Kilka lat temu w wydawnictwie ”To My” ukazał się pierwszy i jedyny tom wierszy zebranych Tadeusza Nowakowskiego, znanego raczej jako dziennikarza Radia Wolna Europa i wybitnego prozaika. Wiersze zebrał i opracował brat Tadeusza, Jerzy Nowakowski. A we wstępie do książki znalazły się słowa:
Ongi – kiedy młódź bardziej zajmowała się literaturą piękną aniżeli oglądaniem telewizji, grami komputerowymi i Internetem – pisywanie wierszy było szalenie modne. Podobnie jak posiadanie przez dziewczęta ozdobnych pamiętników, do których wpisywali się – ku pamięci – sympatie, koledzy i znajomi. Z owymi ”serce sercu serce dało, żeby serce pamiętało...”, ”biją się Turki, biją się Greki, lecz nasza przyjaźń potrwa na wieki”, z cytatami Wieszczów, własnymi rymami, rysuneczkami itp.
Były takie czasy, kiedy książek na bazarach i w supermarketach nie sprzedawano na kilogramy, bez względu na rangę autora! Utwory rymowane wyrażały pierwszą miłość i odbijały nasz najczęściej idealistyczny wizerunek świata. Poezja była jakby uczniowską chorobą, a na jej gruncie rozwijały się talenty i rodziła prawdziwa literatura. Natchnieniem młodych w okresie Polski Odrodzonej byli Adam Mickiewicz i Juliusz Słowacki, ale także wiele wybitnych piór Młodej Polski.
Tadeusz Nowakowski (1917-1996), wybitny prozaik, rozpoczął swoją karierę literacką jako poeta. I chociaż po latach porzucił ten gatunek twórczości, dzięki swoim wierszom zamieszczanym początkowo na łamach międzyszkolnego czasopisma ”Ogniwa” w Bydgoszczy, a następnie w sprzyjającym młodym piórom ”Dzienniku Bydgoskim” (zresztą każda szanująca się gazeta zwykła wtedy drukować wiersze!) zdobywał swoje pierwsze ”szlify literata”. Bardzo się to przydało w niełatwych materialnie latach studenckich w Warszawie oraz powojennych na emigracji w Anglii: publikował swoje wiersze często na łamach ”Wiadomości” Mieczysława Grydzewskiego i Antoniego Bormana, stanowiących na obczyźnie przedłużenie żywota krajowych ”Wiadomości Literackich”. Kiedy w 1957 roku czasopismo to obchodziło swoje trzydziestolecie w Londynie, nie zabrakło w okolicznościowej księdze pamiątkowej również zabawnego wspomnienia Tadeusza, gdzie wyznaje:
Czytywałem ”Wiadomości Literackie” na ławie szkolnej, raczej ukradkiem, w nie bardzo podłym endecko-chadeckim gimnazjum, na Pomorzu… W okresie pierwszej miłości rozmiłowałem się w wierszach. Jako czytelnik w gimnazjalnym mundurku nie przypuszczałem wówczas, że po iluś tam latach, i to za granicą, będę pisywał do ”Wiadomości”! Ba, że będę na ich łamach debiutował w dalekim Londynie!
Gwoli ścisłości: ”Wiadomości” w 1946 roku (wtedy mające zaledwie dwie stronice) pierwej opublikowały fragment prozy Tadeusza Nowakowskiego, a dopiero później jego wiersz. Autorami poezji na ich łamach byli wtedy m.in. Marian Hemar, Stanisław Baliński, Józef Łobodowski, Kazimierz Wierzyński, zaś nazwisko Tadeusza jako autora pojawiało się równie często jak krakowianina, zresztą niekrewnego, Zygmunta Nowakowskiego.
