Dyplomatyczna katastrofa, czy krótka ławka w MSZ zarządzanym przez Prawo i Sprawiedliwość? Czy może zwykły chaos organizacyjny? Pewnie wszystko po trochu. Wkrótce minie rok od chwili, gdy Szwecję opuścił ostatni ambasador RP, Wiesław Tarka, i na stanowisku ambasadorskim mamy vacat.
Sytuacja jest kuriozalna, zwłaszcza że w tym roku obchodzimy setną rocznicę nawiązania stosunków dyplomatycznych między Szwecją a Polską. A bliska współpraca ze Szwecją i wspólnota interesów, jeszcze nie tak dawno (za poprzednich rządów) była jednym z priorytetów europejskiej polityki rządu w Warszawie.
Ambasador Tarka odwołany został ze swojego stanowiska 30 czerwca 2018 roku. Kompetencje dyplomatyczne Wiesława Tarki były niepodważalne, tyle tylko, że Tarka nie był z nowego układu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Ale, jak przystało na dobrego dyplomatę, Tarka był w pełni lojalny i podporządkowany Warszawie, co nie uchroniło go przed utratą stanowiska. Środowiskowe naciski (m.in. ze strony ”Prawdziwych Polaków” w Sztokholmie) doprowadziły do jego przedwczesnej dymisji.
Od tego czasu w Warszawie na próżno szukają kogoś, kto mógłby go zastąpić. Wydawało się, że sprawa zostanie rozstrzygnię szybko – było kilku kandydatów, którzy na to stanowisko się świetnie nadawali (m.in. dyplomaci, którzy już wcześniej w Szwecji pracowali). W końcu MSZ zaproponował na to stanowisko Karolinę Ostrzyniewską. Tak prezentował ją 20 października 2018 roku, na posiedzeniu Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych (która musi zaopiniować kandydata) podsekretarz stanu w MSZ Bartosz Cichocki:
Kandydatka urodziła się w 1975 roku. W 1998 roku ukończyła studia ekonomiczne, a w roku 2000 studia prawnicze. Bezpośrednio po studiach w roku 1998 podjęła pracę w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej, w Departamencie Negocjacji Akcesyjnych, żeby następnie podjąć pracę w Departamencie Polityki Integracyjnej. W 2002 roku kandydatka została urzędnikiem służby cywilnej.
Po połączeniu Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej w 2010 roku weszła w skład służby dyplomatycznej. Do roku 2006 Karolina Ostrzyniewska odpowiadała w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej za negocjacje akcesyjne i proces dostosowania w zakresie polityki podatkowej, swobody świadczenia usług, swobodnego przepływu kapitału oraz unię gospodarczą i walutową. Po podpisaniu traktatu akcesyjnego w 2003 roku odpowiadała za udział Polski w procesie decyzyjnym w Unii Europejskiej w wymienionych obszarach.
W 2006 roku kandydatka została oddelegowana przez Urząd Komitetu Integracji Europejskiej do Komisji Europejskiej w roli eksperta narodowego. Przez dwa lata pracowała w Dyrekcji Generalnej do Spraw Rynku Wewnętrznego, jednej z ważniejszych dyrekcji z polskiego punktu widzenia, w której zajmowała się obszarem usług finansowych. W 2008 roku została wyznaczona przez dyrektora generalnego służby zagranicznej do pełnienia funkcji zastępcy stałego przedstawiciela Rzeczypospolitej Polskiej przy Unii Europejskiej. Przez pięć kolejnych lat reprezentowała Polskę w Komitecie Stałych Przedstawicieli tzw. COREPER I.
Po powrocie do Ministerstwa Spraw Zagranicznych w 2014 roku rozpoczęła pracę w Departamencie Komitetu do Spraw Europejskich, najpierw na stanowisku zastępcy dyrektora, żeby następnie od marca 2014 roku pracować na stanowisku dyrektora departamentu i sekretarza Komitetu do Spraw Europejskich, które te funkcje pełni do dzisiaj. Odpowiada za koordynację merytorycznych przygotowań do posiedzeń Komitetu do Spraw Europejskich, niezwykle istotnego organu, który odpowiada za koordynację całej polityki unijnej polskiego rządu.
