Już Owidiusz napisał kiedyś: W miarę wzrostu bogactw rośnie i chciwość – im więcej kto ma, tym więcej pragnie. To sentencja, którą można przypisać chyba (nie ma pewności) najbogatszej Polce w Szwecji – Wonnie I de Jong czyli Iwonie Koziatek. Ona sama swój majątek ocenia na 3 miliardy koron szwedzkich.
Jak podała niedawno prasa sztokholmska pani I de Jong (urodzona w Przasnyszu w 1960 roku), która dorobiła się na nieruchomościach, a jej firma zarządza około 1350 mieszkaniami i tysiącem lokali komercyjnych (należy do niej m.in. spora część budynków mieszkalnych w Skärholmen w południowej dzielnicy Sztokholmu), chce powiększyć swój majątek. Planuje budowę nowych budynków mieszkalnych oraz rozbudowę istniejących budynków w osiedlu Bredäng w południowym Sztokholmie.
Kilka lat temu o „królowej nieruchomości” w Sztokholmie było głośno, gdy portal Hem & Hyra ujawnił, że od 2018 roku jej firma była najczęściej zgłaszana do urzędu zajmującego się ochroną praw najemców, za wynajmowanie nielegalnych mieszkań przerobionych z lokali użytkowych, nie spełniających wymogów, m.in. pozbawionych okien i zaplecza. Takie „miejsca do spania” wynajmowane były przez Wonnę I de Jong najczęściej Polakom przyjeżdżającym do Szwecji do pracy. Miejsce do spania w suterynie kosztuje 4000 SEK, a małej klitce, gdzie mieszczą się tylko łóżka, przebywało czasem od 3 do 4 osób.
Od wielu już lat krążą na temat Wonny I de Jong mało pochlebne wieści, że wykorzystuje przyjeżdżających tutaj Polaków, a swoich podnajemców traktuje z arogancją. Mieszkający w jej mieszkaniach Polacy boją się oficjalnie mówić o zaniedbywanych przez nią mieszkaniach, obawiając się, że dostanę wypowiedzenie.
Gdy parę lat temu ukazał się artykuł “Miljardären hyr ut olagliga bostäder i industrilokaler och skrubbar” (na portalu Hem & Hyra) opisano jeszcze jeden aspekt działalności polskiej miliarderki. I dotyczył instytucji i urzędów wydających zezwolenia na użytkowanie lokali mieszkalnych.
Okazało się bowiem, że bez sprawdzania ochrony przeciwpożarowej, wentylacji czy światła, władze komunalne rejestrowały na prośbę firmy jej imienia – Wonna I de Jong Fastigheter – należące do niej domy i mieszkania. Jak informował portal, wśród 33 “nielegalnych mieszkań” w 24 przypadkach urząd komunalny i geodezyjny zarejestrowały numery mieszkań, które zgodnie z ustawą o ewidencji ludności, są potrzebne do zameldowania osób pod ich adresami. Jak to było możliwe? Okazało się, że nie ma nad tym żadnej kontroli – sprawami pozwolenia na budowę i ewidencją mieszkań zajmują się dwa różne wydziały gminy. A rejestry nie są zsynchronizowane.
Po jakimś czasie sprawa przycichła i … nic się wiele nie zmieniło. Jak informuje popołudniówka „Aftonbladet” okazuje się, że lokale, które w ogóle nie zostały zatwierdzone jako mieszkania na wynajem, nadal są wynajmowane. Powodem, dla którego gmina nie może nic zrobić, wydaje się być fakt, że Wonna I de Jong złożył wniosek o pozwolenie na przebudowę z mocą wsteczną i nie ma możliwości interwencji, dopóki mieszkają tam ludzie.
Mimo tych niejasności, podejrzeń o nielegalne działania, pani Iwona Koziatek nie rezygnuje z planów powiększenia swoich posiadłości. Do tej pory udawało się jej znaleźć wiele sposobów na obejście systemu, mimo że władze komunalne zostały powiadomione o nieprawidłowościach. Jak czytamy w „Aftonbladet” Wonna I de Jong zarabia pieniądze na czymś, co nigdy nie powinno stać się rynkiem zbytu w Szwecji. Jednocześnie unika odpowiedzi na wszystkie zadane jej pytania.
Wiele lat temu, gdy zrobiło się o niej głośno, wyraziliśmy chęć nagrania z nią wywiadu, wtedy wykręciła się twierdząc, że wybiera się akurat do Hollywood, gdzie mają nakręcić film o jej życiu. Do rozmowy nie doszło. Autorka tekstu w „Aftonbladet” pisze: To historia o sukcesie, dobroczyńcy i… właścicielce slumsów. Pieniądze zarobiła wynajmując potrzebującym komórki, piwnice bez okien i stare pralnie. Płacą po 12000 koron miesięcznie za mieszkanie bez okien w piwnicznym korytarzu. Za mieszkanie, które w ogóle nie powinny istnieć.
Wonna I de Jong lubi się popisywać. Chętnie pokazuje swoją willę w Djursholm i zamek na wyspie. Tyle tylko, że bajka o polskim Kopciuszku w Szwecji, ma swoje czarne strony. Wiele też mówi o samej miliarderce fakt, że jeden z zakupionych przez nią budynków na Kungsholmen nazwała dumnie… “Wonna Tower”.
STREFA.SE