Police solidarne z Ukrainą

Rozmowy „o” i „z” uchodźcami wojennymi z Ukrainy w Trzebieży.

Władysław Diakun, burmistrz Polic

Wasza Gmina utrzymuje stosunki partnerskie z niemieckim i ukraińskim partnerem…

Police współpracują dziś z niemieckim Pasewalkiem (od 1999) i ukraińskim Nowym Rozdołem (od 2002). Są to dla nas miasta partnerskie. Gmina Police i Miasto Pasewalk są partnerami w międzygminnej grupie roboczej, która zajmuje się promocją szlaku wodnego Uckerseen – Zalew Szczeciński – Odra – Police. A reprezentanci samorządów z Polic i Pasewalku wspólnie uczestniczą w prezentacjach osiągnięć, turniejach, forach, spotkaniach grup roboczych, wystawach, koncertach i festynach, co świadczy o tym, że współpraca znacznie wykroczyła poza ramy spotkań oficjalnych.

Władysław Diakun

Rada Miejska Polic podjęła też uchwałę w sprawie podpisania umowy o rozwoju przyjacielskich stosunków i współpracy z miastem Nowy Rozdół na Ukrainie…         

Nowy Rozdół – to miasto o porównywalnej wielkości do Polic, położone niedaleko Lwowa. I podobnie jak Police powstało wokół wybudowanych w latach 50. dużych zakładów chemicznych. Nasza współpraca związana jest głównie z wymianą młodzieży oraz doświadczeń w zakresie funkcjonowania instytucji samorządowych. Nowy Rozdół korzysta z naszych doświadczeń w zakresie pozyskiwania środków przedakcesyjnych, przygotowując się do możliwości, które niesie za sobą rozszerzenie Unii Europejskiej na wschód.

Od 24 lutego Wasza Gmina żyje uchodźcami wojennymi z Ukrainy…

Wyczuwając zbliżające się działania wojenne i atak Federacji Rosyjskiej na Ukrainę zaczęliśmy przygotowania do godnego przyjęcia uchodźców wojennych i nie czekaliśmy długo. Czułem, że wojna z naszym wschodnim sąsiadem nastąpi zaraz po zakończeniu olimpiady zimowej w Pekinie. Podobnie działo się przecież w roku 2014, kiedy Putin zaatakował Krym. Otrzymaliśmy także pytanie od wojewody zachodniopomorskiego nt. naszych możliwości organizacyjnych związanych z liczbą ewentualnych uchodźców, których możemy przyjąć na terenie naszej gminy. Odpowiedziałem, że „stu”. A dziś mamy już ich 103 w Trzebieży w Ośrodku Sportu i Rekreacji. Są to głównie matki z dziećmi. Jest też kilka osób starszych. Wszyscy zostali zakwaterowani w ogrzewanych domkach z łazienką. Nasi goście mają też pełne wyżywienie – z dzienną stawką 40 zł dla każdej osoby. Przygotowujemy się teraz, aby w najbliższej przyszłości uchodźcy mogli podjąć pracę zawodową. Zastanawiamy się również, jak będziemy mogli pomóc kobietom oraz ich dzieciom, których mężowie walczący obecnie w Ukrainie zostaną ranni lub zginą? Tam zaś gdzie wcześniej mieszkali, wszystko zostało zniszczone i nie będą mieli do czego wrócić.

Jednocześnie nasuwa się dalsze pytanie: jak długo ta wojna będzie jeszcze trwała? Ustawa sejmowa mówi wprawdzie o 18 miesiącach, które Polska może zapewnić wszystkim uchodźcom, a których na dziś mamy już 1,8 mln osób i których może być być dużo, dużo więcej. Zaczynamy teraz myśleć o przygotowaniu kolejnych trzydziestu miejsc dla przyszłych uchodźców wojennych.

