Niektóre przyczyny wojny w Ukrainie mają swoje źródło w odległym średniowieczu (w połowie XIII wieku), o czym bardziej szczegółowo będziemy pisać w dalszej części tekstu. Jednak przygotowania Rosji, do tej wojny rozpoczęły się w czasie wojny w byłej Jugosławii z lat 90-tych. Mało kto wiąże ze sobą te dwa konflikty wojenne.
Są one jednak ze sobą ściśle związane politycznie. Ponadto w tych dwóch konfliktach użyto podobnych metod walki. Należy zatem postawić pytanie co wiąże wojnę w byłej Jugosławii (były to właściwie dwie wojny, jedna w Bośni i Hercegowinie w latach 1992-1995, a druga w Kosowie w latach 1996-1999) z wojną w Ukrainie?
W dawnej Jugosławii pierwszy raz w historii współczesnych konfliktów zbrojnych szeroki udział w walkach brały oddziały paramilitarne, które były dowodzone i wyposażone w broń przez regularną armię. Ktoś może powiedzieć, że przecież w czasie ostatniej wojny światowej walczyła również partyzantka, którą można uznać również za oddziały paramilitarne. Partyzantom również dawało wsparcie regularne wojsko. Niby tak, to wszystko prawda, jednak partyzantka w czasie ostatniej wojny światowej miała niewielki udział i siła partyzantki nie miała wpływu na losy wojny, także wsparcie dla partyzantów było minimalne. Ponadto partyzantka w czasie drugiej wojny światowej działała na bardzo ograniczonym terenie, jej zasięg był jedynie lokalny. W byłej Jugosławii była sytuacja zupełnie odwrotna. Regularna armia prawie nie brała udziału w walkach, a zastępowały ją dowodzone i wyposażone przez wojsko oddziały paramilitarne. Przykładem takich oddziałów mogą być „Tygrysy Arkana” liczące ok 10 tys. bojowników, dowodzone przez Ž. Ražnatović’a (ps. Arkan). Wojsko serbskie brało udział w początkowym etapie wojny. Później stanowiło ono osłonę i wsparcie dla oddziałów paramilitarnych. Taka forma walki miała na celu zdjęcie odpowiedzialności z dowódców armii Milošević’a za czystki etniczne i zbrodnie wojenne. Oddziały paramilitarne ponoszą odpowiedzialność za gros zbrodni wojennych popełnionych w czasie wojny w Jugosławii. Wśród osób skazanych przez Międzynarodowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii jest zaledwie kilku zbrodniarzy wojennych wywodzących się z oddziałów paramilitarnych. Głównie z powodu trudności w ustaleniu przynależności do tych ugrupowań zbrojnych, ich członkowie byli stosunkowo dobrze zakonspirowani, używali pseudonimów. Pod koniec wojny mieszali się z grupami uchodźców i wyjeżdżali za granicę.
W czasie wojny w Jugosławii do sił serbskich dołączyły z Rosji tysiące najemników. Wśród nich był m. in. I. Girkin (ps. Strielkow), ten sam, który dowodził oddziałami separatystów tzw. opolczeniem (milicją ludową) w Donbasie w roku 2014. Doświadczenie wojenne zdobywał mordując wcześniej Bośniaków. Tam nauczył się jak tworzyć paramilitarne oddziały, dowodzić nimi i zaopatrywać je w broń.
Po wojnie w Bośni i Hercegowinie nastąpiła wojna w Kosowie. Pierwszą wojnę Rosja nieco przespała, jednak do wojny w Kosowie Rosja próbowała się włączyć. W czerwcu 1999 roku Rosja wysłała desant na lotnisko w Prisztinie (stolica Kosowa). Oddziały angielskie i francuskie otoczyły ich, po trzech dniach Rosjanie poddali się z powodu braku wody i żywności. Rosjanie „z podwiniętymi ogonami” musieli wsiąść do samolotu i odlecieć, jednak grozili, że nie zapomną tej zniewagi. Status Kosowa przez wiele lat pozostawał niepewny. Serbia, do której Kosowo formalnie należało, w rzeczywistości porzuciła ten region. Nie odbudowano tam struktur administracyjnych, nie było wyborów. Nie działała tam żadna serbska instytucja rządowa. Ludzi pozostawiono tam samych sobie. W takiej sytuacji społeczność międzynarodowa postanowiła uznać Kosowo jako niezależne państwo. Tym bardziej, że Kosowianie sami utworzyli wszystkie instytucje niezbędne do funkcjonowania osobnego państwa. Co prawda utworzenie Kosowa nastąpiło z pewnym naruszeniem prawa międzynarodowego. Ponieważ, aby z części terytorium jakiegoś państwa utworzyć nowy podmiot prawa międzynarodowego niezbędna jest zgoda kraju, do którego to terytorium należy. Takiej zgody Serbia nie dała, jednak ze względów humanitarnych, w obliczu głodujących setek tysięcy ludzi porzuconych na pastwę losu przez Serbię, należało uwzględnić postulaty ludności Kosowa do samostanowienia. Nie wszystkie kraje europejskie uznały niezależność Kosowa, m. in. Cypr, Hiszpania i Rumunia. Oczywiście Rosja zajęła takie same stanowisko jak Serbia. Ponadto rząd rosyjski odgrażał się, że jeśli Kosowo otrzyma niezależność, to Rosja doprowadzi do podobnej sytuacji w innym kraju europejskim. Szczególnie bała się tego wielonarodowa Słowacka czy Rumunia.
Długo Rosjanie szukali celu i dogodnej sytuacji. W Ukrainie najpierw dochodzi do tzw. pomarańczowej rewolucji (2005) w wyniku której do władzy dochodzi W. Juszczenko. A następnie na przełomie roku 2013 / 2014 powstaje euromajdan, w jego następstwie z kraju ucieka prezydent W. Janukowycz. Dla Rosji osłabiona Ukraina, pogrążona w chaosie, staje się idealnym celem. Prezydentem Ukrainy zostaje P. Poroszenko, natomiast premierem A. Jaceniuk, który próbuje likwidować wpływy Rosji w Ukrainie. Jego rząd zapowiada uchwalenie ustawy o języku ukraińskim, który ma obowiązywać na terenie całej Ukrainy jako jedyny język urzędowy. Rosjanie wykorzystują tę zapowiedź jako pretekstu do zajęcia rosyjskojęzycznych Regionów Donieckiego i Ługańskiego i odłączenie ich od Ukrainy. Te regiony miały nazywać się Noworosją.
W lutym roku 2014 Rosja anektuje Krym przy pomocy oddziałów rosyjskiej armii, które stacjonowały na tam (liczne rosyjskie bazy wojskowe na Krymie), natomiast w kwietniu I. Girkin organizuje na wzór jugosłowiański oddziały paramilitarne, które rozpoczynają zajmowanie obiektów administracji publicznej w regionie Donieckim i Ługańskim. Oddziały te są dowodzone i zaopatrywane w broń przez rosyjską armię. Świat szybko dowiedział się, o udziale Rosji w walkach o Donbas. Rosjanie temu zaprzeczali, mówiąc: – nie jesteśmy z tym w żaden sposób związani, nas tam nie ma, to oddolna inicjatywa miejscowej ludności, tam walczą górnicy i traktorzyści. Natomiast na pytanie skąd ci górnicy i traktorzyści posiadają rosyjską broń, Rosja odpowiadała: – jest to broń zdobyczna, porzucona przez ukraińskie wojsko lub mu odebrana. Wszystko dokładnie tak samo, słowo w słowo, jak w czasie wojny w Jugosławii. Rosja z uporem maniaka nie przyznaje się do udziału w tej wojnie i nie chce przyznać się do odpowiedzialności za tysiące ofiar i zniszczenie infrastruktury w tych regionach.
To były lata 90-te. Putin jako kagiebista dopiero co wrócił z byłej NRD i nie bardzo wiedział, co ze sobą zrobić. Nie miał planu na życie. Szybko znalazł pomysł na zarabianie wiążąc się z mafijnymi strukturami w Petersburgu, jak podają wszyscy (bez wyjątku) jego biografowie.
Związał się wówczas z merem Petersburga A. Sobczakiem, a później piął się powoli coraz wyżej, aż trafił do Moskwy. Najpierw struktury siłowe (kagiebiści) wprowadziły go do pracy w administracji prezydenta Rosji B. Jelcyna. Następnie wywindowali go na stanowisko szefa Federalnej Służby Bezpieczeństwa (następczyni dawnej KGB). Cała Rosja widziała, że Jelcyn nie radzi sobie z kierowaniem państwem. W roku 1999 Jelcyn dostał od służb bezpieczeństwa propozycję nie do odrzucenia. Za gwarancję bezpieczeństwa dla siebie i rodziny miał przekazać urząd prezydencki Putinowi. Putin od roku 2000 tymczasowo (do najbliższych wyborów) jest zastępca Jelcyna. I jak to zawsze w Rosji bywa, w czasie najbliższych wyborów (2012) został wybrany na prezydenta. W Rosji ludzie głosują nie na programy wyborcze, ale na tych, co są u władzy. Bo jeśli ktoś ma już władzę, to znaczy, że jest silny i można mu zaufać. W taki oto sposób nikomu nie znany Putin, nie przygotowany do kierowania państwem, zostaje prezydentem kraju, który jest jądrową potęgą.
