Polskie produkty w każdym sklepie w Szwecji. Z taką inicjatywą wystąpiła prezes Zrzeszenia Organizacji Polonijnych w Szwecji, Teresa Sygnarek. Pomysł szlachetny, ale jednak jak z kosmosu.
Stwórzmy listę produktów, których obecności będziemy wymagać w ICA, zarówno tradycyjne polskie produkty jak np. kiszona kapusta oraz specjalne produkty związane z religijnymi świętami. Listę przekażę do głównego zarządu ICA i zobaczymy jaką dostaniemy odpowiedź. Chodzi tutaj przede wszystkim o pokazanie, że Polacy są znaczną i znaczącą grupą etniczną w Szwecji!
Taką informację zamieściła na swoim profilu FB Teresa Sygnarek. Kilka osób podchwyciło pomysł, wpisując w komentarzach m.in. listę produktów: ”Ogórki kiszone nie konserwowe” (Kasia Katarina Fojtuch), ”Kaszanka , bigos i opłatek musi być !!!” (Andrzej Medrek)…
Te szlachetne intencje niewiele mają jednak wspólnego z wolnym rynkiem, który sam musi regulować sprzedawany asortyment. I tak się dzieje. Wiele sklepów (nie tylko sieci ICA) już oferuje polskie produkty, zwłaszcza tam, gdzie jest sporo polskiej klienteli. W dużych ośrodkach w Szwecji (Sztokholm, Göteborg, Malmö, Helsingborg i innych) działają polskie sklepy (bądź tak zwane utländska delikatesser), które oferują pełen asortyment produktów z Polski. W samym Sztokholmie i najbliższej okolicy działa 15 polskich sklepów, a dodatkowo bogaty wybór polskich produktów oferuje około 10 innych. Do tego dochodzą jeszcze ”polskie półki” w niezliczonej ilości normalnych szwedzkich sklepów z żywnością.
Rynek sam decyduje o takich sprawach. Albo się komuś sprzedaż polskich produktów opłaca, albo nie. Trudno więc oczekiwać, by jakimiś odgórnymi decyzjami to regulować.
STREFA.SE