Z dr Shivanem Fate (Kurd z pochodzenia), z-ca dyrektora Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej w Zachodniopomorskim Urzędzie Marszałkowskim rozmawia Leszek Wątróbski.
Jak i kiedy trafił Pan do Polski?
Przyjechałem tu mając 18 lat na studia w roku 1998. Jestem Kurdem z pochodzenia. Pochodzę z syryjskiego Kurdystanu z miejscowości Al-Kamiszli znajdującej się na północy Syrii. Po przyjeździe do Polski zostałem wysłany do Wrocławia na kurs języka polskiego przy tamtejszej politechnice. Po zdaniu egzaminów kwalifikacyjnych podjąłem studia na Uniwersytecie Szczecińskim na Wydziale Ekonomicznym. Ukończyłem kierunek: informatyka i ekonometria ze specjalnością informatyka w zarządzaniu. Studia skończyłem w 2004 roku. Zacząłem wtedy myśleć o powrocie do domu, ale… zdecydowałem się zostać w Polsce na stałe i kontynuować naukę. Rozpocząłem więc studia doktoranckie na Politechnice Szczecińskiej (dziś Zachodniopomorski Uniwersytet Technologiczny) na Wydziale Informatyki. Niestety nie udało mi się ich skończyć. Musiałem podjąć pracę w Zachodniopomorskim Urzędzie Marszałkowskim jako informatyk. To był rok 2007. Przypadkowo trafiłem do Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej i zacząłem zajmować się badaniami socjologiczno-społecznymi. I wtedy to odkryłem chyba swoją życiową pasję czy nowe powołanie – zacząłem zajmować się zawodowo polityką społeczną. Tworzyliśmy m.in. badania tożsamości województwa zachodniopomorskiego. Zajmowałem się nimi do roku 2015. Wróciłem jednocześnie na dzienne studia doktoranckie na Uniwersytecie Szczecińskim w Instytucie Informatyki w Zarządzaniu. Pracą doktorską obroniłem dwa lata temu (2020) zdobywając tytuł doktora nauk społecznych w dyscyplinie ekonomia i finansów za pracę „Symulacyjne badania wpływu interwencji publicznej na poziom ubóstwa”. Międzyczasie awansowałem powoli – z funkcji podinspektora aż do zastępcy dyrektora ośrodka. Działam też społecznie. Jestem radnym Powiatu Polickiego.
Czy jest Pan jedynym Kurdem w Szczecinie?
W Szczecinie mieszka wielu Kurdów. Są to m.in. lekarze i naukowcy. Są to niestety pojedyncze osoby. W czasie moich studiów było nas zdecydowanie więcej – ok. 30 osób. Część z nich wróciła do domu, część wyjechała do Europy Zachodniej.
Dawniej istniało Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Kurdyjskiej…
Tak było za czasów PRL-u. Obecnie, od roku 2001, istnieje w Krakowie Kurdyjskie Centrum Informacji i Dokumentacji (KCIiD), które kontynuuje działalność Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Kurdyjskiej i zamienionego później na Towarzystwo Polsko-Kurdyjskiego. KCIiD to organizacja zrzeszająca naukowców, studentów oraz wszystkich zainteresowanych tematyką kurdyjską, w tym zwłaszcza imigrantów kurdyjskich w Polsce, których liczbę ocenia się aktualnie na ok. 150 osób. Kurdowie mieszkający w Polsce to głównie osoby, które wyemigrowały z Syrii bądź Iraku, a także z Turcji i w mniejszym stopniu z Iranu. Jego członkami założycielami byli: Ziyad Raoof- (dyrektor KCIiD, mieszkający w Krakowie od początku lat 90; znany przedsiębiorca, właściciel sieci hoteli i restauracji w Małopolsce, jednocześnie prezes Stowarzyszenia Irackich Demokratów zamieszkałych w Polsce, a od roku 2005 pełnomocnik Rządu Regionalnego Kurdystanu w Polsce); śp. dr Ali Ghafour (Kurd najdłużej, bo od ponad 50 lat mieszkający w Polsce, wicedyrektor Olsztyńskiego Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego) i dr Beata Kowalska (wicedyrektor Instytutu Socjologii UJ). Głównym celem działania KCIiD jest promocja kultury kurdyjskiej w Polsce oraz integracja środowiska Kurdów mieszkających w naszym kraju. To Centrum upowszechnia wiedzę o historii, kulturze i bieżących wydarzeniach dotyczących Kurdów i Kurdystanu. KCIiD ma na swoim koncie organizacje wielu wydarzeń i uroczystości kurdyjskich.