Putin to nieuk, mimo iż zrobił doktorat z prawa. Jego rozprawa doktorska to plagiat, co zostało dawno udowodnione. Nikomu to jednak w Rosji nie przeszkadza. Jako kagiebista nie rozumiał chyba zbytnio świata. Nie miał początkowo wizji politycznych i żadnego planu. Jednak był przez służbę bezpieczeństwa kierowany i „edukowany”. Początkowo uwierzył, że trzeba odbudować ZSRR, bo jak stwierdził, jego upadek to największa klęska polityczna XX wieku. Jednak czasy zmieniły się, trudno było odbudować dawny Związek Sowiecki. Próbował jednak zbudować coś na wzór dawnego systemu. Aby nie zostać znienawidzonym przez naród początkowo zrezygnował z prześladowań i represji, które były jednym z filarów komunistycznej polityki wewnętrznej. Bez przeszkód działała w Rosji gospodarka rynkowa. To nie był klasyczny, socjalistyczny system rozdzielczy towarów. Jednak Putin (wraz z siłowymi strukturami) postanowił wrócić do rozdzielczej gospodarki, tylko w inny sposób. Przeciętny Rosjanin mógł zakładać firmy i prowadzić biznes, ale największe, przynoszące ogromny dochód przedsiębiorstwa państwowe zostały przez putinowską klikę rozdzielone pośród zaufanych mu ludzi. W ten sposób Putin zaczął ludzi kupować, nie straszył ich i nie prześladował, a uzależniał od pieniędzy. Stworzył system rozdzielający dobra i źródła dochodu. Miał jednak na każdego „haki”, ponieważ przejęcia dużych państwowych przedsiębiorstw zawsze odbywały się z pogwałceniem obowiązującego prawa. Początkowo Putin wydawał się ludzkim przywódcą. Stworzył jednak system na wzór mafijny, w którym każdy był w pełni zależny od niego.
Jego młodość również miała wpływ na jego późniejsze poglądy. Putin był słaby fizycznie, wątły. Jak podają jego biografowie, w dzieciństwie koledzy znęcali się nad nim. Jego dorosłe życie to próba pokazania swojej wielkości oprawcom z dzieciństwa. Putin sam stwierdził w jednym z wywiadów, że ulice Leningradu (jego rodzinne miasto) nauczyły go jednego: – jeśli nie można uniknąć bijatyki, trzeba uderzać pierwszym. Miał bandyckie zapędy. Ówczesny Leningrad nauczył Putina brutalności. A w dorosłym życiu pałał chęcią odwetu za dawne krzywdy.
Po upadku ZSRR w roku 1991 zmieniono hymn. Była to tylko melodia, ten hymn nie miał słów. Jedna z pierwszych rzeczy, jaką zrobił Putin po objęciu prezydentury to zmiana hymnu, a właściwie był to powrót do hymnu ZSRR. Melodia wzięta była z sowieckiego hymnu, natomiast do niej dodano nowy tekst. Tych powrotów do ZSRR w czasie rządów Putina było wiele. On nie miał zamiaru zrywać z dawnym systemem. Na każdym kroku w obecnej Rosji spotkać można pomniki Lenina, sierp i młot, czerwoną gwiazdę, czyli symbolikę sowieckiej Rosji. Tu nie chodzi tylko o symbolikę. Przede wszystkim w putinowskiej Rosji pozostały sowieckie metody uprawiania polityki, jak np. mordy polityczne czy więzienie przeciwników politycznych, które nasiliły się po roku 2005.
Początkowo Putin nawet mówił, że możliwe jest wstąpienie Rosji do NATO. Europejskim politykom wydawało się, że jest to przywódca, z którym uda się ułożyć poprawne wzajemne stosunki. Jednak wraz z upływem czasu zaostrza się kurs rosyjskich struktur siłowych wobec Zachodu, zaczyna zmieniać się rosyjska doktryna wojenna. Rosyjscy dowódcy, wychowani w komunie, w duchu konfrontacji z Zachodem nie umieli stworzyć w Rosji systemu obronnego, to musiał być system konfrontatywny, z jasnym wskazaniem wroga, wokół którego można jednoczyć naród.
W roku 2007 Putin na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa wygłasza referat, w którym mówi o szybkim krachu USA i NATO jako o systemach, które wyczerpały swoje możliwości i są w stadium powolnego upadku, ponadto proponuje nowy ład światowy, polegający na utworzeniu wielu centrów, jednym z nich ma się rozumieć ma być Rosja, ale oprócz tego takim strategicznym państwem mają być Chiny czy Indie. Jego zdaniem demokracja zjada swój ogon, pogrążą się w agonii, stąd przyszedł czas na rządy autorytarne. Już wówczas Putin dał jasno do zrozumienia światu, że wchodzi na drogę kolizyjną z demokratycznym Zachodem (USA, Zachodnia Europa i ich sprzymierzeńcy). W przemówieniu tym Putin wzywa Europejczyków do porzucania sojuszu z USA i utworzenia wspólnej przestrzeni od Lizbony po Władywostok. Zapomniał tylko wspomnieć, że w jego planach przestrzeń ta miałaby być rządzona przez Rosję.
W roku 2011 powstaje przy udziale Rosji grupa państw zwana BRICS. W jej skład wchodzą: Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i RPA. Miały one stanowić przeciwwagę ekonomiczną Zachodowi. Powstanie tego tworu gospodarczego było nazywane szyderczo przez ekonomistów „biedakami do piątej potęgi”. Rosja wychodziła naiwnie z marksistowskiej teorii, że ilość przechodzi w jakość. Wierzyli oni, że ilość mieszkańców krajów członkowskich BRICS stanowi prawie połowę ludności świata i w niedalekiej przyszłości odegrają one główną rolę w światowej gospodarce. Zapomniał Putin przy tym, że przepaść gospodarcza i technologiczna między tymi krajami a Zachodem jest tak ogromna, że nie da się jej przeskoczyć żadną miarą. Poza tym szkoda, że Putin nie znał porzekadła: – z pustego nawet Salomon nie naleje. Jak pokazała dotychczasowa historia związek tych państw jak był tak nadal pozostaje gospodarczo zacofany i nawet nie potrafiły nawiązać współzawodnictwa z zachodnią ekonomią.
W roku 2010 powstaje nowa doktryna wojenna Rosji, w której kraje NATO nazwane zostało wprost wrogiem i jedynym niebezpieczeństwem Rosji. Nowelizacja tej doktryny miała miejsce cztery lata później i oprócz dawnych zapisów dopuszczano w niej możliwość prowadzenia wojny hybrydowej oraz jądrowe uderzenie wyprzedające. Nie przypadkiem zbiegło się to z rozpoczęciem wojny w Ukrainie (2014).
Kraje zachodnie nie wystraszyły się słów Putina o zmianie porządku świata. Niektórzy nawet traktowali je jak głupi żart, tym bardziej, że było widać już wówczas upadek gospodarczy Rosji. Co prawda, po kryzysie ekonomicznym w Rosji, jaki miał miejsce w roku 1998, było odbicie za sprawą wzrostu cen surowców energetycznych, jednak generalnie Rosja upadała w każdej sferze życia. Była niczym innym jak tylko dostarczycielem ropy i gazu dla Zachodu. Putin w tamtym czasie zaczyna przygotowania do wielkiej wojny z Zachodem. Chce mieć ogromne zapasy środków finansowych na tzw. czarną godzinę. Najpierw w roku 2004 powstaje Fundusz Stabilizacyjny, a w roku 2008 przekształcony zostaje w Fundusz Rezerw. W tym samym roku formuje się Fundusz Dobrobytu Narodowego. Fundusze te zasilane są zyskami ze sprzedaży surowców energetycznych Zachodowi. W ten sposób, nie kto inny jak właśnie Zachód, finansował przez wiele lat wojnę w Ukrainie.
W roku 2014 Rosja tworzy prywatne oddziały wojskowe na wzór tych z dawnej Jugosławii. Jedną z organizacji wojskowych jest tzw. Grupa Wagnera. Grupa ta zdobywa doświadczenie bojowe w Syrii oraz w kilku krajach afrykańskich, m. in. w Libii, Republice Środkowej Afryki, Mali, Sudanie i Mozambiku. Na początku tego roku wagnerowcy zostali przerzuceni do Donbasu.
Język konfrontacji Putina nie wywołał reakcji ze strony Zachodu, wręcz przeciwnie, NATO stale rozszerzało się oraz zwiększało wydatki na zbrojenia. Rosja wielokrotnie ustami Putina grozi Zachodowi bronią jądrową. Ponadto w Rosji trwają prace nad bronią hipersoniczną. Podobno zakończyły się one powodzeniem. Putin przy każdej okazji, kiedy komentuje stosunki Rosji z Zachodem wspomina o tej broni, która według niego nie ma odpowiedników na świecie. Tym samym daje do zrozumienia, że dzięki właśnie broni hipersonicznej Rosja posiada obecnie przewagę militarną nad Zachodem. To był punkt zwrotny w zagranicznej polityce Putina. Putin pomyślał, że albo teraz uderzy w Zachód, albo nigdy. Zachód nie był pewien i nie jest do tej pory przekonany, że Rosja posiada jakąkolwiek broń, której możliwości uderzeniowe przewyższałyby systemy obronne NATO. Ciągle pogróżki Putina traktuje się na Zachodzie jako blef. Rosja już w czasach ZSRR budowała makiety nieistniejącej broni i prezentowała je w czasie parad wojennych na Placu Czerwonym. Prawdopodobnie rzecz się ma podobnie i tym razem. Patrząc na obecne uzbrojenie rosyjskiej armii, które od pierwszych godzin wojny w Ukrainie szybko przekształca się w kupę złomu, trudno uwierzyć, aby Rosja posiadała wunderwaffe. Na wszelki jednak wypadek NATO ostrożnie podchodzi do wojny w Ukrainie, aby nie narazić się na atak ze strony Rosji. Niedługo będziemy wiedzieli ile jest prawdy w tym, że Rosja posiada cudowną broń. Przegrywając w Ukrainie Rosja będzie musiała jej użyć, ponieważ Rosja nigdy nie przyzna się do porażki i nigdy się z nią nie pogodzi. Rosyjska mania wielkości zmusza Rosjan do ciągłego wygrywania. Poza tym przegrana wojna może być również końcem rządów Putina. Rosjanie szanują tylko silnych przywódców i wymagają od nich zwycięstw. Inna sprawa, czy Putin pozwoli sobie odebrać władzę? Do swojej dyspozycji ma 600-tysięczną Gwardię Narodową i wiele innych służb. W kraju obecnie panuje terror, Rosjanie są zastraszeni i nie wiadomo czy ktokolwiek odważy się na zamach na Putina oraz czy z punktu widzenia organizacyjnego jest on możliwy do przeprowadzenia. Należy pamiętać, że Putin przez ostatnie dwa lata prawie nie wychodzi z bunkra przeciwatomowego. Podobno w czasie obecnego konfliktu w Ukrainie Rosja dwa razy użyła broni hipersonicznej wystrzelonej z samolotów. Nic nie wiemy o jej skuteczności, o sile rażenia, celności, przynajmniej na Ukraińcach nie zrobiła ona żadnego wrażenia. Analitycy wojenni mówią, że Rosja może co najwyżej posiadać zmodyfikowaną rakietę Iskander, która jest wynoszona przez samolot. Jej prędkość nie jest oszałamiająca, to ok. 2 Mach. Ukraińska obrona powietrzna wielokrotnie w czasie obecnego konfliktu w Ukrainie zestrzeliwała Iskandery.