Gmina Police wysłała na początku marca br. transport darów dla Nowego Rozdołu…

Nasze gminne społeczeństwo zaangażowało się bardzo mocno w pomoc Ukrainie. 3 marca br., opłaconym przez nas transportem, zakupione i zebrane dary zostały przewiezione do Nowego Rozdołu i przekazane pani mer. Wszyscy byli w szoku, że tak szybko zareagowaliśmy. Pracujemy teraz nad kolejnymi darami i dalszą pomocą dla naszych ukraińskich przyjaciół z Nowego Rozdołu. Nowy transport ma ruszyć na Ukrainę za tydzień i będzie dużo większy. Wyślemy go tirem. Planujemy dostarczyć dary do Medyki, gdzie zostaną przeładowane, do ukraińskiej ciężarówki, która pojedzie z nimi dalej. Wysłaliśmy też dary wcześniej do Charkowa, Lwowa czy Kijowa.

W Trzebieży na potrzeby uchodźców z Ukrainy przekazano cały ośrodek sportu i rekreacji…

Ludzie ci pochodzą z różnych części Ukrainy. Większość z nich w drodze do Polski przeszła kilkudniową tułaczkę. Wielu było skrajnie wyczerpanych, ponieważ stało po 40 i więcej godzin w kolejce na granicy, a potem jeszcze 12-13 godzin jechali do Szczecina. Większość była bardzo wyczerpana fizycznie i psychiczne. Utracili przecież często dorobek całego swojego życia.      Staramy się szybko im to zrekompensować. Zabezpieczyliśmy ciepły nocleg, wyżywienie oraz podstawowe środki potrzebne do codziennego funkcjonowania. Miałem też liczne wizyty naszych mieszkańców, którzy deklarowali chęć zakwaterowania uchodźców w swoich prywatnych mieszkaniach. Stawiam sobie jednak pytanie czy nie jest to tylko czasowy odruch ludzkiej życzliwości, który potrwa miesiąc, dwa – może więcej? I co będzie potem? My natomiast jako gmina gwarantujemy naszym gościom kompleksowe usługi – wszystko, co im potrzeba do życia: noclegi, jedzenie, lekarza, a dzieciom szkołę. Czy osoba prywatna może im także zagwarantować podobne świadczenia?

Ukraińscy goście dostają trzy pełne posiłki dziennie…

A czas między posiłkami organizują sobie sami, nic im nie narzucamy. Rozwiązaliśmy też szybko problem dzieci szkolnych. Zapisy do szkół na terenie gminy odbywają się z godnie z wytycznymi Kuratorium Oświaty. Na chwilę obecną pierwsze dzieci zostały już zapisane do placówek edukacyjnych. Najwięcej dzieci i młodzieży z Ukrainy trafiło do Szkoły Podstawowej w Trzebieży. W dzisiejszych zajęciach organizowanych przez tę placówkę uczestniczy 39 dzieci.

W naszym ośrodku w Trzebieży przebywa aktualnie trochę ponad sto osób. Jest to miejsce, w którym można dobrze odpoczywać – praktycznie przez cały rok. Ośrodek jest położony nad Zalewem Szczecińskim, na niewielkiej górce. Pierwsze dni pobytu uchodźcy spędzali zamknięci w swoich pokojach. Chcieli odreagować po przeżyciach związanych z wojną i ucieczką ze swojej ojczyzny. Teraz, coraz częściej, spacerują, rozmawiają ze sobą i z nami.

Ośrodek w Trzebieży nie posiada aktualnie wolnych miejsc. Czy Wasza Gmina planuje przygotowanie dalszych miejsc dla uchodźców?

Na dziś mamy już zabezpieczonych 35 nowych miejsc w budynku po szkole podstawowej w pobliskiej Niekłończycy. Dzięki inicjatywom mieszkańców Polic – naszych wolontariuszy i wszystkich osób, którym na sercu leży pomoc uchodźcom, pracownikom jednostek organizacyjnych, szkół, spółek gminnych, świetlic wiejskich osoby uciekające przed wojną znajdują u nas schronienie i otrzymują wsparcie rzeczowe i materialne. Ludzie ci przywożeni są do Polic bezpośrednio z granicy, z dworców oraz z innych miast. Bardzo dużą pomoc otrzymujemy od Polskiego Wojska – 5 Pułku Inżynieryjnego im. gen. Ignacego Prądzyńskiego, 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej im. B Krzywoustego oraz 12 Brygady Zmechanizowanej im. gen. broni Józefa Hallera.

