Krakusy w Sztokholmie

Byłem na „Piwnicy pod Baranami”. Najbardziej podobał mi się skrzypek, tuż po nim pani śpiewająca swoje piosenki/wiersze, do których również komponuje muzykę. I to by było na tyle. Ach, jeszcze jedno – fatalny dźwięk! Kto wpadł na pomysł, aby otworzyć wieko fortepianu? Aż dziw bierze, przecież Piwnica to pełnej krwi zawodowcy.

Piwnica… Otwieram moją książkę „Wyspy Polecone”, a tam notatka z ich występu w Sztokholmie sprzed wielu lat. Oto fragment:

Odwiedziła Sztokholm „Piwnica pod Barnami”. Naturalnie pobiegłem, przecież ja z tą Piwnicą miałem przez lata intymne stosunki! Dawno, bo dawno, kiedy jeszcze Skrzynecki, Litwin, Dymny, brunetami byli.

Ogromna Blå Halen, sufit ginie w przestworzach, jak oni sobie poradzą w tej przestrzeni? Myślę w panice. Zaczęli Chochołem, który coś opowiada Europie. Ruda dziewczyna zwierza się Osiecką, że musi coś zrobić z ustami, włosami, oczami, chłopak z burzą włosów śpiewa coś swojego. Potem korowód zgrabnych dziewczyn i każda coś śpiewa, po nich trochę obfitsza pani, i ta dopiero śpiewa! Paru artystów mówi skecze, rutynowany konferansjer. Podoba mi się, ani słowa, ale to nie „moja” Piwnica.

I raptem po noblowskich schodach schodzi Litwin, a tuż za nim cień Piotra Skrzyneckiego z nieodstępnym dzwonkiem! Poznałem Piotra w 1959 roku w Krakowie, na ślubie młodego adwokata, który żenił się z córką gdyńskiego lekarza, z którym moi rodzice się przyjaźnili.  Bliżej poznałem go, ich wszystkich, gdy składaliśmy sobie nawzajem wizyty: Kabaret TO-TU z gdańskiego Żaka, gdzie śpiewałem, i Piwnica.

Wspomnienia, wspomnienia… Myślałem podejść do Litwina, ale tłum się przy nich kłębił. Szkoda, że nie podszedłem, niedługo potem umarł.

Że też człowieka musi nawiedzać (coraz częściej!) nostalgia. Mówi się potocznie: Taka kolej rzeczy, nie ma na to rady i najlepiej przestać się buntować.

A jak się nie buntować, kiedy z Polski dociera tak wiele niepokojących sygnałów, a na Piwnicę wybuliłem całe siedemset koron? No dobrze, uspokaja mnie Krystyna, przestań się indyczyć. Im się te pieniądze po prostu należały!

Andrzej Szmilichowski

Foto: Wikipedia

Lämna ett svar