Jesienią 2021 roku Putin ściąga w pobliże granic z Ukrainą prawie 200 tys. wojska i sprzętu. Wybiera na pośrednika pertraktacji między Rosją a Zachodem E. Macrona. Prezydent Francji podejmuje się tej misji bez legitymacji krajów europejskich. Jesienią ubiegłego roku Macron zaproponował krajom europejskim debatę z Rosją na temat bezpieczeństwa. Już wówczas wiedział o rosyjskiej groźbie wojny w Ukrainie. Propozycja ta została jednak odrzucona przez Polskę i kraje bałtyckie. Na co Macron nazwał te kraje rusofobicznymi. Zresztą błędne określenie, ponieważ rusofobia to strach przed Rosją, a nikt na poważnie nie boi się Rosji w Europie Wschodniej. Bardziej odpowiednim terminem byłaby odraza, niechęć czy awersja do Rosji niż rusofobia. Ale niech tam, za wiele od Macrona nie można wymagać. Jeśli nie rozumie on czym jest Rosja, to też nie wiem czym jest rusofobia. Putin groził również kanclerz Niemiec A. Merkel. Zresztą ona wielokrotnie mówiła, że Putin jest człowiekiem żyjącym w jakiejś paralelnej rzeczywistości.
Prezydent USA, Francji i nowy kanclerz Niemiec podejmują rozmowy z Putinem mimo, że dojrzeli do tego, aby traktować go jako przestępcę wojennego, który ma na swych rękach krew tysięcy niewinnych ludzi (bombardowanie Aleppo w Syrii przez rosyjskie lotnictwo, wojna w Donbasie). Ale rozmawia się nawet z bandytami, jeśli to pomoże uniknąć katastrofy. Co nie zmienia faktu, że bandyta pozostaje bandytą.
W grudniu ubiegłego roku Putin zaczyna działać vabank. Stawia ultimatum USA i NATO. Żąda pisemnych gwarancji bezpieczeństwa dla siebie nie proponując niczego w zamian, ponadto chce zatrzymania procesu przyjmowania nowych krajów do NATO oraz wyprowadzenia natowskiego uzbrojenia na granice w jakich NATO były w roku 1997. Oczywiście żądania te były nierealistyczne i Zachód je odrzucił. Wojna z Ukrainą mogła zacząć się równie dobrze pierwszego stycznia, w Nowy Rok 2022, jednak na prośbę Chin została ona odłożona na czas po zakończeniu zimowej olimpiady w Pekinie. Rosja ustami swego ministra spraw zagranicznych S. Lawrowa jeszcze dwa tygodnie przed rozpoczęciem wojny zaprzeczała, że ma zamiar zaatakować Ukrainę. Symulowano odwodzenie wojsk od granic Ukrainy. Miało to na celu uśpienie czujności.
Przyczyny wojny w Ukrainie
Wojna w Ukrainie jest wielowektorowa. Ma ona swoje liczne rozdziały, cele, poziomy i przyczyny. Przeciętnemu człowiekowi jest bardzo trudno zorientować się, o co w tym wszystkim chodzi.
Trzeba na początku wyjaśnić, że najazd rosyjskich wojsk na Ukrainę 24 lutego br. nie jest żadną nową wojną. To jedynie nowa odsłona wojny, która zaczęła się w roku 2014 poprzez aneksję Krymu i wojnę w Donbasie.
Analizując ten konflikt nie można zapominać o pogróżkach ze strony Rosji o destabilizacji Europy w związku z uznaniem suwerenności Kosowa. Tam leży jedna z przyczyn tego konfliktu.
Do tej pory zajęcie Krymu przez rosyjskie wojska tłumaczono w Rosji historyczną sprawiedliwością. Putin uważał, że Krym został oddany Ukrainie przez N. Chruszczowa niezgodnie z prawem, a on teraz ten błąd naprawia. W Donbasie natomiast toczy się wojna pomiędzy rosyjskojęzyczną ludnością, która broni swego prawa do używania języka rosyjskiego przed ukraińskimi nacjonalistami (tzw. banderowcami).
Oprócz zmyślonych przez rosyjską propagandę przyczyn nowego rozdziału wojny w Ukrainie, są przyczyny, które nazwiemy nieuniknionymi, które pchały Rosję do wszystkich wojen w przeszłości. Rosja bowiem znalazła się w sytuacji, która niejako „zmusza” ją paradoksalnie do wojny, aby uratować się przed upadkiem. To zupełnie schizofreniczna sytuacja, ponieważ każda wojna, to zniszczenia, ból i cierpienie. Ale Rosja nawet z wojny jest w stanie uczynić „dobro” w wypranych mózgach Rosjan. Niestety wojna ta może jedynie przyspieszyć agonię Rosji i jej rozpad na dziesiątki podmiotów.
Rosja (i ZSRR) jest krajem, który rozpętał najwięcej wojen na świecie w ostatnim stuleciu, wymieńmy je przynajmniej, aby mieć obraz rzeczy: 1918-1920 wojna z Finlandią, 1919 wojna z Polską, 1936-1939 zaangażowanie ZSRR w wojnę domową w Hiszpanii, 1939 wraz z III Rzeszą napad na Polskę, 1940 aneksja rumuńskiej Besarabii, 1941 napad zbrojny na Iran, 1941 ponownie wojna z Finlandią, 1945 zbrojna aneksja krajów bałtyckich, 1945 wypowiedzenie wojny Japonii, 1956 atak na Węgry, 1967 udział ZSRR w wojnie po stronie krajów arabskich z Izraelem, 1968 atak na Czechosłowację, 1968 przygraniczna wojna z Chinami o wyspy na Amurze, 1978-1989 wojna w Afganistanie, 1991 najazd wojsk rosyjskich na Mołdawię i utworzenie Naddniestrza, 1991 wojska ZSRR strzelają do litewskiej ludności cywilnej, która chce niezależności państwowej, 1992 zaangażowanie zbrojne w Abchazji, 1994-1996 oraz 1999-2009 dwie wojny czeczeńskie, 2008 wojna w Gruzji, 2014 wojna w Ukrainie (aneksja Krymu i wojna w Donbasie i wreszcie 24 luty 2022 najazd rosyjskiej armii na Ukrainę). Nie wspomniałem o rosyjskim zaangażowaniu w Wietnamie oraz w Korei, które można uznać za przyczynę rozpętania tam konfliktów zbrojnych.
Co Rosję zmusza do wywoływania tylu wojen? Są to liczne przyczyny, przy czym żadna z nich nie jest obiektywna. Jedyną wojnę obronną ZSRR prowadził w roku 1941-1945 po napadzie hitlerowskiej III Rzeszy, która jest zwana przez Rosjan wojną ojczyźnianą. Pozostałe wojny wywoływała Rosja dla zaspokojenia różnych celów daleko- i krótkosiężnych.
a) Przyczyny historyczno-kulturowe (rosyjski turanizm).
Aby zrozumieć Rosję, jej cele i metody działania, należy sięgnąć po prace naukowe z lat 30-tych, polskiego historiozofa prof. F. Konecznego. Poświęcił on Rosji wiele miejsca w swoich książkach. Kulturę rosyjską F. Koneczny zakwalifikował do kultury turańskiej (inaczej ałtajskiej) lub jeszcze inaczej do kultury Wielkiego Stepu, z której wyrosła m. in. kultura mongolska i turecka.
Administracja krajów turańskich jest zawsze wojskowa. Polityka wewnętrzna jest represyjna. W tej kulturze luźne są związki rodzinne, ponieważ zakłada ona absolutne podporządkowanie każdego władcy. To on, a nie rodzina, jest ośrodkiem wszystkiego. Ta kultura niczego nie tworzy. Kraje tej kultury zajmują tereny sąsiednie i eksploatują je cywilizacyjnie. Po zniszczeniu ekonomicznym i kulturalnym porzucają zagarnięte terytorium i podbijają nowe obszary nadające się do eksploatacji. Nowe terytorium staje się źródłem utrzymania.
Przesiąknięcie Rosji tą kulturą nastąpiło w czasach, kiedy Rosja była wasalem Złotej Ordy, czyli w okresie od ok. połowy XIII do końca wieku XV. Wówczas Rosja przeorientowała się na styl rządzenia, jaki istniał wśród ludów stepowych. Rola władcy ograniczała się do dystrybucji dóbr między bojarów. Bojarzy nie byli właścicielami tych dóbr, a jedynie ich zarządcami. Chcąc jednak mieć coś dla siebie, musieli okradać władcę. Władca najczęściej do pewnego czasu przymykał oko na ten proceder, a kiedy bojar przekroczył miarkę był unicestwiany i na jego miejsce car powoływał kolejnego bojara. Tym samym władca nie odpowiadał za nic, kiedy w kraju następowały kryzysy, car oskarżał bojarów o chciwość, opieszałość, zdradę itp. Bojarzy oczywiście byli zobowiązani do płacenia danin carowi, ściągając podatki od ludności zamieszkującej powierzone im terytorium. Ponadto, w tym systemie dopuszczalny był proceder łapownictwa. Właściwie ten cały system opierał się na korupcji. Aby zostać bojarem, trzeba było zaskarbić sobie serce cara drogimi „prezentami”, a później każdy bojar chciał być lepiej traktowany przez cara wpłacając do jego kasy więcej podatków. To z kolei zmuszało bojarów do nadmiernego obciążania ludności daninami, aby starczyło i dla bojara, i dla cara. Ten system działał w dół, bojarzy mieli bowiem poddanych sobie poborców podatkowych, którzy chcieli coś uszczknąć również dla siebie i zadowolić bojarów. Ten łańcuch zależności biegł od władzy najwyższej aż do najzwyklejszego człowieka. System ten uniemożliwia rozwój. Łupione ekonomicznie społeczeństwo miało jedynie środki zaledwie na przeżycie. W turańskiej kulturze i gospodarce zawsze panuje deficyt wszystkiego, żyje się z dnia na dzień, nie robi się zapasów. Aby zdobyć deficytowe towary trzeba płacić łapówki.