Czy został Pan wychowywany w tradycji kurdyjskiej?
Nie bardzo już pamiętam, po latach spędzonych w Polsce, w jakiej tradycji mnie tam wychowywano. Pozostały natomiast silne więzi z kurdyjską kulturą. Im człowiek jest starszy, tym częściej wraca do swoich korzeni. Jestem wprawdzie Kurdem z pochodzenia, ale czuję się Polakiem – bardziej niż sami Polacy. Uważam, że mam dziś dwie ojczyzny: tę, w której się urodziłem i tę, w której mieszkam. Polska jest tą ojczyzną, która mnie wychowała i wykształciła. Z mojej pierwszej ojczyzny została mi chęć walki o niepodległość, język oraz chęć upowszechnienia informacji o niej. Kurdowie są przecież jednym z największych narodów na świecie nie posiadających własnego państwa. Kiedy tu przyjechałem na studia, to zdecydowana większość ludzi nie bardzo wiedziała kim są Kurdowie, skąd pochodzą i gdzie geograficznie znajduje się nasza ojczyzna. Dziś jest już z tą wiedzą dużo lepiej. Cieszę się, że mogłem trochę wyedukować moich najbliższych kolegów ze studiów i całą moją polską rodzinę. Dodam jeszcze na marginesie, że moja żona jest przecież Polką.
Wspomniał Pan, że jest radnym Powiatu Polickiego…
Startując w wyborach samorządowych do powiatu polickiego zdobyłem najwięcej głosów. Moje nazwisko znalazło się na stronach wszystkich regionalnych i krajowych gazet i rozgłośni telewizyjnych. Uważam, że była to wspaniała promocja mojego kurdyjskiego narodu. Nigdy nie przestanę myśleć i agitować na rzecz pełnej wolności dla Kurdystanu. Uważam, że wolne państwo kurdyjskie powinno wreszcie kiedyś powstać. Kurdom się to należy.
Kurdowie mieszkają dziś na terenie kilku krajów…
Jesteśmy narodem pochodzenia indoeuropejskiego zamieszkującym głównie tereny pomiędzy Turcją, Irakiem, Iranem i Syrią. Znaczna część naszych mieszkańców żyje też w licznych krajach europejskich. Kurdowie od wielu już lat prowadzą działania mające na celu utworzenie państwa kurdyjskiego na terenie Kurdystanu. Mamy też swój alfabet – w zależności od regionu korzystamy z liter łacińskich, arabskich lub cyrylicy. Większość Kurdów wyznaje Islam. Liczne są również grupy wyznawców Jezydyzmu (syntezy szyizmu i zaratusztrianizmu) oraz Alewitów i Alewitek (wyznawczyń szyicko-turkmeńskiego, socjaldemokratycznego systemu religijno-etycznego). Wszystkie wymienione systemy religijne odgrywają nie tylko religijną, ale i kulturową rolę.
Dziś Kurdowie walczą w Syrii przeciwko powrotowi państwa islamskiego…
… aby przed jego agresją uratować także i Europę. Podobnie teraz zachowuje się Ukraina. Ona nie walczy przecież tylko we własnej obronie, ale także przed rosyjską inwazją na inne państwa europejskie. Nasuwa się pytanie: na ile jesteśmy świadomi, aby wspierać takie właśnie narody w ich walce o pełną niepodległość? Polska jest tu dla mnie pewnego rodzaju fenomenem. Historia Polski jest bowiem podobna do naszej kurdyjskiej. Niestety zabrakło u nas takiego przywódcy jak Józef Piłsudski. My Kurdowie jesteśmy raczej ofiarą, bo spotkało nas wielkie nieszczęście. Nasza ojczyzna znalazła się bowiem geograficznie w Azji Mniejszej – pomiędzy: Turcją, która jest członkiem NATO; Syrią wspomaganą przez Rosję; Irakiem rządzonym długie lata przez dyktatora Saddama Husajna oraz nieprzyjaznym nam Iranem.
