Jak współcześnie realizować pacyfistyczne hasło przekuwania mieczy na lemiesze możemy zobaczyć w podsztokholmskiej komunie Värmdö. A ja kolejny raz mam okazję polecić czytelnikom NGP nowe miejsce na kulturalno-turystycznej mapie Wielkiego Sztokholmu, warte kilkugodzinnej wycieczki z miasta.
Fredriksborg, położony przy przystani promowej Sten-slätten, to pozostałość dawnej twierdzy nadmorskiej z pierwszej połowy XVIII w., jednego ze strategicznie najważniejszych punktów obrony drogi morskiej do stolicy przed Rosjanami (którzy jeszcze w 1719 roku bezkarnie grasowali po sztokholmskim archipelagu). Fredriksborg składa się dziś z zespołu budynków i resztek fortyfikacji niezwykle malowniczo położonych na stromym brzegu cieśniny Oxdjupet.
Wojsko wycofało się z tego posterunku już niecałe 100 lat po wybudowaniu. Przez ten czas nie oddano ani jednego wystrzału z 40 armat, bo Rosjanie jakoś nie pojawiali się już więcej na horyzoncie. Haubice przeniesiono do odbudowanej od podstaw po wojennych zniszczeniach twierdzy w Vaxholmie. Teren i budynki, odkąd utraciły znaczenie militarne, przez kolejne dziesięciolecia ulegały stopniowej dewastacji. Statens fastighetsverk, który zarządza tym zabytkiem od 1935 r., nie bardzo miał pomysł na zagospodarowanie atrakcyjnego, ale wymagającego zna-cznych nakładów na remont i adaptację do cywilnych celów, kompleksu. Wreszcie ktoś wpadł na najlepsze z możliwych rozwiązań – wydzierżawienia fortu prywatnym przed-siębiorcom. W ten sposób 28 czerwca br. mogła wystartować firma pod nazwą Fredriksborg Hotell & Restaurang.
Nie należy jednak sugerować się nazwą – nie jest to żaden kombinat noclegowo-gastronomiczny (hotel ma zaledwie 21 pokoi), ale ogólnie dostępne miejsce do zwiedzania, w którym znajduje się m.in. stylowa kawiarnia w świeżo zbudowanej oranżerii oraz druga, maleńka kawiarenka w dawnym umocnieniu na samym brzegu, obie z bajkową panoramą na cieśninę i przeciwległą wyspę Rindö. Dominuje w niej „młodsza siostra” twierdzy Fredriksborg – fort Oscar Fredriksborg, wybudowany w drugiej połowie XIX wieku, który teraz również przekształcany jest w obiekt turystyczny. Na razie oferuje ładne trasy spacerowe wzdłuż wody, a w dawnych koszarach powstają luksusowe apartamenty.
Natomiast w najciekawszym architektonicznie gmachu samego Fredriksborgu – dawnej wieży, skonstruowanej w kształcie obszernej rotundy, potocznie zwanej Maselniczką – ulokowała się duża galeria sztuki. (…)
Nawet więc jeśli wystawy – jak do tej pory – bardziej zachęcają głośnymi nazwiskami niż rzeczywiście wysoką klasą artystyczną, to wnętrze galerii jest samo w sobie warto zobaczenia – surowe ściany z białej cegły tworzące mury potężnej rotundy oraz zachowana maszyneria twierdzy robią mocne wrażenie nie tylko na amatorach dawnych fortyfikacji.
Dojazd z miasta nie jest wbrew pozorom skomplikowany. Jeden wariant to trasa przez Vaxholm (sam w sobie wart zobaczenia) i potem przeprawa dwoma kolejnymi promami samochodowymi (darmowymi) do przystani Stenslätten na Värmdö. Druga możliwość to przejazd, nieco dookoła, ale za to „suchą stopą”, przez Nacka i Gustavsberg.
Piotr Cegielski