Sergiey Vygivsky z Korostenia z żoną Walentyną

Sergiey Vygivsky z Korostenia

Ma polskie korzenie po matce Alinie Akulińskiej Polakiem. Przyjechał do Trzebieży z Korostenia położonego 70 km od granicy z Białorusią, nad rzeką Uż. Jego miasto liczyło w 2019 roku 65 tys. mieszkańców. Tam zaczynała się historia Rusi Kijowskiej. Dziś nasze miasto jest węzłem kolejowym i ośrodkiem przemysłu maszynowego, porcelanowego, drzewnego, chemii gospodarczej, lekkiego i spożywczego – opowiadał Sergiej . W jego centrum znajduje się historyczny pomnik, który w czasie II wojny bombardowali Niemcy, a dziś bombardują go nasi „rosyjscy bracia”. Rosjanie wybrali Putina na swojego przywódcę. Rosjanie to żołnierze, którzy strzelają do nas, Rosjanie to matki, które posyłają swoje dzieci na wojnę, choć tłumaczą się, że nie wiedzą, gdzie są ich synowie. Ale jak można tłumaczyć się w dobie internetu, że się nic nie wie?

Mam wielu przyjaciół, którzy urodzili się w Ukrainie, z którymi wychowywałem się od dzieciństwa. Oni są dziś niestety, delikatnie mówiąc – głupi, bo popierają Putina i twierdzą, że to my – a nie on, jesteśmy faszystami. Nigdy nie oglądałem rosyjskiej TV. Ich kanały zostały zamknięte kilka lat temu, zaraz po inwazji na Krym. Nie wyłączono natomiast rosyjskiego internetu, z którego wylewa się tania propaganda – pełna nienawiści do Ukrainy. Dawniej, przed wyłączeniem tych kanałów, oglądaliśmy występy rosyjskich artystów i  ich filmy. Dziś – jestem tego pewny, 100% Ukraińców nie chciałoby oglądać tej opluwającej nas na każdym kroku rosyjskiej TV.

Byłem w Policach wcześniej kilkakrotnie. A teraz przyjechałem tu ze swoją żoną, bo u nas trwa wojna, a ja zachorowałem onkologicznie. Leczyłem się w Żytomierzu. Nie dali mi jednak żadnych gwarancji, że będzie mnie miał nadal kto leczyć. Tam przecież toczy się wojna i trwa bombardowanie.  Nasza podróż do Polic z Korostenia trwała 3 doby. Zostaliśmy zakwaterowani w Trzebieży. Tu nas serdecznie przyjęto. Nigdy nie myślałem, że zostanę uchodźcą i że będę musiał wyjechać ze swojej ojczyzny i ze swojego miasta. Nasza córka z wnuczką jest obecnie w Niemczech, a syn ze swoją rodziną w Norwegii. A siostra i zięć w Ukrainie. Rodzina nam się rozjechała z powodu wojny, którą nam zafundowali „byli rosyjscy bracia”. Nazywamy ich teraz rosyjskimi faszystami. A to, co teraz robi dla nas Polska i nasi bracia Polacy zasługuje na wielkie uznanie. Byłem w wielu krajach, ale tak jak czuję się w Polsce, to nigdzie nie było. Kiedy pierwszy raz tu przyjechałem przed laty, to poczułem się jakbym znalazł się w swoim domu.                                                                                                

Jestem z wykształcenia psychologiem i pracuję na stanowisku dyrektora Centrum Socjalno-Psychologicznej Rehabilitacji. Nasze centrum, podobnie jak wiele innych w Ukrainie, powstało po awarii elektrowni w Czarnobylu. Sam byłem likwidatorem awarii w tej elektrowni. Być może moja onkologiczna choroba ma związek z jej awarią.      