Kurdowie w Syrii, z której Pan pochodzi…
W styczniu 2014 roku syryjscy Kurdowie proklamowali niepodległość w regionie Rożawa na północy Syrii, zamieszkanym przez 2,5 mln ludzi. Prowincja ta w wyniku rewolucji (listopad 2013) uzyskała autonomię ogłoszoną oficjalnie kilka miesięcy później. Autonomia Rożawy nie została jednak uznana przez rząd syryjski, a kontrolowana przez Kurdów prowincja jest uwikłana w toczącą się w Syrii wojnę domową.
Kurdowie w Turcji…
Korzystając z rozluźnienia reżimu osmańskiego, w wyniku rewolucji i wzrostu wpływów młodoturków, powołano w Ankarze Kurdyjski Komitet Narodowy (1908). Pod koniec I wojny światowej Porta, chcąc skierować przeciwko sobie separatyzmy Ormian i Kurdów, wykorzystała tych ostatnich w swych atakach na Ormian, Greków i chrześcijańskich Asyryjczyków. W Turcji Atatürka Kurdów uznano za część niepodzielnego narodu tureckiego, nadając im miano Turków górskich. Zakazano posługiwania się językiem kurdyjskim oraz obchodzenia tradycyjnego kurdyjskiego święta nowego roku. Odpowiedzią były kolejne powstania, które wybuchały w latach 1925, 1930 i 1936. Partyzanci kurdyjscy rozpoczęli walkę z Turcją w 1984 roku, jednak ich akcje zbrojne w walce o utworzenie własnego państwa i własne szkolnictwo nic nie osiągnęły. Wobec starań o członkostwo w Unii Europejskiej Turcja złagodziła nieco swoją politykę wobec Kurdów. Aktualnie mogą między innymi używać swojego języka.
Kurdowie w Iranie…
W roku 1946 irańscy Kurdowie proklamowali w Mahabadzie Republikę Kurdyjską. Próba ta została krwawo (15 tysięcy ofiar) stłumiona przez armię irańską przy udziale wojsk brytyjskich i pomocy amerykańskiej. W części irańskiej powstała Republika Mahabadzka – państwo kurdyjskie, istniejące od stycznia do grudnia 1946 roku. We wrześniu 1945 działacze Demokratycznej Partii Irańskiego Kurdystanu postanowili wykorzystać sytuację związaną z osłabieniem rządu w Teheranie i powołać tam autonomiczną republikę kurdyjską. Tereny irańskiego Kurdystanu były wówczas pod okupacją wojskową ZSRR, który popierał tendencje separatystyczne w północno-zachodnim Iranie. W grudniu 1945 oddziały kurdyjskie pod wodzą Mustafy Barzaniego zajęły Mahabad. 22 stycznia 1946 proklamowano utworzenie Republiki Kurdystanu ze stolicą w Mahabadzie. Prezydentem kraju został założyciel i przywódca Demokratycznej Partii Irańskiego Kurdystanu – Muhammad Qazi. Następnie, 26 marca 1946, ZSRR podpisał porozumienie z rządem Iranu, na mocy którego wojska radzieckie miały wycofać się z północnego Iranu. Oznaczało to zakończenie poparcia Moskwy dla Kurdów. 13 grudnia wojska irańskie zajęły Tabriz. 17 grudnia 1946 Muhammad Qazi, chcąc uniknąć rozlewu krwi, poddał Republikę Mahabadzką bez walki.
W Iraku?