W administracji rządowej koordynuje również przygotowania Komitetu Stałych Przedstawicieli oraz Rady do Spraw Ogólnych, co daje świetną orientację w stanowiskach państw członkowskich, w tym oczywiście Szwecji. Do zakresu jej zadań należy także wypracowanie w procesie międzyresortowym stanowiska Polski na posiedzenia Rady Europejskiej, w których bierze udział jako członek polskiej delegacji. W Ministerstwie Spraw Zagranicznych nadzoruje merytorycznie stałe przedstawicielstwo RP przy Unii Europejskiej.
Pani Karolina Ostrzyniewska biegle włada językami roboczymi Unii Europejskiej, angielskim, francuskim i niemieckim. Od dziesięciu lat z sukcesem zarządza dużymi zespołami ludzkimi, rozwijając swoje zdolności menadżerskie. W ciągu ostatniego roku wzięła udział w programie ARGO Top Public Executive, organizowanym przez Krajową Szkołę Administracji Publicznej i IESE Business School.
Jako sekretarz do spraw europejskich – bardzo rzadko zdarza mi się występować na państwa forum – mogę tylko potwierdzić, że od 2015 roku mam przyjemność współpracować z panią Karoliną Ostrzyniewską jako dyrektorem Departamentu Komitetu do Spraw Europejskich także w zakresie przygotowań poszczególnych formatów rad. Dzieje się tak od początku powołania rządu pani premier Beaty Szydło i rządu pana Mateusza Morawieckiego. W związku z tym z osobistym zaangażowaniem mogę państwu zarekomendować panią Karolinę Ostrzyniewską na stanowisko ambasadora nadzwyczajnego i pełnomocnego Rzeczypospolitej Polskiej w Królestwie Szwecji. Jestem przekonany, że jest to dobra kandydatura. Wydaje mi się, że ścieżka kariery, która została przedstawiona, stanowi jednoznaczną rekomendację, do której chciałbym dołączyć moją osobistą rekomendację w tej sprawie.
Komisja pozytwnie zaopiniowała Ostrzyniewską i wszystko wskazywało na to, że po asygnowaniu jej przez prezydenta Andrzeja Dudę, nowa ambasador trafi do Sztokholmu. Nic z tego… już na kolejnym posiedzeniu Komisji, MSZ wycofał swoją kandydaturę. Dlaczego? Podobno Prezydent nie chciał podpisać jej nominacji, bo miał swojego kandydata…
Wyglądało na to, że między Ministerstwem Spraw Zagranicznych a Gabinetem Prezydenckim trwa cicha wojna o wpływy na obsadzanie stanowisk. Sprawa mianowania ambasadora w Sztokholmie ugrzęzła w tych rozgrywkach i nadal nie wiadomo, jak się zakończy. Ponoć kandydatura Karoliny Ostrzyniewskiej na nowo jest rozważana, ale nic nie jest przesądzone.
Pesymiści twierdzą, że nie należy oczekiwać, by w Sztokholmie nowy ambasador pojawił się szybciej niż pod koniec roku. Ma to związek też z niepewnością, jakie będą wyniki październikowych wyborów parlamentarnych.
Vacat na stanowisku ambasadora w Szwecji nie jest niczym nowym w historii powojennej. Już między 1949 a 1953 rokiem w Szwecji nie było ambasadora (szefem placówki był wówczas chargé d’affaires), podobnie krótszy vacat był między 1964 a 1965 rokiem. Podobnie krótki vacat był między 1990 a 1991 rokiem w chwili, gdy następowały przemiany polityczne w Polsce. Parę miesięcy trwało zanim ambasadora Sławomira Dąbrowę (PZPR) zastąpiła ”solidarnościowa” kandydatka, Barbara Tuge Erecińska.
STREFA.SE