Paradoksy

Aby uniknąć nieporozumień przytaczam internetową definicję paradoksu czyli pozornie logicznego stwierdzenia  prowadzącego do zaskakujących lub sprzecznych wniosków. Ponieważ zawodowo związana byłam ze służbą zdrowia paradoksy z tej dziedziny stanowią tu większość przytoczonych przykładów.

Szpital Karolińska uporał się wreszcie z pacjentami cierpiącymi na koronę, ale w międzyczasie zaciągnął tzw dług leczniczy w postaci wielu tysięcy operacji, których w najgorętszym okresie pandemii nie mógł przeprowadzić. Mimo to dyrekcja podjęła obecnie decyzję, aby w ramach wymaganych oszczędności zwolnić wielu pracowników służby zdrowia. W razie potrzeby zatrudni się lekarzy i pielęgniarki z puli firm kadrowych, gdzie pensje są o niebo wyższe niż przy normalnym zatrudnieniu. Większość szwedzkich szpitali jest zadłużona i odnosi się wrażenie, że jest to wina pacjentów. Są nieopłacalni. Szpitale o wiele lepiej dawałyby sobie radę bez pacjentów. Personel mógłby wtedy swobodnie korzystać z kursów dokształcających, oddawać się pracom badawczym, pisać sprawozdania i brać udział w zebraniach informacyjnych. Na domiar złego ostry dyżur w Karolińska jest zarezerwowany wyłącznie dla ciężkich przypadków. Takich jest niewiele i lekarze specjaliści praktycznie nie maja tam co robić, tracą zawodową kompetencję i odchodzą.

Walcząc z pandemią pokłada się ogromne nadzieję w szczepionce. Prace nad szczepionką są w toku, ale nie przeprowadzono jeszcze dostatecznych badań nad jej skutecznością i brakiem działań ubocznych. Pamiętamy przecież, że pozornie sprawdzona szczepionka przeciwko grypie świńskiej powodowała u wielu nieuleczalną narkolepsję, czyli chorobliwą senność. W Rosji wg oficjalnych doniesień zaczęto już szczepić ludzi własnym aktualnym wariantem. Kontrolnie zaszczepiono 80 (!) osób z obiecującym wynikiem. W normalnych warunkach wymaga się próbnych szczepień tysięcy wolontariuszy. Żadna z opracowywanych szczepionek takich badań nie przeszła. Na to potrzeba czasu. W najlepszym razie badania takie mogą być zakończone w przyszłym roku. A do tego czasu wirus pewnie zmutuje i szczepionka okaże się nieefektywna. Szczepienia przeciw grypie poleca się od dawna osobom starszym, rzekomo najbardziej narażonym na zakażenie. Co niekoniecznie jest prawdą. Żyjąc długo mieli kontakt z wieloma typami wirusa grypy i prawdopodobnie są na nie częściowo uodpornieni. Wirusy mutują i kolejne typy zbliżone są do dawnych wariantów. Poza tym stwierdzono ostatnio, że w starszym wieku trudniej tworzy się przeciwciała, a więc szczepionka ma znikomy efekt. Na pewno był to już wcześniej znany fakt, ale o nim nie informowano.  Dla producentów szczepionek ważne jest, aby sprzedać jej jak najwięcej.

Leki przeciwgrypowe, poza nielicznymi o ograniczonym działaniu, praktycznie nie istnieją. Przyczyną tego jest natura wirusów. W uproszczeniu można przedstawić to tak: Wirusy nie są samodzielnymi organizmami tylko kwasem nukleinowym. Nie można ich zabić bo nie mają własnego życia, można je tylko inaktywować. Aby się rozmnożyły potrzebują wniknąć do wnętrza komórki żywiciela. Tam przekazują jej informację genetyczną, aby syntetyzowała wirusowy kwas nukleinowy, namnażają się a przy uwolnieniu niszczą ją i zakażają nowe komórki. Wirusy są niejako wewnątrzkomórkowymi pasożytami. Lek, który inaktywował by wirusa, musiałby także wniknąć do komórki, ale niszczyłby zarówno wirusowy jak i komórkowy kwas nukleinowy. Nie ma więc sposobu aby inaktywować wirusa a ocalić komórkę. I na tym polega problem. Może nie jest to paradoks tylko, jak dotychczas, niepokonana przeszkoda.

