąbrowskiego i Andrzeja Drawicza? Czy inscenizacje Andrzeja Jareckiego w STS-ie? Można z dużą dozą optymizmu pomyśleć, że wiedza o paryskiej ”Kulturze” i związanych z nią postaciach – jak Zofia i Zygmunt Hertzowie, Maria  i Józef Czapscy, Henryk i Jerzy Giedroyciowie, Konstanty ”Kot” Jeleński, pies Black, ”Londyńczyk” Juliusz Mieroszewski (wszyscy dziś nie żyjący) – to obowiązek każdego polskiego inteligenta. Ale czy obowiązek spełniony? Ilu Polaków czytało Artura Koestlera i rozpoznaje jego portret ukazany przy spotkaniu z Osiecką w Londynie? Kto potrafi dziś odróżnić środowisko ”Kultury” od polskich niezłomnych emigrantów w Londynie?

Dłuższy pobyt Marka Hłaski w Maisons-Laffitte miał miejsce nieco później, ale autor ”Pierwszego kroku w chmurach” nie był, jak sugeruje Gretkowska, lumpem i żulem czy tym bardziej tyrmandowskim kosiorem z Pragi, raczej chłopakiem z Marymontu, który liznąwszy pewne środowiska – pozwalające później napisać ”Bazę Sokołowska” i scenariusz ”Bazy ludzi umarłych” – mógł, wysoki i przystojny, w Kameralnej przybierać pozę skandalisty i prowokatora.

Te wątpliwoćci przekazuję w trosce o czytelniczy sukces powieści Gretkowskiej. Być może ”Poetka i książę” jest najambitniejszą, jak dotąd książką, Manueli Gretkowskiej. Pytanie tylko, czy znajdzie swego czytelnika.

Aleksander Kwiatkowski

Manuela Gretkowska: Poetka i książę, Kraków 2018. Znak s. 304.

Lämna ett svar