Śmiertelne zapasy

Dlaczego młodzi, często bardzo młodzi ludzie, są gotowi umrzeć, zabić nie tylko siebie, ale jak najwięcej ludzi wokół? Dlaczego chcą zabić świat, który każdy człowiek przy zdrowych zmysłach miłuje nad życie i traktuje, jako swój największy skarb?

Nie mówię tu o demokracji czy wolności, wielkich, niestety coraz częściej nadużywanych i deprecjonowanych słowach, mówimy o ludzkich środowiskach wypełnionych ciekawością, życzliwością, pogodą, radością, miłością, mówię o Paryżu, gdzie niezależnie od zawodu, koloru skóry, statusu, czy wieku, miliony ludzi przeżywa swoje radości i smutki, cieszy się z tytułu samego istnienia, mówię o unikalnym, cudownym mieście stworzonym zbiorowym wysiłkiem, który umówiliśmy się nazywać naszą cywilizacyjną kulturą.

Cywilizacje nadchodzą, są, odchodzą. Wiemy o tym doskonale, to nasze cywilizacje. Ludzie potrafią budować, potrafią też rozwalać. Wcale nie bronię świata, w którym żyję. Jest pełen braków i błędów, poważniejszych dziś niż jeszcze wczoraj były. Narastają sprawy globalne, stawiające pod znakiem za-pytania nie tylko rozsądek, ale perspektywy istnienia ludzkiej rasy.

Ale świat rozpaczał i tracił nadzieję na przetrwanie już nieraz. Oczekiwał na lepsze czasy, i był gotowy iść do nich po trupach. Apokaliptyczne spektakle znikania starych i cudowne powstawanie z martwych nowych światów, mamy – można tak chyba powiedzieć – w genach.

Stale cyrkulujemy – jak daleko sięgnąć w prehistorię – pomiędzy niebiańskimi rajami i czeluściami piekieł. Pomimo tego rzeczywistość miała i ma swoje zasady i pryncypia, które pozwalają u-trzymać w ryzach utopie, ideologie, religie, likwidować niesprawiedliwość, łagodzić cierpienia.

Nikt nie zapomina, że świat trój parolu francuskiej rewolucji, niósł również ze sobą terror i cierpienie, ale to, czym żywi się ideologia jihadyzmu, konglomerat najgorszych cech fundamentalistycznego Islamu, przechodzi ludzkie pojęcie. Jest jak najgorszy, agresywny i nieuleczalny wirus, zarażający mózgi i dusze młodych mężczyzn i kobiet Orientu.

W tym zakresie, w jakim jihadyzm uprawia kult śmierci i zaprzeczenie ludzkiej wartości, przypomina najciemniejsze nurty nazizmu. Podobny jest esesmanom stojącym na straży aryjskiego kalifatu tysiącletniej Rzeszy, z trupią czaszka pobłyskującą nad czołem.

Młodzież Orientu w służbie kultu śmierci. Młodzi ludzie z wypranymi mózgami, którym z oczu bucha fanatyzm, machający nieznanymi nikomu flagami, krzyczą – Allah!, wysadzający się w powietrze.

Krzyczą – Bóg, i zadają sobie oraz bogu ducha winnym ludziom śmierć! Niech to ktoś wytłumaczy – ja nie potrafię.

Aby moralne prawo człowieka do życia i stanowienia o sobie mogło zostać zachowane, ten terrorystyczny, absurdalny i bezlitosny kult śmierci, jihadyzm, musi zostać pokonany wszelkimi dostępnemu światu środkami. Musi zostać pokonany, jeżeli już nie z innych, to z tego prostego powodu, że innego świata do życia jak ten nie mamy. A oni chcą nam go odebrać.

Andrzej Szmilichowski

Lämna ett svar