Maseczki to kontrowersyjny temat. Przynajmniej w Szwecji. W większości krajów jest obowiązek lub przynajmniej rekomendacja noszenia ochronnych masek w miejscach publicznych. Tego zdania jest także Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Ale szwedzki guru, główny epidemiolog, uważa, że maseczki są zbyteczne i nie chronią od infekcji, a niewłaściwie użyte mogą być niebezpieczne. Maseczka nie zapewnia wprawdzie 100-procentowego bezpieczeństwa ale na pewno je zmniejsza. To tak jak z parasolem. Nie chroni całkowicie od deszczu, ale mniej się pod nim moknie. Mam pewne profesjonalne doświadczenie ze stosowania maseczek ponieważ przy produkcji leków maseczka jest nieodłącznym atrybutem jako ochrona produktu. Badaliśmy w laboratorium kilka rodzajów maseczek aby ustalić, która chroni najlepiej. Nie cena decydowała o jakości. Najtańsza maseczka była najbardziej efektywna w zapobieganiu penetracji mikroorganizmów. Z maseczką trzeba umieć się obchodzić.  Zamiast dyskredytować maseczki pan epidemiolog mógłby poinformować jak i kiedy je stosować. Maseczki mogą być jednorazowe lub do wielokrotnego użytku. Jak zdezynfekować użytą maseczkę? Jak długo można nosić tę samą maseczkę? Maseczki nie są technicznie skomplikowanym produktem. Telefony komórkowe są dużo trudniejsze w użyciu, a mimo to większość opanowała tę sztukę.  Ale odnoszę wrażenie, że niektórzy woleliby lekką infekcję koroną niż utratę całego swego wirtualnego świata, gdyby telefon się zepsuł. Ostatnio pan epidemiolog zmiękł nieco pod presją sztabu naukowców i samego WHO i stwierdził, że w pewnych okolicznościach maseczki mogą być umotywowane. Ale niewiele osób je nosi. Szwedzi nie lubią się wyróżniać.

Wszyscy są zgodni co do tego, że cukier jest szkodliwy, głównie dla zębów. Bakterie bytujące na płytce nazębnej wytwarzają z cukru kwasy, które uszkadzają szkliwo. Cukier prosty, glukoza, potrzebny jest wprawdzie do sprawnego działania mózgu, ale nadmiar cukru przy nieaktywnym fizycznie trybie życia przetwarzany jest w tłuszcz, co prowadzi do otyłości. Ale Szwedzi lubią cukier. Kiedyś na cukier stać było tylko ludzi bogatych. Kiedy staniał zaczęto niemal wszystko słodzić. Słodkie śledzie to szwedzki delikates. Cukru dodaje się również do pasztetów, wędlin, jogurtów, soków i napojów gazowanych. Wystarczy spojrzeć na skład produktu. Niemal w każdym jest cukier. Ciekawe, że w Szwecji Fanta czy Sprite zawierają dużo więcej cukru niż w innych krajach. Na szczęście od pewnego czasu pojawił się niesłodzony chleb co poprawiło znacznie jakość życia. Są plany aby opodatkować cukier. Ale czy to pomoże? Nie będzie przecież dwóch rodzajów tego samego produktu, jednego z cukrem, drugiego bez. Więc nadal będziemy mimowolnie konsumować cukier, ale uderzy nas to po kieszeni.

A na zakończenie paradoks z innej parafii. W podmiejskiej dzielnicy Sztokholmu znanej pod nieoficjalną  nazwą szariatu Rinkeby przez długi czas policja nie miała własnej siedziby. Żadna firma budowlana nie chciała się podjąć budowy ze względu na ryzyko. W końcu Rinkeby doczekało się lokalnego komisariatu, ale pracownicy, policjanci, żądają eskorty policyjnej do metra kiedy udają się do domów po skończonej pracy.

Teresa Urban

Wrzesień 2020 r.

 

Lämna ett svar