Stwierdził niegdyś Winston S. Churchill, że demokracja to bardzo zły ustrój polityczny, ale wszystkie pozostałe są jeszcze gorsze. Zaczynam podejrzewać, że uratowanie demokracji, która – w Europie i Ameryce Północnej – popełnia właśnie zbiorowe samobójstwo, może się dokonać właśnie poprzez nawiązanie do któregoś z tych pogardzanych, szczególnie od anonsowanego przez Fukuyame “końca historii”, systemów czy reżimów.
Przypomnijmy sobie choćby owych starogreckich “tyranów”, którzy – gdy byli mądrzy i dalekowzroczni – ulepszali położenie swych poddanych właśnie poprzez narzucany im przymus. To powraca przy spojrzeniu na Szwecję – ostoję demokracji – w czasie pandemii. Okres to najlepszy dla ujawnienia ogromnej ilości nękających Szwecję objawów kryzysu. Poza COVID-19 leczy się tu wyłącznie kryzys ekonomiczny, upadek gospodarki, spadek wartości walut i kursów akcji na giełdzie (jak dotąd paradoksalnie częściej pojawia się wzrost), bezrobocie, bankructwa, niekiedy im zapobiegając, częściej lecząc je zastrzykami finansowymi z niekończących się ponoć rezerw Riksbanken.
Natomiast zupełnie nie leczy się innych kosztownych schorzeń, jak przestępczość, braki w integracji licznych imigrantów, ogromny wzrost zarażeń wirusem. Sytuacja jest, co prawda, równie alarmująca w pozostałych krajach europejskich (i nie tylko) stosujących od początku pandemii inne niż w Szwecji zasady – zakazy, nakazy, przymus ich przestrzegania za pomocą kar i mandatów pieniężnych.
Ale nie pomaga to Szwecji strzegącej demokracji i typowego dla tego społeczeństwa poczucia trygghet, samozadowolenia, bezpieczeństwa, także w zatłoczonych środkach lokomocji i lokalach nocnej i dziennej rozrywki i konsumpcji. Za jaką cenę (pomijając kasę)? Chyba tylko kosztem (a może zyskiem z) pozbycia się sporej ilości ludzi starych, którym wypłacane są (wypracowane, wysłużone) emerytury z dodatkiem części kosztów ich utrzymania w domach szczęśliwej starości i w mieszkaniach prywatnych otoczonych serwisem licznych asystentów(-ek).
Co na to można by poradzić przy zawieszeniu reguł demokracji?
1. nakazać obowiązkowe noszenie masek, zawsze i wszędzie poza paroma wyjątkami.
2. zbudować ponownie szpital w Älvsjö i nie likwidować go przed zapełnieniem nowymi setkami chorych na COVID19 – w różnym wieku, tj bez dyskryminacji skazanych już na śmierć starców. Oczywiście z pełną obsługą medyczną.
3. uprościć metody zamawiania testów, poprzez prosty telefon lub E-mail, bez dodatkowych aplikacji.
4. biorąc pod uwagę, że więzienia są przepełnione (pomijając możliwość ich opróżnienia poprzez hojnie udostępniane przepustki) i że nazwiska i adresy członków przestępczych gangów/klanów (handel narkotykami, strzelaniny w ramach porachunków między nimi, podpalenia i eksplozje) są znane policji, otoczyć ich w jednoczesnej akcji i internować w prostych obozach (barakach, namiotach, you name it) o chlebie i wodzie, za drutem kolczastym i naelektryzowanym. Zalecana forma łagodniejsza to natychmiastowa deportacja.
5. dołączyć do nich – internując na podobnych warunkach – powracających z pola bitwy weteranów IS, ich kobiety i dzieci, a także unikających integracji kosztownych imigrantów, szczególnie muzułmanów, stanowiących, jak wiadomo bombę z opóźnionym zapłonem.
6. wszystkie w.w. punkty okażą się pewnie niemożliwe w realizacji, bez kolejnego punktu: wprowadzenia stanu wyjątkowego przy pomocy policji i wojska, włącznie z godziną policyjną i wszelkimi innymi w.w. obostrzeniami, nie zaleceniami, nie dobrymi radami cioci Kloci (a właściwie cynicznych idiotów z rządu S-MP i nie bardziej mądrych epidemiologów), których, jak dotąd, prawie nikt nie słucha i nie przestrzega.
Bez spełnienia choćby części w.w. punktów Szwed okaże się – jak Polak w znanej satyrze – i po szkodzie głupi.
Aleksander Kwiatkowski