Kto rządzi?

Okładane od zawsze anatemą przez sakrę i nie tylko prz nią odwieczne pytanie, brzmi: Czy jesteśmy unikalni we Wszechświecie? Może przecież być więcej podobnych Ziemi ciał niebieskich, z „ludźmi” na pokładzie? Jestem przekonany, że w kosmosie istnieje wiele planet, gdzie powstała materia ożywiona i wystarczająco dużo czasu aby stworzyć aparat ruchu z mózgiem. Słowem coś na kształt i podobieństwo homo sapiens.

To wydaje mi się oczywiste. Problem mam przy kolejnym, trochę ryzykownym bo dotyczącym nas osobiście i bezpośrednio pytaniu: Co z inteligencją? Jak powstaje „coś”, co cenimy wysoko, podziwiamy, czasem zazdrościmy, które ma status jak wzorzec metra? W jaki sposób coś tak materialnego jak materia, mogło stworzyć coś tak niematerialnego jak inteligencja?

Skąd pochodzi inteligencja? Jeśli nie jest dzieckiem materii, może nie mieszka w mózgu? Może jest wiecznym podróżnikiem charakteryzującym się tym, że wszędzie jest przejazdem i wszędzie w domu? Może pojawia się i znika, lub jest, tylko zanika? Wędruje, zatrzymuje to tu to tam, ale niestety zdarzają się jej nieprzemyślane punktowe inwestycje, a wtedy ludzkość ma kłopoty.

Klasyfikujemy inteligencję mówiąc o wyższej, średniej, niższej, prawimy o półinteligentach czy ćwierć. Ona sama zaś nie odzywa ani komentuje, czasem tylko dyskretnie uśmiechnie się do siebie. Może wyższa wcale nie jest wyższa, może taka kwalifikacja w ogóle nie istnieje? Co interesujące, inteligencja nie utożsamia się z większymi szansami na przeżycie. Najbliższe nam goryle i szympansy są na wymarciu, co nie grozi na przykład szczurom.

Zastanawiające, że człowiek, podobno najinteligentniejsza istota we Wszechświecie (bo jedyna?), ma przed sobą coraz mniej stabilną przyszłość. Jak mamy traktować inteligencję – zasianą czy wypracowaną nieistotne – jak czerpać z jej posiadania korzyści i wiązać nadzieję, kiedy pomysłowość człowieka prowadzi go najwyraźniej prostą drogą ku zniszczeniu siebie i planety? Stworzyliśmy „tymi oto ręcami” sytuację zagrożenia o globalnym zasięgu i tak doszliśmy do kolejnego pytania: Czy mamy szanse się ocknąć i przetrzymać, mając nadzieję, że to tylko przejściowe niedogodności?

Nie trudno zauważyć, że ludzkość boryka się ze stale rosnącymi kłopotami. Co gorsza, nie znamy „stanu konta” planety, a zatem marginesu, punktu którego nie wolno bez smutnych konsekwencji przekroczyć. Jakby na to nie patrzeć pozostajemy w nadziei, że Ktoś dojrzalszy od człowieka przejmie stery i wprowadzi globalne porządki, inaczej marne nasze widoki. Może nie byłoby złym pomysłem złożenie zapotrzebowania na stały pobyt inteligencji wyższego rzędu? Zapewne tak, problem w tym, że nie znamy adresu urzędu, nie wiemy kto rządzi, ale nawet czy ktoś takowy istnieje?

Żyjąca w zgodzie z inteligencją, acz skromna nad wyraz osoba Agata Christie, zanotowała: Za jedną z najbardziej intrygujących rzeczy w życiu uważam to, że bierzemy udział w czymś, czego kompletnie nie rozumiemy.

Andrzej Szmilichowski

Lämna ett svar