Iraccy Kurdowie zostali uznani za odrębną grupę etniczną i otrzymali autonomię. Jednak na tle konfliktu o kontrolę nad bogatymi terenami roponośnymi, leżącymi koło kurdyjskiego Kirkuku, w 1974 roku doszło do kolejnego powstania, krwawo stłumionego przez władze z Bagdadu. Aby odciąć potencjalnych powstańców Irakijczycy zaczęli wysiedlać Kurdów w głąb kraju. Jednocześnie rozpoczęto arabizację okolic Kirkuku. Na terenach zamieszkanych przez Kurdów rząd iracki przeprowadził operację Al-Anfal (1988), wymierzoną zarówno w kurdyjskie organizacje zbrojne, jak i przeciwko ludności cywilnej. 16 marca 1988 w czasie ataku chemicznego na położone w północnym Iraku miasto Halabdża zginęło 4-5 tys. Kurdów. Ocenia się, że na działanie broni chemicznej zostało wystawionych blisko 400 tysięcy ludzi, czyli 10% populacji irackiego Kurdystanu.
Czy prawdę jest, że aktualnie w Iraku żyje się Kurdom najlepiej?
Jeśli chodzi dziś o autonomię to na uwagę zasługuje faktycznie Kurdystan Iracki, który otrzymał swoją autonomię po wojnie kuwejcko irackiej (1991). Amerykanie stworzyli wtedy strefę zamkniętą, w której Kurdowie zaczęli organizować swoje instytucje narodowe – państwa, którego formalnie nie ma. Irak to dziś federacja złożona z 3 państw: sunnickiego, szyickiego i kurdyjskiego. Kurdowie mają swoją armię, szkolnictwo – w tym i uniwersytety, parlament i prezydenta w ramach federacji. Kurdowie cieszą się tam dużą wolnością, nie mogą jednak powiedzieć, że są państwem samodzielnym. Kilka lat temu Barzani ogłosił, że zrobi referendum niepodległościowe. I tak się stało. Ale po jego ogłoszeniu wszyscy obserwatorzy się wycofali. Referendum się odbyło prawie z 97% poparciem. Z twitterowych wpisów doradcy prezydenta Masuda Barzaniego Hemena Hawrami, a także z wypowiedzi gubernatora prowincji Kirkuk wynikało, że odbędzie się ono również na tzw. terenach spornych czyli w szczególności w Kirkuku, Szengalu oraz Chanakin. I tak się stało. Nikt jednak, poza Izraelem, go nie uznał – ani Irak, ani Iran, Turcja i Syria.
Kurdowie mieszkają dziś także w kilku innych krajach Europy.
Na przykład w Szwecji żyje dziś ok. 70 tys. Kurdów, choć niektóre źródła wskazują, że nawet ok. 100 tys. Szwedzkie biuro statystyczne nie zbiera danych w oparciu o mniejszości etnicznej. Nikt nie wie dokładnie, ilu ich tam jest. W Finlandii mieszka także ok. 15 tys. Kurdów. Trzeba też wiedzieć i pamiętać, że Kurdowie nie są Arabami. Są bardziej podobni do Persów.
Co dla Kurdów jest dziś najważniejsze?
Wolność, język i rodzina. Związki rodzinne są ciągle bardzo silne. Można powiedzieć, że dzięki właśnie rodzinie nasz naród przetrwał. Nadal też głową rodziny jest dziadek albo ojciec – zawsze osoba najstarsza. Kurdowie to nadal jeszcze społeczeństwo plemienne.
A co z Waszą religią?
Islam przynieśli do nas, wraz z inwazją, Arabowie i tureccy Seldżucy. Kurdowie wyznawali wcześniej Zoroastryzm (zaratustryzm) – tradycyjną religię irańską (perską), liczącą ponad 2500 lat, jedną z najstarszych istniejących obecnie religii ludzkości. Kiedy mieszkałem jeszcze w Syrii to chodziłem do meczetu i uroczyście obchodziłem ramadan. Moja rodzina nigdy nie była jednak zbyt religijna. Byliśmy raczej rodziną zachowującą tradycję i zwyczaje muzułmańskie. Religia nie jest przecież sprawą najważniejszą. Nadal jednak odgrywa ważną rolę. Jeśli zapytać Kurda, co dla niego jest dziś ważniejsze: być muzułmaninem czy żyć w swoim niepodległym państwie, to jestem pewny, że wybierze to drugie. Generalnie bowiem Kurdowie to naród świecki.
Rozmawiał: Leszek Wątróbski