Dziś wspominać Polskę Ludową, to jak oglądać zdjęcie genowskie żołądka wariata — pełno w nim drobnych metalowych przedmiotów i innych rupieci, których absolutnie nie powinno tam być. Może jednak należy powstrzymać się pochopnego i gwałtownego osądzania oraz wyrokowania. Wielu emigrantów, dziś nadzwyczaj szlachetnych i nieprzejednanych bojowników o Boga, honor i ojczyznę, żyjąc w PRL-u z entuzjazmem i apetytem, łykało wszystko, co popadnie. Usłyszałem kiedyś z ust jednego z dyplomatów gorzkie słowa, które przystawić można do każdej grupy zawodowej, każdego państwa, i każdego systemu — jak się zgodziłeś robić za psa, to szczekaj. Kolejny odcinek „Galerii z przymrużeniem oka” Andrzeja Szmilichowskiego.
W numerze także: pierwszy odcinek serii Zygmunta Barczyka „Ulec pięknej” zatytułowany „Spektakle w Zatoce Aniołów”: Piąte co do wielkości miasto Francji jest dziś półmilionową metropolią, która pod swoją jurysdykcję przejęła i okoliczne osady: Cagnes-sur-Mer, Villefranche sur Mer i Saint-Jean-Cap-Ferrat, z najdroższym na ziemskiej kuli metrem kwadratowym terenu pod zabudowę. Nieco dalej na zachód, kanoniczne dla Riwiery, Antibes i Cannes, na wschód: Èze i Monte Carlo. Każde z nich synonimem bogactwa i powodzenia, a można je z Nicei osiągnąć miejskim autobusem.
Ponadto fragment przygotowywanej do druku w Wydawnictwie Polonica książki Filipa Fingera „Opowieści z pudełka od butów”, „Plotki prawdziwe i zmyślone” a także artykuł Teresy Urban „Muzyka poważna i niepoważna”.
Gazeta dostępna również w wersji PDF na stronie www.polonica.se
STREFA.SE