Stąd od XVI wieku zaczyna się ekspansja Rosji na Wschód. Zaczęto kolejno zajmować małe i słabe cywilizacyjnie ludy syberyjskie. Nie zawsze było to zadanie proste, bo w przypadku Czukczów natrafiali Rosjanie na bardzo silny opór i wojna z nimi trwała wiele lat.
Ten system istniał w ZSRR i istnieje również w Rosji Putina, oczywiście z pewnymi modyfikacjami. Rosja właściwie wyeksploatowała swoje terytorium. Kończą się zasoby ropy, gazu ziemnego i złota. Również dotyczy to rzadkich metali. Rola prezydenta Rosji sprowadza się właściwie do redystrybucji dóbr państwowych między oligarchów. Powstała pewna grupa bliskich prezydentowi biznesmenów, którzy otrzymali w zarząd firmy państwowe i bogacili się dzięki zamówieniom państwowym, jednak zyski z działalności tych przedsiębiorstw mogą, w każdej chwili zostać przeznaczone przez prezydenta na wyznaczone przez niego cele. Ci biznesmeni pełnią rolę zakonspirowanych kasjerów Putina. Putin oficjalnie deklaruje posiadanie niewielkiego mieszkania i dwóch starych samochodów. W rzeczywistości poprzez sieć oligarchatu może dysponować ogromnymi bogactwami. Sieć tych powiązań odkrył A. Nawalny (więziony obecnie dysydent) w filmie pt. „Pałac Putina” (https://www.youtube.com/watch?v=ipAnwilMncI).
Takiego stylu rządzenia i takiego systemu polityczno-ekonomicznego jak w Rosji nie ma i nie było nigdy na Zachodzie. Europejska magnateria nie musiała nigdy ani okradać króla, ani wręczać mu korzyści majątkowych. Byli oni realnymi właścicielami swoich dóbr, byli za nie sami odpowiedzialni. Zatem Rosja wobec Zachodu jawi się antytezą, jest zupełnie odmiennym światem. W Rosji nie ma miejsca na demokrację, ponieważ ona uniemożliwiałaby funkcjonowanie turańskiego systemu władzy. Dzisiejsza Rosja przez przywiązanie do turanizmu nie rozwija się, ponieważ nie może. Motorem rozwoju jest konkurencja, a w turańskiej kulturze jej nie ma, jest jedynie rozdzielczość. Masz tylko tyle ile da ci władca lub na ile władca pozwoli, abyś miał. Rosja cywilizacyjnie upada i pełni dla Zachodu jedynie funkcję swoistej stacji benzynowej, w której paliwo powoli kończy się. I taki kraj chce, aby liczono się z nim, chce mieć wpływ na świat? To jakiś absurd. To tak, jakby kołchoźnik w ubłoconych gumowcach i kufajce wszedł do akademii sztuk pięknych i próbował zaprowadzać tam swoje porządki. Przy tym trzeba podkreślić, że najbliższym współpracownikiem Putina jest człowiek pochodzący z jednego z ludów turańskich, mam tu na myśli S. Szojgu, ministra obrony Rosji, z pochodzenia Tuwiniec (Tuwińcy – jeden z ludów turańskich, inaczej mówiąc ałtajskich). To on, wychowany w kulturze turańskiej może mieć wpływ na putinowską, agresywną politykę. Rosyjski turanizm jest niewątpliwie praprzyczyna wszystkich wojen rozpętanych przez Rosję, również tej wojny w Ukrainie.
b) Przyczyny demograficzne.
Od dawna rosyjscy demografowie biją na alarm, że Rosja wymiera. Rosja wymiera i potrzebuje ludności dla podtrzymania funkcjonowania państwa. Jest wiele przyczyn ubywania ludności w Rosji.
Pierwsza i chyba najważniejsza, to brak warunków do rodzenia i wychowywania dzieci. Kultura turańska zakłada zerwanie więzi rodzinnych. W Rosji zupełnie do przyjęcia jest zadenuncjowanie rodziców przez dzieci, jeśli ma to służyć dobru kraju. Przykładem może być tu słynna sprawa Pawlika Morozowa. Pewna Rosjanka mówi mi, że nie ma zamiaru rodzić dziecka, który może w przyszłości okazać się gadem. Mamy w Rosji do czynienia z daleko posuniętym rozkładem rodziny. Najwięcej jest kobiet samotnie wychowujących jedno dziecko. Ekonomiczne trudności skutecznie zniechęcają ludzi do posiadania potomstwa. Ponadto łatwy dostęp do aborcji powoduje, że wielkość populacji dramatycznie kurczy się. W Rosji nie wiadomo właściwie ilu jest mieszkańców, brakuje tam bowiem centralnego systemu ewidencji ludności. Przyznał to sam Putin podczas dyskusji nad ustawą o przyznaniu 1 ha ziemi osobom, które zechcą osiedlić się na Dalekim Wschodzie.
Rosja niewiele robi w tym kierunku, aby okazać pomoc rodzicom w utrzymaniu i wychowaniu dzieci. Putin, co prawda, stworzył tzw. matczyny kapitał. Jest to wypłacana przez państwo jednorazowo suma pieniędzy na utrzymanie dziecka. Najczęściej pieniądze te są przeznaczone przez rodziców na różne potrzeby rodzinne i dziecko z nich nie korzysta. Te pieniądze nie są inwestowane w dziecko, szybko zostają skonsumowane. Ponadto rozpowszechniony jest proceder wyłudzania pieniędzy przez kobiety, które nie posiadają dzieci. W Rosji bez większego problemu można kupić każdy dokument, również akt urodzenia, na podstawie którego wypłacane są pieniądze matkom. W Rosji jest wysoka śmiertelność wśród noworodków w porównaniu z krajami Zachodnimi (od 15 do 20 śmiertelnych przypadków na 1000 urodzin, dla porównania w Szwecji od 0 do 5 przypadków na 1000 urodzin, więc w Rosji jest to więcej od 3 do 4 razy niż na Zachodzie).
Innym czynnikiem podwyższonej umieralności ludzi w Rosji jest niski (a za czasów rządów Putina stale obniżający się) poziom opieki zdrowotnej. W czasie ostatnich 20 lat ubyło w Rosji tysiące łóżek szpitalnych oraz lekarzy. Lekarze przyjmują korzyści majątkowe za leczenie. Emeryci, którzy nie mogą zapłacić wygórowanych łapówek dla lekarzy skazani są na śmierć. Tam nie ma ludzkiego współczucia. W Rosji nie produkuje się nowych leków. Są tam wytwarzane jedynie przestarzałe analogi leków zachodnich. Rosyjscy politycy, urzędnicy i artyści leczą się w prywatnych klinikach w Niemczech lub w Izraelu.
Innym ważnym czynnikiem, wpływającym na ubywanie ludności są choroby związane ze niewłaściwą dietą, alkoholizmem, paleniem tytoniu, narkotykami, siedzącym trybem życia i życiem pod wpływem ciągłego stresu. Rosjan dziesiątkuje wirus HIV. Zakażonych jest według skromnych szacunków od 1,5 mln do 2 mln ludzi. Z każdym rokiem będzie przybywać po ok. 200 tys. nowych przypadków. Za kilka lat w Rosji nowe przypadki zakażeń będą przybywały w postępie geometrycznym. W całej Rosji jest zaledwie kilka poradni, gdzie chorzy na AIDS mogą otrzymać niewielką pomoc.
Ludności w Rosji ubywa również z powodu ogromnej emigracji. Miliony Rosjan żyją poza Rosją, ponieważ nie widzą dla siebie perspektyw w swoim kraju. Najczęściej wyjeżdżają młode kobiety, które przez małżeństwo z obcokrajowcem próbują wyrwać się Rosji Putina.
Z powodów demograficznych chronicznie brakuje rąk do pracy. Rosja stara się przyciągnąć do pracy obywateli postsowieckich, biednych republik środkowoazjatyckich (Tadżykistan, Uzbekistan, Kirgistan). To jednak nie wypełniło braków, stąd wziął się pomysł zmuszania do pracy więźniów. Projekt stosownej ustawy przyjęła niedawno rosyjska duma (niższa izba parlamentu). Rosja powoli przekształci się w jeden wielki gułag, jak miało to miejsce w latach stalinowskich, kiedy to wielkie inwestycje państwowe były realizowane rękami więźniów politycznych. Ustawa weszła w życie z dniem 1 stycznia 2020 r.
Malo kto wie, że w Rosji jest ponad 500 opuszczonych miast i kilkanaście tysięcy wsi. Nie tylko znajdują się one w syberyjskiej części Rosji, ale również w części europejskiej. W promieniu stu kilometrów od Moskwy są setki wymarłych wsi. Nawet Rosjanie przyzwyczajeni do życia w minimalnych warunkach uciekają z miast i wsi, które upadają i wyludniają się.
Rosja przez dziesiątki lat wprowadzała świat w błąd co do liczebności swojej armii. Propaganda głosiła, że Rosja ma milionową armię. Obecny konflikt w Ukrainie obnażył te kłamstwa. Rosja ma problem z wystawieniem 300 tys. wojska. Na Ukrainę rzucono ok. 200 tys., a już pojawiły się ogromne problemy kadrowe po wyeliminowaniu z walk ok. 50 tys żołnierz. Tylu bowiem zabitych i rannych po stronie rosyjskiej pochłonęła ta wojna w ciągu pierwszego miesiąca walk. W takiej sytuacji Putin będzie chciał wykorzystać wojska białoruskie. Podobno S. Szojgu podpisał rozkaz o użyciu Junarmii. Jest to militarna organizacja, do której wstępują dzieci i młodzież. Najczęściej pochodzą one z rozbitych i zdemoralizowanych rodzin. Putin te dzieci wysyła na pewną śmierć. Ale czy kiedykolwiek w Rosji życie ludzkie miało wartość?
