OD WÓDKI WIECZNE SMUTKI: Ona pije, bo lubi (cz. 4)

Picie kobiet. Trudno o tym dzisiaj pisać bez podejrzenia, że będzie się powtarzać farmazony wygłaszane przez prezesa Kaczyńskiego. Prawdą jest jednak, że spożycie alkoholu przez młode Polki (20-40 lat) w ostatnich latach wyraźnie się zwiększyło. To bardzo zły prognostyk z perspektywy zdrowia publicznego.

Kobiety inaczej reagują na alkohol i łatwiej uzależniają się, z uwagi na swoją fizjologię, choć według statystyk zdecydowaną większość alkoholików stanowią mężczyźni. Brytyjskie badania z 2016 roku wykazały, że ryzyko dla zdrowia związane z piciem alkoholu nie różnicuje wyraźnie mężczyzn i kobiet. Z punktu widzenia ”obyczajowego” alkoholizm kobiet jest postrzegany jednak znacznie bardziej surowo.

Kobiety piją w samotności, w nagrodę, nie upijają się do nieprzytomności, są święcie przekonane, że nie mają problemu. Spowiedź alkoholiczki zaczyna się zawsze podobnie…

W nagrodę, za trudny dzień. Bo zdołałam ogarnąć dzieci, skończyć w pracy projekt i jeszcze znaleźć czas na zrobienie pysznej obiadokolacji. Nic wielkiego – lampka wina wypita w fotelu, z podkulonymi nogami, pod kocem. Jakiś film dla rozprężenia. Brrrr, nie lubię jesieni. To wstawanie, jak jest coraz ciemniej, zamiast jaśniej, ubieranie się, uciekanie do auta przed deszczem, nawet spacer z psem przestaje być przyjemnością. Dzień się skraca, a człowiek coraz bardziej się spieszy. Ta chwila wieczorem, kiedy mogłam się zatrzymać, o niczym nie myśleć. I to rozgrzewające od środka wino, które sprawiało, że świat stawał się bardziej znośny. Pamiętam rozmowę z przyjaciółką o tym, kiedy zaczyna się uzależnienie od alkoholu. Wtedy, gdy pijesz codziennie? Ja nie piłam codziennie, co drugi dzień, może pięć razy w tygodniu. Przecież nie musiałam, jak nie chciałam, nie piłam. (tekst z portalu ohme.pl).

Znowu trzeba postawić sobie pytanie, gdzie jest granica między piciem dla przyjemności, a uzależnieniem. Zapewne to granica cienka, bo przecież nie trzeba od razu tracić przytomność, przewracać się na ulicy, spowodować wypadek drogowy, by ową granicę przekroczyć. Terapeuci twierdzą, że mężczyźnie łatwiej jest się przyznać do alkoholizmu, gdyż pijąca kobieta narusza pewien wzorzec przyjęty przez społeczeństwo. Dlatego kobiety piją częściej w samotności, wkładają więcej energii w ukrywanie uzależnienia. Tyle tylko, że nie wszystko da się ukryć.

Kobieta uzależniona od alkoholu próbuje swoją słabość obrócić w coś przeciwnego. Wydaje im się, że skoro potrafią ogarnąć dom i dzieci, to nie mają problemu z alkoholem. Samookłamują się, że piją dla przyjemności, dla odprężenia po całym dniu, bo lubią alkohol i taki mają styl życia, że lampka wina, dwie, trzy, cztery… dziennie nie przeszkadzają im w normalnym życiu. Zawsze można siebie wytłumaczyć, że prowadzi się śródziemnomorski tryb życia.

Kobiety rzadko trafiają na terapie, bo tłumaczą sobie swoje picie inaczej niż mężczyźni. Pijącej kobiecie wydaje się, że jest bardziej atrakcyjna w towarzystwie mężczyzn (i nie chodzi wcale o urodę), alkoholem leczy kompleksy, że coś się w jej życiu nie ułożyło tak, jakby chciała.

O ile obraz mężczyzny alkoholika jest dość stereotypowy, to alkoholiczki bardziej zróżnicowany. Ale zewnętrzne sygnały powinny być jak dzwonek alarmowy.

Zauważyłam, że moja przyjaciółka K. często pisze na Facebooku o alkoholu – pisze w liście do redakcji Agnieszka. – Gdziekolwiek pojedzie, to dzień spędza z kieliszkiem alkoholu lub puszką piwa. Pierwsze co robi, gdziekolwiek się znajdzie, sama czy ze swoimi dziećmi, to najpierw idzie do sklepu z alkoholem, by zaopatrzyć się na najbliższe dni. Nocami chyba nie śpi, bo potrafi nawet o trzeciej, czwartej nad ranem wypisywać jakieś złote myśli na Facebooku, komentować inne wpisy, czasami zamieszcza jakieś grafomańskie własne wierszyki, pisane ”pod wpływem”.

