ZYGMUNT BARCZYK: Paryż barona Haussmanna

Jeszcze na początku XIX wieku Paryż nie był miastem okazałym. Nie olśniewał urodą ani nie ujmował rozmachem. Paryż z powieści Victora Hugo „Nędznicy” pełen jest ciasnych uliczek średniowiecznej zabudowy, gdzie zawilgocone, wysokie w stosunku do szerokości ulicy budynki, zakrywają dostęp słońca do mieszkań. Przechodnie podążają błotnistym brukiem wzdłuż cuchnących rynsztoków, potykając się co krok o zwały śmieci. W tej scenerii łatwo było umknąć pościgowi, trudniej przychodziło żyć przyjemnie i schludnie na co dzień.

Do miasta w owym czasie napływają nowe masy biedaków z prowincji. Mimo żniwa śmierci spowodowanej przez powracające epidemie cholery, dokonująca się rewolucja przemysłowa doprowadziła w połowie XIX wieku do poważnego zagęszczenia ludności. Dotyczy to przede wszystkim Dzielnicy Łacińskiej, potem kolejnych wysp miasta, a z czasem i północnych połaci coraz bardziej rozległego grodu. Liczba ludności zwiększa się z pół miliona w 1815 roku do miliona w 1848, by w roku 1870 osiągnąć liczbę niemal dwóch milionów.

Liczne epidemie, wobec braku kanalizacji i bieżącej wody, wzmacniane były przez koszmarne standardy higieny i zamieszkania. Trujące chemikalia, używane przy masowym grzebaniu zmarłych w wyniku potężnych plag, trafiały bezpośrednio do Sekwany, która była zarazem głównym źródłem wody pitnej dla miasta.

W wyniku zamachu stanu, władzę obejmuje Napoleon III, który w 1851 roku koronuje się na cesarza. Od tej daty następują dramatyczne dla Paryża zmiany. W ciągu 18 lat, przy poparciu cesarza, zainspirowanego przeobrażanym mocą rewolucji przemysłowej Londynem, i pod zarządem mianowanego przez niego prefekta departamentu Sekwany Georges’a Eugene Haussmanna, następuje gruntowna przebudowa miasta. Wkrótce przerośnie ona dokonania w Londynie i nada Paryżowi status centrum Europy. Wprawdzie to Londyn, po wielkim pożarze 1666, dzięki zastosowaniu tam nowych materiałów i technologii w budownictwie, zmienił się radykalnie i zainspirował półtora wieku później dzieło przebudowy Paryża, to jednak dopiero zmiany w Paryżu okazały się inspiracją dla wielu innych europejskich miast.

Podczas 18 lat zakrojonych na szeroka skalę prac, wyburzono w Paryżu około 20 tysięcy domów, a ponad dwukrotnie więcej zostało przebudowanych i wyposażonych w bieżącą wodę i gaz. Miasto podzielono na 20 dzielnic, z których każda miała swego mera. Istniejące bulwary zostały poszerzone, wyznaczono też nowe osie komunikacyjne.

Haussmann przeorał miasto, rozpoczynając przebudowę od wbicia w jego centrum ogromnego krzyża (grand croix) wschód – zachód ( rue de Rivoli i rue Saint Antoine) i północ – południe (boulevard de Sebastopol i boulevard Saint-Michel). Powstała droga łącząca dworzec wschodni (Gare de l Est) z dworcem północnym (Gare du Nord). Przebijając się przez zniszczoną starą substancję miasta, powstawały nowe arterie. W miejscu zbiegu bulwarów Haussmann wytyczał wielkie place (np. Alma, Trocadero, Republique, czy plac de l`Etoile; dziś Charles de Gaulle, z którego, w różnych kierunkach odchodzi dwanaście bulwarów i alei). Powstawały nowe mosty (np. Pont des Invalides, Pont de l`Alma), modernizowano też istniejące (np. Petit Pont, Pont Notre-Dame, Pont d`Austerlitz).

Biedota została wypchnięta z śródmieścia, głównie do wschodnich dzielnic miasta. W centrum miasta stanęły nowe budynki użyteczności publicznej oraz kamienice zamożnych rodzin, co złożyło się na nowy obraz Paryża, uważanego od tego momentu za jedno z najokazalszych i najpiękniejszych miast świata. Mówi się nawet o haussmannowym stylu zabudowy, jako że eklektyczne w założeniu budynki stawiane były według określonego szablonu. Elewacje domów przy ulicach szerokich na 20 metrów nie mogły przekraczać 20 metrów wysokości, fasady sąsiednich budynków musiały znajdować się w jednej linii, a piętra powinny leżeć na tej samej wysokości. Najbardziej czytelnym wyrazem rewolucji urbanistycznej Haussmanna były szerokie na 20-40 metrów bulwary, niespotykane dotąd we Francji.