Aby w przyszłości atakować inne kraje, Rosja będzie potrzebowała również Ukraińców. To jeszcze jedna twarz rosyjskiego turanizmu.
c) Przyczyny surowcowe i terytorialne.
Rosyjskie zasoby ropy i gazu kurczą się z każdym rokiem. Mało kto o tym wie, ale aby w złożach utrzymać ciśnienie pozwalające na wydobycie wlewa się tysiące ton wody do szybów wydobywczych. Niektórzy specjaliści od geologii dają Rosji co najwyżej 30 lat na wydobycie. Już obecnie zamyka się wiele szybów z powodu nierentowności. Trzeba przy tym wiedzieć, że sprzedaż ropy, gazu i węgla to ok. 60% wpływów do rosyjskiego budżetu. Bez tych wpływów (szczególnie ze sprzedaży ropy, które stanowią największy dochód) Rosja upadnie ekonomicznie. Niedawno nałożone sankcje na rosyjskie surowce energetyczne doprowadzą do sytuacji, kiedy to wydobycie nie będzie możliwe z powodu braku części zamiennych do urządzeń wydobywczych, które są zachodniej produkcji. 21 marca br. zakończyły w Rosji swoją działalność zachodnie firmy serwisujące te urządzenia. Innym problemem jest ocieplenie klimatu. Topi się wieczna zmarzlina na północy Rosji (na Jamale), co powoduje zapadanie się gruntu. Przez to ciągłym awariom ulegają magistrale przesyłowe (rurociągi). Najnowsze embargo na import rosyjskich surowców energetycznych może doprowadzić do upadku tej gałęzi rosyjskiej gospodarki.
Rosja od wielu lat rości sobie pretensje nie tylko do niektórych krajów jak Ukraina. Ma plany zajęcia szelfu arktycznego. ONZ nie zezwolił Rosji na ten krok, ale w najbliższym czasie należy spodziewać się, że Rosja zaanektuje ten obszar, zabroni nań wpływać zagranicznym statkom i wbrew międzynarodowemu prawu rozpocznie tam wydobywanie surowców.
d) Upadek rosyjskiej kultury, sportu, techniki i rolnictwa.
Rosja po roku 1991 jest krajem upadającym w każdej dziedzinie życia. Mamy tam do czynienia z totalnym upadkiem moralnym. Prostytucja stała się dla milionów kobiet jedynym sposobem na utrzymanie rodzin. Są całe regiony dotknięte ogromnym bezrobociem. Co to za kraj, którego prezydent mówi, że kobiety jego kraju są najlepsze w najstarszym zawodzie świata. Nawet, gdyby to była prawda, czy jest się czym chlubić? W Rosji panuje powszechne złodziejstwo, przed czym Rosjanie próbują chronić się zakładając kraty w oknach swoich mieszkań i domów. Kiedy patrzy się na domy rosyjskich miast i wsi odnosi się wrażenie, jakby to było jedno wielkie więzienie z zakratowanymi oknami. Kraj ten przeżera ciężka przestępczość, w tym zorganizowana. Nadal drobni sprzedawcy muszą „opodatkować się”. Z tym, że nie płacą haraczu bandom tzw. rekietów. Teraz bandy te działają pod płaszczykiem firm ochroniarskich.
W Rosji nie powstaje także nic nowego na płaszczyźnie kulturalnej. Nie ma nagród Nobla w dziedzinie literatury. Nie ma osiągnięć w dziedzinie muzyki, malarstwa i rzeźby. W teatrach, gdyby nie zagraniczni reżyserzy, grałoby się jeszcze sowieckie spektakle.
Upadł poziom nauki do tego stopnia, że byłem zmuszony już dawno temu zerwać wszelką współpracę z rosyjskimi tzw. naukowcami, którzy reprezentują żenująco niski poziom. Nie można tam ukończyć studiów bez łapówek, nawet jeśli ktoś byłby drugim A. Einsteinem. Dlatego nikt tam nie studiuje, to bez sensu, każdy student martwi się tylko tym, skąd wziąć pieniądze na egzamin. De facto studia nie są studiami, to powolny proces kupowania dyplomu. Niektórzy wcale nie biorą udziału w zajęciach, przychodzą z łapówką na egzamin. W tym kraju istnieje rozbudowana sieć „pisarzy prac dyplomowych”. Za kilkaset rubli można kupić pracę na dowolny temat.
Totalny upadek techniki. Rosja nie produkuje żadnych rosyjskich projektów technicznych. W Rosji nie produkuje się nawet banalnych odkurzaczy czy parasoli. Putin powiedział kilka lat temu, że nie musimy niczego produkować, ponieważ wszystko będziemy mogli kupić. Zapomniał dodać, że jeśli będą pieniądze, a te właśnie zostały zamrożone przez zachodnie sankcje.
Kosmos, który kiedyś był chlubą ZSRR, dzisiaj jest również w upadku. W przemyśle kosmicznym pracuje obecnie w Rosji prawie milion ludzi, jednak osiągnięć nie ma żadnych. Wyższy poziom prezentują prywatne firmy amerykańskie, jak SpaceX (zatrudnia 10 tys. osób), Blue Origin czy Virgin Galactic niż Roskosmos. Rosyjskie rakiety mają dużą awaryjność. W związku z tym Rosja ma problem z ubezpieczaniem komercyjnych startów swoich rakiet. Dlatego zaprzestano w ubiegłym roku produkcję rakiet typu Proton M z powodu braku zamówień na wynoszenie satelitów.
Rosja nie jest w stanie wyżywić się. Bez importu ok. 50% towarów spożywczych, grożą poważne perturbacje związane z brakiem zaopatrzenia. To kraj ludzi wegetujących. Nie masz kawałka ziemi, na którym nie posadzisz ziemniaków, czeka cię głód, ponieważ przy aktualnych zarobkach i cenach produktów spożywczych ludność nie jest w stanie kupić wszystkich potrzebnych produktów. Putin wie doskonale, że gaz i ropa kończą się. Zaczyna myśleć o rozwoju rolnictwa, i nazywa je nowym rosyjskim złotem. Jednak do rozwoju rolnictwa potrzebne są nowe obszary rolne. Chociaż Rosja jest wielka, to obszarów rolniczych jest niewiele. Zajęcie Ukrainy mogłoby pomóc uczynić Rosję samowystarczalną rolniczo.
W lepszych czasach Rosjanie jeździli za granicę na wakacje. Nie zawsze był to Zachód. Najczęściej wybieranym kierunkiem była Turcja. Widzieli tam ogromną różnicę w poziomie stopy życiowej. Według światowego rankingu poziomu życia (https://www.prosperity.com/rankings) za ostatni rok, Rosja zajmuje odległą 70 pozycję (dla porównania, Szwecja 3 miejsce, Polska 36). Rosja to właściwie trzeci świat. Jako taki poziom życia jest w dużych miastach (Moskwa, Petersburg). Reszta kraju, to jeden wielki, postsowiecki, upadły kołchoz.
Według oficjalnych rosyjskich danych ilość ludzi w Rosji żyjących za progiem ubóstwa wynosi 40 mln. Liczba ta przeraziła rosyjski rząd. Bowiem oznacza to, że jedna trzecia ludności Rosji głoduje. Rosyjski rząd szybko zmienił zasady statystyki i dzięki tym zabiegom technicznym osiągnięto liczbę o połowę mniejszą (20 mln), co nie zmienia prawdziwej sytuacji mieszkańców tego kraju. Przy czym ubogimi osobami w Rosji są również ci, którzy pracują. Mimo to nie starcza im na jedzenie, nie mówiąc o kupnie obuwia, ubrania czy sprzętu domowego. Rosja jest krajem o największych dysproporcjach ekonomicznych na świecie, bowiem 1% oligarchów posiada 99% dóbr kraju. To jest rzecz zupełnie niesłychana, taki system wcześniej czy później musi upaść z powodu niezadowolenia społecznego.
Generalnie Rosjanie są zmęczeni życiem w trudnych warunkach. A Putin kilka razy w roku powtarzał im, że mają jeszcze trochę pocierpieć, a niedługo przyjdzie zwrot sytuacji ekonomicznej ich kraju. Przedtem snuł on prognozy, że do roku 2015 Rosja poziomem życia prześcignie Niemcy, później do roku 2020 przegoni USA. Miał odbyć się do roku 2017 załogowy rosyjski lot na Księżyc, a do roku 2025 na Marsa. Rosjanie przestali wierzyć Putinowi. Zmian nie widać i nie zanosi się na nie. Jedno w co jeszcze wierzą, to moc i siła rosyjskiej armii. Ale Ukraina jest miejscem, gdzie armia ta prawdopodobnie zostanie całkowicie zmiażdżona. Przynajmniej na dzisiaj ponosi kolosalne straty i front zatrzymał się.
Sport dla Rosjan to zawsze był przedmiot chluby. Niezadowolenie społeczne powodowane niskim poziomem życia rekompensowały sukcesy na arenie sportowej. Sport był również towarem eksportowym. Sukcesy rosyjskich sportowców miały być dowodem na wyższość komunistycznego systemu nad zgniłym kapitalizmem, miał utwierdzą w Rosjanach przekonanie o wielkości Rosji. W czasie rządów Putina wielokrotnie udowodniono rosyjskim sportowcom doping. Zbyt często nagle zaczęli wygrywać. Miarka przebrała się po zimowych igrzyskach olimpijskich w Soczi w roku 2014. Międzynarodowa Agencja Antydopingowa (WADA) zamknęła swój rosyjski oddział wraz z laboratorium i zawiesiła starty rosyjskich sportowców w międzynarodowych imprezach. Zebrano dostatecznie dużo dowodów na to, iż rosyjskie służby bezpieczeństwa brały czynny udział, a nawet kierowały całym procederem dopingu wśród rosyjskich sportowców. Zadaniem służb była zamiana próbek oraz fałszowanie wyników analiz. Jest to kompromitacja putinowskiej Rosji na niebywałą skalę. Światowe organizacje sportowe praktycznie co miesiąc podejmują decyzje o odbieraniu medali zdobytych przez rosyjskich sportowców w ostatnich latach.