W dzisiejszym świecie, gdy pękło poczucie wstydu, i ludzie obnażają się świadomie (lub nieświadomie) na portalach społecznościowych, coraz częściej widać, jak wiele ludzie ma problemy psychiczne i tożsamościowe. Ile w ludziach jest kompleksów, ile niepokoju, jak wiele potrzebujemy zewnętrznej akceptacji i uwagi, by poczuć swoją wartość.

Liczne badania potwierdzają także występowanie znaczących różnic w przyczynach, dla których sięgamy po kieliszek. Kobiety częściej „zapijają” stres, bezsenność, stany lękowe lub samotność. Wiele alkoholiczek to osoby mające na swoim koncie doświadczenie wykorzystywania seksualnego. Bardzo często piją również kobiety bez aktywnego życia zawodowego, które w ten sposób odreagowują zmęczenie i frustrację .

Psycholog Alicja Skibińska pisze:

Kobieta i mężczyzna o tej samej wadze, spożywając taką samą ilość alkoholu, zareagują na nią zupełnie inaczej. Przyczyną są znaczące różnice biochemiczne: organizmy pań odznaczają się mniejszą zawartością wody (przy wyższej ilości tłuszczu) oraz niższą aktywnością dehydrogenazy alkoholowej, czyli enzymu odgrywającego znaczącą rolę w metabolizowaniu alkoholu. Dodatkowo zmiany hormonalne mające miejsce podczas miesiączki oraz pod wpływem przyjmowania doustnej antykoncepcji sprawiają, że napoje wyskokowe stają się dla nich bardziej toksyczne. W przypadku kobiet cierpiących na uzależnienie od alkoholu niekorzystne skutki zdrowotne pojawiają się znacznie szybciej niż u nałogowców płci męskiej. Uszkodzenia organów i narządów u pijących pań mają miejsce średnio po 14 latach, zaś u panów – po 20. Marskość wątroby u alkoholiczek następuje po ok. 5 latach, natomiast u alkoholików czas ten wydłuża się do 10-20 lat. W dodatku uzależnione kobiety żyją przeciętnie o 15 lat krócej niż uzależnieni mężczyźni. Innymi słowy: ilość trunków spożywanych przez przedstawicieli obu płci staje się coraz bardziej zbliżona, jednak panie płacą za to znacznie wyższą cenę.

Według badań dr. Janusza Sierosławskiego, socjologa z Zakładu Badań nad Alkoholizmem i Toksykomaniami Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, w grupie mężczyzn najbardziej narażeni na chorobę alkoholową są panowie w wieku od 40 do 49 lat z wykształceniem podstawowym, bezrobotni oraz mieszkańcy wsi. Rozwodnicy piją więcej od żonatych, wdowców oraz kawalerów. W grupie kobiet dane są dokładnie odwrotne. Najczęściej piją panny z wykształceniem wyższym, mieszkające w dużych miastach i pracujące zawodowo. Według statystyk, na alkoholizm najbardziej narażone są studentki oraz kobiety w wieku 40-49 lat.

”Piję, bo lubię” – to częste wytłumaczenie u kobiet. Wbrew przekonaniu, że alkohol dodaje nam odwagi, ”atrakcyjności” towarzyskiej i poczucia wolności, jest wręcz odwrotnie: tracimy wolność, bo stajemy się uzależnieni. Ze spowiedzi alkoholiczki: W zaciszu własnego domu wypijałam nie lampkę, ale butelkę wina, czasami budziłam się w nocy i robiłam drinka, żeby móc jeszcze zasnąć. Czasami napięcie było tak duże, że już w pracy marzyłam o odrobinie alkoholu, myślałam, co kupię w sklepie, kiedy się napiję, żeby poczuć ulgę, poczuć jak odchodzi niepokój, lęk i stres.

Badania prowadzone pod koniec XX w. wykazały, że alkoholizm jest chorobą o złożonym podłożu genetycznym, co oznacza, że za predyspozycje do niej odpowiada wiele genów. A jeszcze kilkadziesiąt lat temu alkoholizm nie był uznawany za chorobę, tylko za „słabość ducha”, „nadmierną skłonność do zabawy” czy nawet jako podszepty sił nieczystych. Za chorobę pierwszy uznał go w połowie XX w. amerykański fizjolog Elvin M. Jellinek. Uważał jednak, że skłonność do alkoholizmu jest domeną wyłącznie męską. Dość szybko okazało się, że nie miał racji.

Robert Urbański

cdn

Lämna ett svar