Cieszymy się, że możemy teraz odpoczywać z dla od bomb. Wczoraj odwiedził mnie lekarz i zapoznał się z wynikami moich badań. Zapowiedział, że zostanę poddany dalszym konsultacjom w jednym ze szczecińskich szpitali, a następnie poddany dalszemu leczeniu. Mam już za sobą trzy cykle chemii.

Myślę, że Ukraina w końcu zwycięży. Ona już zwycięża. Sama opiera się „sławnej” armii Putina, niszczy i zdobywa rosyjski nowoczesny sprzęt wojskowy i bierze do niewoli tylu żołnierzy. Szkoda, że walczymy sami. Dobrze, że mamy waszą pomoc i bezpieczne miejsce, aby się chwilowo schować przed rosyjskim okupantem. Po nas ten chory człowiek może zaatakować także kraje bałtyckie i Polskę.

Władysław Diakun z Martą (z lewej) i Anheliną z Nowego Rozdołu

Marta i Anhelina

Przyjechałyśmy do Polski z okolic Lwowa. Bardzo nam się tu w Trzebieży podoba – szczególnie przyroda, wspaniałe powietrze z pięknymi lasami i Zalewem Szczecińskim i wreszcie gościnność ludzi. Karmią nas tu bardzo dobrze. Wolny czas spędzamy na spacerach. Odwiedzają nas również nasi krewni, którzy  mieszkają niedaleko. W Ukrainie zakończyłam klasę 11 – mówi Anheinai teraz przygotowuję się do egzaminu dojrzałości. A ja – mówi Marta rozpoczęłam studia na drugim roku reżyserii filmowej we Lwowie. Studia te dadzą mi podstawowe umiejętności w zakresie reżyserii, inscenizacji filmowej i autorskiej realizacji różnorodnych form audiowizualnych. Na pierwszym roku zrobiłam 2 filmy krótkometrażowe filmy – w tym o współpracy naszych zaprzyjaźnionych miast Polic i Korostenia.                                                                                                   

Czekamy teraz na ostateczne zwycięstwo Ukrainy nad rosyjskimi okupantami. Chcemy, aby skończyła się ta straszna wojna i zabijanie małych dzieci i niewinnych ludzi. Chcemy, aby ten „durny człowiek” – wie pan kogo mamy na myśli? wreszcie się opamiętał. I wtedy oczywiście wrócimy – jak tylko szybko będziemy mogły na Ukrainę. Wszędzie jest dobrze, ale najlepiej w swoim domu.

Dagmara Wojciechowska(z lewej) i Joanna Prus, administracja ośrodka w Trzebieży

 Dagmara Wojciechowska                                                                                        

Jestem pracownikiem  Ośrodka Sportu i Rekreacji w Policach, nad którym nadzór sprawuje burmistrz Gminy Police, poprzez Wydział Oświaty i Kultury Urzędu Gminy – mówi Dagmara. Tu w Trzebieży zajmuję się sprawami finansowymi. Dojeżdżam codziennie z Polic. Wszystkich łącznie jest nas tu 8 osób – razem z pracującymi w kuchni i konserwatorami terenu. W naszym ośrodku mamy na dziś uchodźców wojennych z Ukrainy i czekamy na kolejnych. Najwięcej jest tu kobiet z dziećmi, dla których wspólnie z ludźmi o dużych sercach przygotowaliśmy plac zabaw. Dzięki temu dzieci spędzają dużo czasu na powietrzu, a nie w swoich domkach, w których zostali zakwaterowani.                                                                                                                                   

Odpowiadamy też ciągle na potrzeby naszych ukraińskich gości. Dużą pomoc otrzymujemy od OSP (Ochotniczej Straży Pożarnej) z Trzebieży. Przekazujemy im telefonicznie listę potrzebnych rzeczy, a oni ją realizują. Listy potrzebnych rzeczy, które przekazujemy strażakom otrzymujemy od naszych gości. Pomagają nam również inni ludzie. Wystarczy zapytanie w social mediach i już sprawa rozwiązana. Tak było np. z rowerem dla nastolatka.                                                                                                  