Zatem Rosja potrzebuje nie tylko nowych terenów, surowców, ale naukowców artystów, sportowców itd., aby dalej egzystować. Putin podpisał dwa tygodnie temu ustawę zobowiązująca urzędników państwowych i służby dyplomatyczne do ściągania z zagranicy wszystkich wartościowych ludzi, którzy będą mogli przyczynić się do rozwoju Rosji, szczególnie zagranicznych naukowców.
- e) Próba wyjścia Rosji z międzynarodowej izolacji politycznej.
Izolacja w jakiej znalazła się Rosja po roku 2014 była dla Putina nie do zniesienia. Obecna eskalacja wojny w Ukrainie miała na celu również wyjście z tej izolacji. Putin to megaloman, chce, aby polityka światowa kręciła się wokół niego. Ogromnym ciosem w Putina był ostracyzm jaki odczuł w czasie spotkania grupy G20 w Australii w roku 2014. Z Putinem nikt nie rozmawiał, nikt nie podał mu ręki, siedział sam przy stoliku kiedy inny w przyjacielskiej atmosferze rozmawiali. Zirytowało to Putina do tego stopnia, że wsiadł do swego samolotu przez zaplanowanym terminem i wrócił do Moskwy. Od tego czasu Putin robił wszystko, aby zaczęto z nim rozmawiać. I to niejako udało mu się grożąc eskalacją wojny w Ukrainie. Pamiętamy z ostatnich tygodni wręcz kolejki ustawiające się do rozmów z Putinem (A. Merkel, O. Scholz, E. Macron i inni).
Czym jest Ukraina dla Rosji i dla Zachodu?
Putin rości sobie pretensje do Ukrainy od dawna, uważając je za swoje terytorium. Przecież prawosławie do Rosji dotarło przez Ruś Kijowską. Dla Rosjan Ukraina to jakby kolebka rosyjskiej państwowości i wiary prawosławnej. Najstarsze zabytki ruskiej kultury związane są z Ukrainą. Ukraińcy żartobliwie mówią, że kiedy w Kojowie powstawały szkoły i biblioteki, to na moskiewskich błotach kumkały jeszcze żaby. I to niestety jest prawdą. Rosja nie potrafi wyobrazić sobie swego istnienia bez Ukrainy. 9 grudnia ubiegłego roku Putin spotkał się online z członkami Komitetu Doradców ds. Praw Człowieka. Podczas swego referatu rosyjski reżyser A. Sukorow zwrócił się do Putina z pytaniem: – po co trzymamy siłą przy sobie Tatarstan, Baszkirię, Czeczenię itd. Tracimy na to gigantyczne pieniądze i nie mamy właściwie niczego w zamian. Niech każdy idzie w swoją stronę. Dlaczego i o co walczymy w Syrii? Ta misja również jest bardzo kosztowna. Sukorow mówi, że nie rozumie rosyjskiej polityki. Te pytania doprowadziły Putina do wściekłości. Powiedział, że nawet tak znany reżyser jak on nie ma prawa zadawać takich pytań, poddawać w wątpliwość kierunki rosyjskiej polityki. Ponadto Putin powiedział, że nie zgodzi się nigdy na to, aby Rosję stanowiły tylko ziemie dawnego Księstwa Moskiewskiego (po ros. Moskowia).
I mamy tu odpowiedź na pytanie czym jest Ukraina, Białoruś i inne dawne republiki sowieckie dla Rosji. Putin z jednej strony nie potrafi wyobrazić sobie Rosji bez tych ziem, dla niego są one integralną częścią rosyjskiego imperium, z drugiej strony są one mu niezbędne, inaczej Rosja upadnie gospodarczo, rolniczo i demograficznie. Ukraina to też dla Rosji czarnoziem, z powodu którego Putin również rozpętał tę wojnę.
Dla państw NATO Ukraina to pewnego rodzaju strefa buforowa między cywilizowanym światem a barbarzyńską Rosją. Natowscy stratedzy uważają, że warto byłoby mieć przedmurze, zawsze to bezpieczniej, kiedy ma się psychopatycznego i nieprzewidywalnego rosyjskiego prezydenta. Chociaż dzisiaj w dobie broni balistycznej i supersonicznej, takie przedpole nie stanowi realnej zapory przed wrogiem.
Czym jest wojna w Ukrainie dla Rosji?
Dla Rosji jest wojną zastępczą. Rosja woli uniknąć bezpośredniej konfrontacji z NATO. Putin uważa, że prościej jest napaść na Ukrainę, pokonać ją i pokazać Zachodowi, że muszą się z nim liczyć. Jednak uzbrojona przez NATO Ukraina nie poddała się, mimo prawie miesiąca wojny. Stawia dzielnie opór, a w ostatnich dniach przechodzi do ofensywy, zadając Rosji ciężkie straty. Rosja już rozumie, że w wojnie konwencjonalnej przegra ten konflikt. Dlatego Rosjanie spróbują przetestować nowe typy broni (hipersoniczna i jądrowa). A jeśli i to nie pomoże, to chociaż zniszczą ukraińską infrastrukturę, tak, aby ten kraj nie podniósł się z gruzów. Rosji nie udało się przeprowadzić szybkiego zwycięskiego natarcia, nie powiódł się blitzkrieg. Wojna przeszła w fazę zaciężną. Obecnie ograniczone są działania po każdej stronie konfliktu. Putin oczywiście nigdy nie podda się. Trzeźwo myślący strateg już dawno zrezygnowałby z wojny i zarządził odwrót. Ale nie Putin, on nie może pozwolić sobie na taki manewr, bo to oznaczałoby przegraną.
Oprócz tego wojna ta jest prowadzona na użytek wewnętrzny Rosji. Przy takim upadku tego kraju Rosjanie są głodni sukcesu, czymkolwiek ten sukces nie byłby, nawet za cenę milionów niewinnych ludzi zabitych przez rosyjskich żołnierzy w Ukrainie. Oni w imię sukcesu są gotowi pić krew. Ta wojna ma umocnić pozycję Putina na rosyjskiej scenie politycznej. Jego rankingi jeszcze rok temu drastycznie spadały do 17%, a teraz ma poparcie w granicach 75% lub nawet wyższe. Jaki nie byłby obiektywny wynik tej wojny, rosyjska propaganda zawsze będzie ją przedstawiać jako zwycięską. Jeśli nie uda się opanować całego kraju, Rosja utworzy tam kilka lub kilkanaście mniejszych republik (jak Donbas i Ługańsk), którymi będą rządzić kremlowskie marionetki, będą one tworzyły federacyjny związek w pełni zależy od Kremla. Putin dla tej bestialskiej wojny ma poparcie całego swojego narodu. Nawet ci, co ostatnio mieli dość jego rządów teraz popierają jego decyzję o napaści na niewinny kraj. Chcą sukcesu. Może jednak okazać się, że ta wojna będzie totalną porażką, nie wiadomo czy tak gorzką pigułkę Rosjanie zdołają przełknąć. Jaki nie byłby koniec tej wojny, będzie parada zwycięstwa, odtrąbią sukces. Totalna cenzura skutecznie odgrodzi Rosjan od prawdy o tej wojnie.
Putin jest znany z tego, że w swojej polityce wykorzystuje cerkiew prawosławną, która tradycyjnie jest na usługach Kremla i również popiera tę wojnę. Nijak to się nie ma do chrześcijańskiej nauki. Ale rosyjskie prawosławie to osobny temat do dyskusji. Chrześcijaństwo wschodnie (bizantyjskie) zawsze było poddane władzy świeckiej i rosyjska cerkiew nie jest tu żadnym wyjątkiem.
Ta wojna jest prowadzona również na użytek zewnętrzny, międzynarodowy. Miała pokazać wielkość i skuteczność rosyjskiej armii jako najważniejszego argumentu rosyjskiej polityki zagranicznej. Zakończyło się to kompromitacją.
Ta wojna jak każda inna ma na celu pokonanie Ukrainy i aneksję jej terytorium. Czy zostanie ten kraj włączony w skład Rosji czy nie, teraz nie jest to ważne. Dla Putina ważne jest, aby móc tym krajem w pełni rządzić bezpośrednio czy poprzez marionetkowe, nowe władze ukraińskie.
Jądrowy szantaż Putina
Putin wielokrotnie grożąc światu wojną jądrową osiągną pewne sukcesy. Ten szantaż już działa. Zachód wobec wojny w Ukrainie zachowuje się ostrożne, aby nie powiedzieć tchórzliwie, ograniczając pomoc wojskową Ukrainie. Zachodni przywódcy nie chcą drażnić psychopaty na Kremlu. Po drakońskich sankcjach, zamrożeniu rosyjskich aktywów za granicą i embargu Putin wie, że nie ma nic do stracenia. Miejsca na negocjacje z Zachodem raczej już nie ma. Te możliwości wyczerpały się. Nie ma on już właściwie pola do manewru. Może zachować się jak wściekłe zwierzę zapędzone w róg. Tego wariantu nie należy odrzucać.
Teraz Rosja stoi przed dwoma wariantami, albo Putin pójdzie na totalną wojnę obliczoną na zupełne zniszczenie Ukrainy, ale brak mu obecnie na to środków, albo użyje taktycznej broni jądrowej, aby zmusić Ukrainę i Zachód do kapitulacji. Dlatego obecna faza wojny jest niezwykle niebezpieczna. Nie można teraz popełnić błędu.
Jak Rosja tłumaczy przyczynę zbrojnego najazdu na Ukrainę?
