Trójkąt bermudzki

Wystarczy wyartykułować te dwa słowa „Trójkąt Bermudzki”, by wywołać żywą reakcję. Zdziwienie, powątpiewanie, sarkastyczny uśmiech, mistyczne skojarzenia. Ożywienie nie do zauważenia, gdy ktoś wywoła temat Arktyka, Przylądek Horn, Kanał Sueski…

Ogromna czarna dziura na zachodnich połaciach Oceanu Atlantydzkiego, zlokalizowana pomiędzy Florydą, Puerto Rico i Bermudami, Trójkąt Bermudzki?

Obszar większy od Szwecji, na którym giną bez śladu statki, okręty, samoloty. Mit powielany przez „niepoważne” media, czy fenomen, nad którego rozwiązaniem głowią się bez skutku amerykańskie służby morskie, wywiad… i jasnowidzący?

Wszystko zaczęło się w grudniu 1945 roku, gdy pięć samolotów sił powietrznych Stanów Zjednoczonych, z czternastoma osobami załóg na pokładach, powracające z rutynowego lotu do bazy na Florydzie, nagle zniknęło z radarowych ekranów.

Sugerowano możliwość rozregulowania kompasów, ale było to mało przekonywujące wyjaśnienie. Na pokładach pięciu samolotów jednocześnie zepsuło się pięć kompasów? Ani jeden z pięciu doświadczonych wojskowych pilotów, weteranów II Wojny Światowej, nie potrafił dotrzeć do bazy, w ogóle do lądu?

Poszukiwania były bardzo intensywne. Trzysta siedem samolotów w powietrzu i osiemnaście okrętów na wodach oceanu, przez tydzień przeczesywało ów obszar i nic, żadnych części samolotów, kamizelek ratowniczych, plam oleju, NIC.

Zniknął również jeden z samolotów biorących udział w akcji ratowniczej. Jakby go wciągnął ocean, albo niebo.., albo Trójkąt Bermudzki, bo tak nazwano obszar wód u wybrzeży Florydy, gdzie miały miejsce podobne jak opisane niezwykłe zdarzenia.

Trzy lata później zaginął kolejny samolot. Star Tiger z trzydziestoma osobami na pokładzie, w podróży z Azorów na Bermudy. Żadnych raportów o problemach z maszyną czy na pokładzie samolotu, zniknął z radarów i tyle. Podobnie jak w styczniu 1949 roku brytyjski samolot Star Ariel, w podróży z Bermudy do Kingston na Jamajce, z dwudziestoma pasażerami na pokładzie rozpłynął się w powietrzu, nie pozostawiając po sobie śladu ni popiołu, po prostu wyparował!

Jaka jest prawda o tych niewytłumaczalnych do dziś zniknięciach, wie być może król mórz i oceanów Neptun, albo „ktoś inny”?

Andrzej Szmilichowski

Lämna ett svar