Trzeba dodać, że rewolucja obejmowała również to, co pod ziemią. Haussmann zbudował 272 km rur wodociągowych i ponad 600 km kanałów ściekowych. Koszty tego epokowego przedsięwzięcia były niewyobrażalnie wysokie i nie poddane rzetelnej kontroli. Realizację przebudowy akceptowano na podstawie fikcyjnych kosztorysów. By ratować kasę swego projektu Haussmann wprowadził akcyzę na wszystkie towary wwożone do stolicy cesarskiego imperium. Generalnie, cesarskie poparcie, było decydujące dla przeprowadzenia całości przedsięwzięcia. W przeciwnym razie cała sprawa uznana byłaby za wielki przekręt.

Krytyka poczynań Barona Haussmanna była druzgocąca i przychodziła z wielu stron, nie tylko ze strony wpływowych Paryżan. Mówiono o przebudowie Paryża, jako symbolu napoleońskiego despotyzmu. Krytykowano dokonującą się rewolucję urbanistyczną za to, że jest emblematycznym przykładem burżuazyjnego ucisku. Karol Marks miał powiedzieć, że Haussmann „zmiótł Paryż historyczny, aby oczyścić miejsce dla Paryża pasibrzuchów”.

Wielu uważało, że większość biednych ludzi, wypchniętych z miasta na dalekie obrzeża, nic na zmianie nie skorzystała. Inni uważali, że głównym motywem budowy szerokich bulwarów było zapewnienie lepszej cyrkulacji wojska, przy jednoczesnym pogorszeniu warunków do stawiania barykad przez skłonnych do rewolt Paryżan (co było solą w oku rządzących, zwłaszcza po 1848 roku).

Zmiany zabudowy Paryża w czas haussmannowej rewolucji dotyczą 60 procent substancji miasta. Nie wszystkie kwartały zostały jednak przebudowane. Mimo, że istniały odpowiednie plany, nie ruszono arystokratycznej dzielnicy Le Marais. Wywłaszczenie wpływowych Paryżan nie było możliwe. Z innych powodów zachowane zostały uliczki średniowieczne w Dzielnicy Łacińskiej (Quartier Latin).

Odwiedzając to miasto, dziś nadal możemy podziwiać impet imperialnego Paryża, ale i odnaleźć to, co wciąż stanowi o jego wyjątkowym wdzięku. Czyli i to, co stare, kręte, zmurszałe, jak i to, co w zamiarze swoim promienne, świetliste, wykonane w imponującej skali. Bo Paryż to coś więcej niż miasto, więcej niż wielkie miasto. To poemat o mieście, symbol romantycznego ideału piękna, a i sentymentalna przystań zakochanych. I co z tego, że można by długo pisać o Paryżu jako mieście cuchnącym, zapyziałym, zepsutym, jaki wyziera z przerażających opisów na kartach powieści Emila Zoli czy Victora Hugo. Dla nas jest on inny.

Współczesny Paryż nadal jest jednym z centrów Europy. Stał się, obok Nowego Jorku, Londynu i Tokio, symbolem globalizmu. Jest jedną z realnych stolic świata, ze wszystkim co to oznacza. Będąc siedzibą globalnego kapitału, pozostaje nadal jedną z światowych stolic kultury, stylu, mody i tego wszystkiego, co wpływa przyjemnie na nasze zmysły i pozwala na wspaniałe przeżycia.
Paryżów jest wiele. Jest mekką malarzy, środowiskiem filozofów, pisarzy, muzyków, miastem słynącym z artystowskich siedlisk, kawiarni literackich i kabaretów. Jest Paryż filistrów i nowych mieszczan, dandysów i anarchistów. Jest Paryż arystokratyczny, cesarski, ale i rewolucyjny, jarmarczny. Jest Paryż patriotycznych imprez, okazałych parad wojskowych, jak i ludowych zabaw, czy zdarzeń ceniących swobodę obyczajów. Jest Paryż multi kulti, kalejdoskop etnicznych enklaw, jest wreszcie Paryż zamachów terrorystycznych, zamieszek, „żółtych kamizelek”. Paryżów, jako drzewiej bywało, nadal jest wiele. I każdy ma prawo do swojego Paryża i każdy jest tam u siebie. Na dobre i na złe.

Budowany z niebywałym rozmachem haussmannowy Paryż nadal jest ostoją wielu Paryżów serdecznych. I twórczych. I to mimo tylu dramatycznych wydarzeń i konfliktów. Współczesna literatura, film, muzyka, sztuki plastyczne, dostarczają bez liku przykładów miłości do tego miasta. Dla wielu z nas jest i pozostanie miejscem szczególnym. Z chęcią i ja zafundowałem sobie mój osobisty Paryż (o którym może innym razem), co nie osłabia chęci do ponownych odwiedzin Paryża realnego.

Zygmunt Barczyk

 

Lämna ett svar