Wygląda na to, że Rosja stawiając na blitzkrieg nie tylko nie zaopatrzyła swoich żołnierzy w większe racje żywnościowe, ale również nie przygotowała odpowiednio propagandy. Wszystko, co mówił Putin o tej wojnie, zmienia się z dnia na dzień, jest chaotyczne i źle przygotowane.
a) Putin w ostatnich miesiącach często wypowiadał się na temat Ukrainy. Twierdził, że Rosjanie i Ukraińcy to jeden naród. Według niego Ukraina nie jest państwem. To niesuwerenny twór polityczny kierowany obecnie przez USA i NATO, a prezydent W. Zelenski jest agentem Zachodu. Przed atakiem na Ukrainę mówił, że Ukraińcy będą witali wojska rosyjskie z kwiatami. Okazało się, że przywitali ich „koktajlami mołotowa”. Albo Putin zupełnie stracił kontakt z rzeczywistością, albo został wprowadzony w błąd przez swój wywiad.
b) Dla Putina nie istnieje też język ukraiński, a to czym posługują się Ukraińcy, to dla niego dialekt rosyjskiego. A według innego polityka rosyjskiego W. Żyrinowskiego to zlepek słów polskich i rosyjskich. To się kupy nie trzyma, ale jaki prezydent, taki poziom nauki w jego kraju. Żaden rosyjski językoznawca nie skrytykował tych bredni.
c) Już po zbrojnym napadzie na Ukrainę Rosja twierdziła, że Ukraina razem z USA prowadziła tajne laboratoria, gdzie pracowano nad bronią chemiczną i biologiczną, która miała zostać wykorzystana przeciwko Rosji. Dowodów brak.
d) Następnie kilka dni później Putin głosił teorię o pracach w Ukrainie nad budową broni jądrowej. Zapowiedział, że jest gotów przeanalizować ten temat z Międzynarodową Agencją Energii Jądrowej (MAEA). Niestety dowodów nie naleziono i Rosja ich nie przedstawiła.
e) Oskarżano Ukrainę o podsycanie nastrojów nacjonalistycznych oraz nazistowskich (wspieranie przez państwo banderyzmu). Dlatego ta wojna jest przedstawiana jako walka z nazistami i faszystami w Ukrainie. Banderyzm rzeczywiście jest problemem w Ukrainie, jednak nie takim, aby rozpoczynać wojnę przeciwko temu państwu. Ukraina wcześniej czy później z tym problemem sama upora się.
Przeciętny Rosjanin już dawno pogubił się w tym, o co walczą ich żołnierze. Znając Rosjan, myślę, że nie jest to dla nich ważne. Najważniejsze, aby zwyciężyć, pokonać wroga kim by on nie był i świętować później zwycięstwo przez wiele dni nie trzeźwiejąc.
Skutki wojny w Ukrainie
Ta wojna będzie miała skutki nie tylko dla Ukrainy i Rosji. W świecie zglobalizowanym, gdzie istnieje sieć wzajemnych powiązań, problemy wywołane przez tę wojnę pojawiają się na całym świecie.
a) Skutki polityczne.
Rosja na arenie międzynarodowej od dawna jest izolowana. Szczególnie uwidoczniło się to po aneksji Krymu i napadzie zbrojnym w Donbasie. Rosja została wydalona z elitarnej grupy G8 w roku 2014. W obliczu obecnej agresji Rosji w Ukrainie, wiele krajów żąda wydalenia Rosji również z grupy G20. Rosja nie ma właściwie przyjaciół na arenie międzynarodowej. W ONZ rosyjskie inicjatywy popierają zupełnie skompromitowane i dyktatorskie rządy Wenezueli, Korei Północnej, Kuby i Białorusi. Rosja była inicjatorem powstania grupy zwanej Wspólnotą Niepodległych Państw, jednak w łonie tego ugrupowania istnieje wiele konfliktów interesów i trudno mówić o jakiejkolwiek współpracy między jej członkami. W obecnej sytuacji, kiedy na Rosję nakładane są sankcje, które mogą zostać rozciągnięte również na kraje współpracujące z Rosją, działalność w ramach tej grupy zostanie praktycznie zamrożona. Chociaż podejrzewa się, że Kazachstan, który ma połączenie kolejowe z Rosją i Chinami może zostać wykorzystany do transportu chińskiej pomocy dla Rosji. Stany ostrzegały Chiny przed udzielaniem jakiejkolwiek pomocy Rosji. Chiny poprzez ministra spraw zagranicznych Wang Yi zadeklarowały współpracę z Zachodem i powstrzymanie się od współpracy z Rosją. Jednak mało kto wierzy na Zachodzie w lojalność Chin. Świat Chinom będzie patrzył na ręce. Mają one wiele do stracenia, gospodarka chińska jest ściśle powiązana z Zachodem, a nie z Rosją. Za pomoc Rosji, Chiny mogą zostać ukarane poważnymi sankcjami.
Zapewne wiele krajów zdecyduje się na dalsze ograniczanie stosunków dyplomatycznych z Rosją. Izolacja Rosji pogłębi się. Obecnie skład osobowy wielu rosyjskich placówek dyplomatycznych został zredukowany do minimum. W takiej sytuacji działalność wielu rosyjskich placówek za granicą została praktycznie zamrożona. Ma to swoje pozytywne strony, ponieważ Rosja od zawsze wykorzystywała swoje placówki dyplomatyczne do działalności wywiadowczej, która obecnie będzie znacznie utrudniona.
b) Skutki prawne i karne.
Wojna w Ukrainie jeszcze trwa, a już działa Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze, który rozpatrzył wniosek Ukrainy przeciwko Rosji o zbrodnie wojenne. Trybunał uznał rosyjską inwazję za nielegalną. Jednak po zakończeniu wojny będzie musiał powstać trybunał na wzór norymberskiego, gdzie zostaną osądzone zbrodnie Rosji przeciwko ludzkości podczas wojny w Ukrainie. Inną zupełnie sprawą jest pociągnięcie do odpowiedzialności Putina, jego rządu, członków rady bezpieczeństwa oraz rosyjskiego parlamentu, którzy wydali decyzje w sprawie tej wojny. Póki Putin jest u władzy sam nie weźmie udziału w procesie i nie wyda nikogo współodpowiedzialnego za tę wojnę. Może to się stać w wypadku obalenia Putina siłą. Niemniej osoby odpowiedzialne za wywołanie wojny będą ścigane do końca życia listami gończymi. Putin rozłożył odpowiedzialność za wojnę na członków rady bezpieczeństwa. Zebrali się oni na posiedzeniu 21 lutego i Putin pytał każdego z członków jakie jest jego zdanie w sprawie rozpoczęcia fazy zbrojnej wojny w Ukrainie. Nikt nie wychylił się, nikt nie potępił tej wojny. Byli również tacy jak gen. W. Zolotow, który prosił Putina, aby ta wojna nie zakończyła się na Ukrainie, aby pójść dalej. Nie powiedział dokąd, ale dalej jest Polska. Wszyscy oni mają krew na rękach i muszą odpowiedzieć za zbrodnie wojenne.
c) Skutki ekonomiczne.
Skutki ekonomiczne tej wojny dotkną zarówno Rosję, jak i Zachód. Ceny surowców energetycznych pójdą w górę. Co do tego nie ma wątpliwości. Jednak ten wzrost, jak planowała Rosja, nie będzie katastroficzny. Jest wiele krajów na świecie, które będą mogły i chciały zastąpić rosyjski gaz i ropę na rynku europejskim. Rozmowy w tej sprawie trwają i niedługo przyniosą pozytywne dla Europy efekty. Wraz z wyższymi cenami ropy w górę pójdą ceny praktycznie wszystkiego.
Rosjanie ze strachu przed brakami w zaopatrzeniu i głodem, wykupują ze sklepów wszystko, co się da. Już obecnie nie można kupić podstawowych produktów spożywczych jak cukier, mąka, kasze, konserwy. Kiedy domowe zapasy skończą się, Rosjanie staną przed widmem głodu. Ten kraj nie ma bowiem strategicznych zapasów żywności dla ludności cywilnej. Nawet wojsko boryka się z brakami zapasów.
Bardzo dotkliwym dla Rosji jest zakaz eksportu do tego kraju elektroniki i produktów wysokotechnologicznych. Skutkiem tego embarga będzie upadek produkcji wojskowej, kosmicznej, motoryzacyjnej itd. Z tego powodu zostało już zamkniętych w Rosji wiele montowni samochodów. Niebawem przemysł wydobywczy zostanie zatrzymany przez brak części zamiennych. Samoloty zagranicznej produkcji przestały być serwisowane, co doprowadzi w ciągu kilku tygodni do pełnego uziemienia floty powietrznej.
Co prawda, Rosja ma ogromne zapasy finansowe ulokowane w różnych funduszach, ale ich aktywa są zdeponowane w złocie lub zachodniej walucie w zagranicznych instytucjach finansowych. A na nie nałożone zostały sankcje, są obecnie zamrożone. Po wojnie zostaną one przekazane Ukrainie na odbudowę kraju ze zniszczeń wojennych.
d) Kryzys żywnościowy.
Rosja i Ukraina były wiodącymi w Europie producentami i eksporterami zbóż (głównie pszenicy) oraz oleju słonecznikowego. Ich braki odczują takie kraje jak Egipt, Algieria, Arabia Saudyjska, Jemen, a nawet Indonezja. W tych krajach pod koniec tego roku miliony ludzi może dotknąć klęska głodu.
e) Kryzys humanitarny.
Wiele milinów uchodźców wojennych z Ukrainy, którzy uciekają głównie do Polski, ale również na Słowację, Węgry, do Mołdawii i Rumunii mogą wywołać kryzys humanitarny w tych krajach, które nie są przygotowane na napływ takich mas ludności. Już wcześniej Rosja wywołała kryzys humanitarny w Unii Europejskiej, bombardując syryjskie miasta. Wówczas przez Turcję do Grecji przybyło ponad milion ludzi. Jednak obecny kryzys będzie większy, ponieważ po kilku dniach od rozpoczęcia wojny w Ukrainie do sąsiednich krajów przybyło ponad 3 mln uchodźców, to znacznie więcej niż w czasie napływu uchodźców z Bliskiego Wschodu.
f) Kryzys jaki wywoła ewentualne uderzenie jądrowe ze strony Rosji.
