ANDRZEJ SZMILICHOWSKI: Wszystko się ze sobą splata

Nie będę pisał o poezji, kto dziś czyta wiersze? Ani o różnych bełkotliwych utworach literackich, nacechowanych sztucznie konstruowanymi zawiłościami stylistycznymi, ani o innych dziedzinach literackich twórczości, nad których manieryzmem jeszcze parę lat temu nadzwyczaj chętnie bym się powyzłośliwiał.

Znam paru ludzi zawodowo parających się słowem, którzy deklarują, że wierszowanej poezji to oni w ogóle nie biorą do ręki, bo plątanina zawiłych wątków, ograniczona w dodatku koniecznością rymu i rytmu, jest powyżej ich (w domyśle wysublimowanej i analitycznej ) percepcji.

No i dobrze, bóg z nimi! Ale zanim jeszcze nauka uwięzi poezję we wzorze matematycznym, przypomnijmy sobie wieszcza, który magnetyzmem swojej twórczości służył ojczynie tkwiącej w moskiewskich okowach:

Kto z was podniesie skargę, dla mnie jego skarga

Będzie jak psa szczekanie, który tak się wdroży

Do cierpliwie i długo noszonej obroży,

Że w końcu gotów kąsać – rękę co ją targa.

I tak płynnym ruchem przeszliśmy do codzienności, do lawiny coraz bardziej gorączkowych słów oznajmiających fałsz, zakłamanie i butę homofobów i mezoginów, których czas – co historia przerabiała już wiele razy – właśnie z wolna dobiega końca.

Miałem nadzieję, że ewolucja społeczna nabierze na tyle szybkie tempo, że uda mi się doczekać czasów, kiedy w Polsce wyznawcy takich poglądów znikną, lub będą zjawiskiem marginalnym. Wyginięcie takich osobników jak Trump, Orban, Kaczyński, czy Brazylijscy dyktatorzy, niestety przesuwa się w czasie. Ciągle są silni i usiłują przekonać, że jest wśród nas dla nich miejsce. Mylą się, są przedstawicielami dogorywającej przeszłości, przegrają, już przegrywają i znikną.

Jeszcze niedawno, parę lat temu, oburzałem się gdy ktoś mówił, że oficjalne media w PRL-u były bardziej kulturalne i na poziomie, niż TVPiS, że starano się zachować choć minimalny pozór obiektywizmu. Dziś nie ma żadnych hamulców, a co smutne i zatrważające, ludzie to kupują. Kupują, bo ich utwierdza w przekonaniu, że świat jest czarno biały, TU my a TAM oni!

Co dalej? Dobre pytanie! Chciałoby się, żeby zło znikło, jak mara odbierająca sen. Ale wciąż żywe jest i niestety nie znika. Stefan Kisielewski, którego miałem zaszczyt poznać osobiście, mówił, że w Polsce najbardziej opłaca się być pesymistą, bo wtedy wszystko się sprawdza. I tym akcentem….

Andrzej Szmilichowski

 

Lämna ett svar