Przyjmujemy też dary na miejscu. Sortujemy je następnie i rozdajemy w zależności od potrzeb. Nasi goście otrzymują tu 3 posiłki ciepłe. Nie ingerujemy w ich czas wolny między posiłkami. Pomagamy natomiast, kiedy zwrócą się do nas z prośbą np. o wyjazd do miasta.                                        

Gmina pomaga w organizacji zajęć szkolnych. Dzieci dowożone są do szkoły podstawowej w Trzebieży. Dyrekcja szkoły robi wszystko, aby jak najwięcej z nich uczestniczyło w zajęciach. Mamy tu w ośrodku także nauczycielkę języka angielskiego. Samorząd naszej gminy organizuje ponadto klasy dla dzieci przedszkolnych oraz starszych w szkole średniej w Policach.                                                       

Uchodźcy zwracają się do nas ze wszystkim i o wszystko nas pytają. Mamy tu kobietę w 8 miesiącu ciąży, która potrzebuje wizyty lekarskiej. Mamy osoby, które chcą fotografa, bo potrzebują zdjęcia do nowych dokumentów. Pytają się o szczepienia i badania covidowe. Dużo jest też zapytań matek o lekarstwa dla przeziębionych dzieci. Ukraińsko-języczny lekarz dojeżdża tu praktycznie codzienne.  Będziemy teraz sprowadzać kota zostawionego przy przekraczaniu granicy aż z Chełma.

 

Waldemar Echaust, dyrektor ośrodka sportu i rekreacji

W naszym ośrodku mamy uchodźców wojennych z różnych części Ukrainy, po różnych przejściach związanych z ucieczką ze swojej ojczyzny. Było ich trochę więcej, ale niektórym udało się już znaleźć mieszkanie. A przyjechali tu z powodu agresji rosyjskiej, a raczej agresji Putina. Są to przeważnie kobiety z dziećmi. To co tam przeżyły i to co nam opowiadają, nie mieści się nikomu w głowie. Ludzie ci nigdy się nie spodziewali, że „rosyjski brat” może im zgotować takie piekło na ziemi. Opowiadała mi pani z Charkowa, że ich dzieci chodziły do szkoły muzycznej razem z rosyjskimi kolegami i nagle, praktycznie z dnia na dzień, stały się wrogami.                                                                                                                    

Naszym gminnym ośrodkiem zarządza burmistrz Władysław Diakun. Wspiera nas tu i codziennie odwiedza. Pomaga nam praktycznie we wszystkim. Nasi goście mają tu codziennie trzy posiłki – nawet z deserem. Dzięki zaangażowaniu ludzi dobrej woli oraz strażaków, lekarzy i wszystkich spółek gminnych wyposażyliśmy świetlicę dla dzieci i młodzieży. Staramy się stworzyć im warunki, takie jakie mieli  w swoich domach. Otworzyliśmy im pralnię, tak aby sami mogli zadbać o swoje ubrania.                                                                                                                                                                        

Każdy pokój dostaje kartkę, na której wpisują swoje dodatkowe potrzeby i życzenia. A my staramy się następnie to wszystko im dostarczyć. Największe problemy mieliśmy z rozliczeniem zakupu lekarstw. Ludzie zwracają się do nas w sprawie butów, skarpetek, kart telefonicznych aby mieli kontakt z rodziną a nawet w sprawie papierosów.                                                                                   

Liczyliśmy bardziej na wsparcie rządowe. A w zdecydowanej większości spraw musimy radzić sobie sami, chociaż samorząd ma ograniczone kompetencje. Nie możemy się jednak oglądać na to, ile wydamy z gminnej kasy, szczególnie teraz, kiedy ludzie giną i potrzebują pomocy. Brakuje nam przede wszystkim perspektywy i odpowiedzi na pytanie: jak długo trzeba będzie im pomagać i kiedy skończy się ta okrutna wojna? I jak się zachowa nasz rząd i kiedy zacznie pomagać?

Rozmawiał, notował  i fotografował Leszek Wątróbski

Lämna ett svar