Mniej więcej wiemy jakie będą tego skutki. Wiemy jak działa taka broń (1945 rok Hiroszima i Nagasaki). Będą to setki tysięcy, a nawet miliony ofiar (zależy na które miasto taki atak zostanie przeprowadzony i o jakiej sile zostanie użyty ładunek jądrowy). Jedni zginą od razu, inni będą umierali powoli w ciągu następnych dni i nie będzie dla nich ratunku. Nie wspomnę już o skażeniu promieniotwórczym ogromnych terenów, na których nie będzie można żyć. Wywoła to kolejną falę uchodźców, którzy będą zmuszeni opuścić skażony teren. Europa tego kryzysu może nie przeżyć.
Zakończenie wojny.
Zakończenie tej wojny jest możliwe i to nawet bardzo szybko. Kluczową rolę w tym konflikcie mogą zająć Chiny. Te jednak przyjęły postawę wyczekiwania. Jak wiadomo wszystkim, obecnie w Rosji działają tysiące firm chińskich. Zajmują się one głównie wyrębem lasów syberyjskich, wywózką ziemi z byłych terenów leśnych, obróbką drewna, rolnictwem oraz handlem. Mówi się w Rosji o chińskiej inwazji gospodarczej na tereny dalekiego wschodu. Chiny wyczekują, aby Rosja została osłabiona gospodarczo. Już obecnie Rosja wobec Chin przyjmuje pozycję wasala, budując na swój koszt rurociąg do Chin (rurociąg Siła Syberii) i sprzedając Chinom surowce energetyczne prawie za bezcen. Po załamaniu się gospodarki w Rosji na skutek zachodnich sankcji, kraj ten stanie się łatwym łupem dla Chin, które nabrały już doświadczenia w zdobywaniu rosyjskiego rynku. Tą chińską bronią jest korumpowanie rosyjskich lokalnych urzędników i polityków, którzy za przysłowiowe kopiejki wyprzedają wszystko, co jest cenne dla Chin.
Innym krajem, który mógłby przyczynić się do zakończenia wojny jest Białoruś. Co jednak jest mało prawdopodobne, ponieważ od roku 2001 białoruskie siły zbrojne są połączone z rosyjskimi na podstawie wzajemnych umów o wspólnym państwie (Związek Rosji i Białorusi). Mimo deklaracji A. Łukaszenki, iż Białoruś nie weźmie udziału w działaniach wojennych w Ukrainie, to jednak terytorium tego kraju stało się dla Rosji bazą logistyczną. Z terytorium Białorusi ostrzeliwane są ukraińskie miasta. Białoruś jest bankrutem ekonomicznym i bez pomocy gospodarczej Rosji nie przeżyje następnego roku. Stąd Łukaszenka jest w sytuacji bez wyjścia i prawdopodobnie będzie musiał w jakiś sposób włączyć się do wojny, co może przynieść niekorzystny dla Ukrainy obrót spraw.
Jednak najważniejsza rola spoczywa na USA i NATO. Ich twarda postawa mogłaby zmusić Rosję do wycofania się z Ukrainy. Putin rozumie jedynie argument siły. Czy były konsekwencje dla Turcji po zestrzeleniu rosyjskiego samolotu (24 listopada 2015), który wszedł w turecką przestrzeń powietrzną na 40 sekund? Oczywiście nie. Czy rozbicie oddziału wagnerowców przez amerykańskich komandosów i oddziały kurdyjskie podczas ataku na pole naftowe Conaco w pobliżu Dajr az-Zaur w lutym 2018 roku spotkało się z jakimikolwiek reperkusjami ze strony Rosji? Również nie, mimo, że zginęło co najmniej 200 Rosjan.
Niestety chwiejny prezydent J. Biden, obijający się o dwie wizje polityki wobec Rosji (spolegliwa reprezentowana przez J. Sullivana i twardy kierunek A. Blinkina) rozzuchwala tylko Rosję, która w postawie USA zauważa wiele słabości oraz strach przed podjęciem ostrych decyzji.
Ponadto, w Europie, Francja i Niemcy, również Węgry, Cypr prowadzą wyraźnie prokremlowską politykę, co wskazuje na brak jedności w Unii Europejskiej. Francja jest generalnie krajem o nieprzewidywalnej polityce zagranicznej. Ten kraj już raz występowała z NATO i był długi okres zawieszonego członkostwa Francji w strukturach Paktu Północnoatlantyckiego. Nic więc dziwnego, że na Francję nigdy nie można liczyć, jest to kraj określany mianem najstarszego zawodu świata, na co zresztą w pełni zasługuje. Niemcy natomiast ponad wszelkie wartości i honor w pierwszej kolejności stawiają na współpracę gospodarczą z Rosją i ciągle przeciwstawiają się sankcjom na Rosję, a Ukrainie odmawiają pomocy wojennej. Pięć tysięcy hełmów wysłanych do Ukrainy to żadna pomoc.
W obliczu bezmiaru ludzkiego cierpienia, wiele cywilizowanych krajów zachowuje się bezdusznie wobec Ukrainy. Zamiast jej pomóc, publicznie deklarują swój sprzeciw wobec przyjęcia tego kraju do Unii Europejskiej i NATO, co bardzo źle wróży przyszłości Ukrainy. To jest cyniczne spychanie tego kraju do strefy rosyjskich wpływów.
Jeśli Ukraina pozostawiona bez pomocy przegra, następna będzie Mołdawia i Gruzja (już raz zaatakowana przez Rosję w roku 2008). Później kraje bałtyckie i Polska.
Wizja świata jaka wykluła się w głowie Putina zakłada Rosję bez granic o czym sam wielokrotnie powtarzał: – Rosja jest tam, gdzie są Rosjanie i gdzie używa się języka rosyjskiego.
Czy dojdzie do użycia broni jądrowej przez Rosję? Tego oczywiście nikt nie wie. Na ile to jest realne, a na ile to jest tylko straszakiem wie jedynie sam Putin. Ale jeśli doszłoby do uderzenia jądrowego, poważni analitycy wojenni, ze zdaniem których liczy się Pentagon (jak A. Piontkowskij, J. Szwiec, A. Illarionow i inni) uważają, że celem będzie Polska. Dlaczego? Po pierwsze, dlatego, że jest to kraj skłócony ze wszystkimi swoimi sąsiadami. Polska ma poważne problemy z praworządnością w Unii Europejskiej. Generalnie Polska i Polacy są nielubiani w świecie. Nie bez znaczenia jest fakt, że Polska wraz z Wielką Brytanią i Ukrainą stanowią główny trzon osi antyrosyjskiej, która powstała niedawno wobec prokremlowskiej polityki Francji i Niemiec (Sojusz trzech państw ukonstytuowany 11 lutego br). Przez Polskę idzie pomoc wojenna dla Ukrainy. Rosja traktuje Polskę jako jeden z największych krajów antyrosyjskich. Polska nie ma żadnych strategicznych zasobów. Nie jest też ważnym krajem tranzytowym, którego nie można byłoby ominąć. Generalnie Polska nie jest krajem, w obronie którego ktokolwiek wystąpiłby. Uderzenie więc w Polskę nie pociągnie za sobą takich reperkusji jak uderzenie np. w Niemcy. Czy po ataku na Polskę Rosja spotka się ze zdecydowanym odwetem ze strony NATO? Czy zadziała art. 5 traktatu Północnoatlantyckiego? Tego niestety nie jesteśmy pewni. Nie wiemy czy ktokolwiek będzie chciał ginąć za Warszawę. Nigdy przedtem nie spotkaliśmy się z podobną sytuacją. Rosja może chcieć przetestować gotowość NATO do obrony swoich członków. Po ataku na Polskę taka Francja i Niemcy od razu siądą z Rosją do stołu pertraktacji, aby nie narazić się na rosyjski atak. Oni zawsze uważają, że z Rosją można jakoś dogadać się. Dołączy do nich prezydent USA J. Biden i J. Stoltenberg, który ma wymalowany na twarzy strach, a nawet przerażenie. A wówczas wszelkie żądania Rosji z grudnia 2021 roku zostaną przyjęte przez Zachód. Oni wszyscy nie mają zamiaru bić się o Polskę. Sytuacja bardzo przypominająca rozpoczęcie ostatniej wojny światowej przy wszystkich jej różnicach. Mimo wielu deklaracji i podpisanych paktów nikt nie chciał pomóc Polsce w roku 1939. Obym się mylił co do obecnej sytuacji!
Ta wojna mimo swojej okropności, ma też plusy (o ile o jakichkolwiek plusach można mówić) Jak podczas gry w pokera obecnie nastąpiło odsłonięcie kart. Rosja powiedziała: – sprawdzam! Skończył się polityczny teatr grany przez państwa zachodnie. Już wiemy kto jest kim w Europie i na świecie. Wiemy dla kogo ważne są wartości, a dla kogo liczą się tylko korzyści z handlu z Rosją. Na kogo można liczyć i kto jest prawdziwym przyjacielem. Polska będzie musiała w najbliższym czasie podjąć ważne decyzje, co do swojej polityki zagranicznej. Wiadomo już bowiem, że z niektórymi krajami (jak np. Węgry) należy do minimum ograniczyć wzajemne relacje. Musi rozpaść się Grupa Wyszehradzka, tam nie ma wspólnych interesów. Trzy kraje tej grupy grają w tzw. „putinowskiej lidze”. Należałoby zrewidować przynależność Polski do wielu organizacji międzynarodowych. Czy jest sens należeć do ONZ? Niektóre państwa tej organizacji, w tym Rosja i Chiny mają prawo weta przez co torpedują przyjęcie ważnych dla świata decyzji. Czy jest sens należeć do NATO, które być może nie obroni swego członka przed rosyjską agresją? Czy warto być członkiem Unii Europejskiej, której niektórzy członkowie sprzedadzą polskie interesy w zamian za współpracę z Rosją? To są póki co retoryczne pytania. Niedługo jednak będziemy znali na nie odpowiedzi. Trzeba będzie podejmować strategiczne decyzje, od których będą zależały losy Polski na następne dziesięciolecia, a może nawet na wieki.
Stockholm, 23 marca 2022
Andrzej B. Lewkowicz