W domu rodzinnym pilnie śledzono twórczość Tadeusza, a ja – jako najmłodszy – zbierałem pilnie jego wiersze i wierszyki, satyry i parafrazy, zaś siostra Dziunia, Tadeuszowa bliźniaczka, przepisywała owe poezje w księdze… rachunkowej ”Winien-Ma”(nie brakuje w niej paru rękopisów autora). Zresztą po wojnie otrzymywaliśmy w listach z Londynu wycinki wierszy, kolportując wśród przyjaciół jego znamienitsze utwory jak np. ”Paradę Zwycięstwa”, oddającą wtedy pojałtańskie nastroje (nie tylko emigracyjne), wygranej przez nas wojny. Rzec można, iż w moim domu rodzinnym kwitł swoisty kult Tadeusza, którego kochaliśmy i bez mała wielbiliśmy.
Kiedy naśladując starszego brata, jako licealista, usiłowałem w 1947 roku wydawać międzyszkolne ”Ogniwa” w Bydgoszczy (ukazały się zaledwie dwa numery, trzeci odrzuciła cenzura) nie zabrakło w nich wierszy Tadeusza. Podpisywanych – jak w latach młodzieńczych – pseudonimem ”Taddy”.
Historycy literatury i komparatyści doszukają się zapewne w tym tomiku wpływu różnych poetów, ale dla nas były to po prostu porywające oryginalne utwory. Podziału wierszy dokonałem być może samowolnie, kierując się przede wszystkim okresami życia. Niektórych dat napisania wierszy nie udało się ustalić, niekiedy pominięto chronologię. Niechaj więc zostanie to wybaczone wydawcy.
”Taddy” Nowakowski był poetą prawdziwym: pisał ”na gorąco” co czuł i przeżywał, za pióro chwycił także w oblężonej Warszawie 1939, a nawet w więzieniu, o czym świadczy krótki utwór zza krat. Zadziwia rozmaitość gatunków poetyckich u młodego autora, co dzisiaj można by skwitować wręcz dewizą włoskiej firmy Benettona: Tutti colori. Od czystej liryki po satyrę i figle poetyckiej fraszki. Te dodatkowe ”odkrycia” dokonane zostały nie bez braterskiego wzruszenia i zaskoczenia, iż siedemnastolatek, czy osiemnastolatek, okazywał tyle dojrzałości, uczucia, humoru i weny.
Wiersz pierwszy ”Białe szaleństwo” z lutego 1935 roku wyróżniony został na konkursie kółka literackiego przy Państwowym Gimnazjum Humanistycznym (tzw. potocznie ”humy”) przez jury złożone z polonistów, wśród których wtedy rolę przewodnią odgrywał prof. Franciszek Stopa (1880-1946), uważający Tadeusza za swojego ulubionego ucznia. Nagroda pierwsza to 5 złotych gotówką, sumka wtedy niebagatelna dla Tadeusz Nowakowski gimnazjalisty.
Jemu też powierzono kierowanie w latach 1935-1937 redakcją ”Ogniw” w Bydgoszczy, na których łamach można znaleźć sporo jego młodzieńczych wierszy, obok publikowanych przez rówieśników zgrupowanych w klubie ”Błękitnego Niedźwiadka”: Witolda Deglera (z klasyki), Andrzeja Czyżowskiego (też stamtąd, później pracującego, podobnie jak Tadeusz w Radio Wolna Europa) czy Mariana Stępień-Ługowskiego (z Seminarium Nauczycielskiego).
Talenty humanistyczne rzadko chadzają w parze z naukami ścisłymi. I tak Tadeusz ”oblał” maturę z matematyki, co opóźniło o rok pójście na studia polonistyczne na Uniwersytet Warszawski. A i tych – z powodu wybuchu wojny nigdy nie dokończył. Jakby na osłodę i pożegnanie Bydgoszczy, otrzymał nagrodę Polskiej Akademii Literatury, na konkursie ”Polskie tematy Polski Odrodzonej w literaturze”, którego sądowi przewodniczył Karol Irzykowski. Dyplom PAL oraz dziesięć tomów ”Wojny i pokoju” Lwa Tołstoja, stanowiących część nagrody, uratowały się z wojennej zawieruchy. I wciąż stanowią piękne wspomnienie pisarskiej kariery Taddy-ego, dla jego młodszego brata.
Jerzy Nowakowski