Pani Ewa. Wspomnienie

Niedługo minie dokładnie 10 lat od Jej śmierci. 3 lipca 2010 roku zmarła w Sztokholmie pani Eugenia Trzcińska „Ewa”. Urodziła się 20 lipca 1921 roku w Orlej w poznańskim. W rodzinie, (jak to się pisało w ankietach personalnych w PRL), inteligenckiej państwa Kolbuszów. Tu warto dodać, że była to rodzina bardzo patriotyczna zaangażowana w walce o polskość zaboru pruskiego.

Gdy wybuchła II wojna światowa  18-letnia Eugenia podobnie, jak i Jej bracia związała się z NOW (Narodową Organizacją Wojskową) ponieważ w domu nie lubiono „Sanacji”. Nie mniej ten odłam NOW, w którym służyła p. Eugenia i Jej bracia należał do tej umiarkowanej prawicy, która uznawała Rząd Sikorskiego i która scaliła swoją organizację wojskową z AK. Inna część NOW utworzyła wtedy NSZ. Z ramienia AK Eugenia Trzcińska pracowała, jako łączniczka, Komendanta Delegatury Rządu RP na Okręg Śląski, Ignacego Sikory. Po dekonspiracji na Śląsku, który wtedy (warto to przypomnieć) leżał w granicach III Rzeszy p. Eugenia, która przyjęła pseudo „Ewa” uciekła do Generalnej Guberni. Ostatecznie osiadła w Warszawie i służyła w sławnym batalionie AK „Łukasiński”. W konspiracyjnej Warszawie poznała swojego przyszłego męża Stefana Trzcińskiego. Razem brali udział w Powstaniu. Razem po upadku Starówki przedzierali się osławionymi kanałami do Śródmieścia. Po upadku Warszawy, zgodnie z umową kapitulacyjną oparta na  Konwencji Genewskiej, oboje dostali się do obozów jenieckich. Jeszcze przed upadkiem Powstania państwo Trzcińscy, wierząc w to iż po nieuchronnej klęsce Niemiec Polska odzyska dawne ziemie, ślubowali sobie, że po wojnie osiedlą się na „ziemiach odzyskanych” by je repolonizować. I tak się stało.

Pan Stefan wrócił z Oflagu pani Eugenia ze Stalagu i zaraz po odnalezieniu się osiedlili się w Jeleniej Górze. Później we Wrocławiu, gdzie założyli małe patriotyczne wydawnictwo: Dom Książki Polskiej. Mniej więcej do 1948 roku taka działalność była możliwa mimo nękania przez cenzurę i fikusa.

Po zlikwidowaniu wydawnictwa, państwo Trzcińscy przenieśli się do Stolicy gdzie pracowali w administracji. Pani Eugenia konkretnie pracowała w Ministerstwie Handlu Zagranicznego. Po pozostaniu w Szwecji Jej syna straciła możliwość wyjazdów za granicę.

Państwo Trzcińscy należeli do tej zdecydowanie większej części społeczeństwa, która nie akceptowała PRL, ale która nie widziała realnych możliwości zmian.  Niepokój końca lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku spowodował otwarte zaangażowanie się państwa Trzcińskich w ruch Solidarności. Znający język niemiecki Stefan Trzciński został asystentem rzecznika Solidarności Onyszkiewicza. W grudniu 1981 bawił pan Stefan przypadkowo w Szwecji, gdzie przyjechał na święta Bożego Narodzenia do syna. I tu go zastał 13 grudnia. Był on nie wątpliwie najwyższym rangą w Szwecji członkiem Solidarności.

Odegrał w tym czasie rolę nie do przecenienia. Dwoił się i troił, podróżował po całej Szwecji, brał udział w multum spotkań i wieców organizowanych przez szwedzkie związki zawodowe. Dało to bardzo dobre rezultaty. Sympatie ZZ (LO) dla ruchu Solidarności utrwaliły się i nawet zaowocowały powstaniem Sztokholmskiego  Biura Solidarności (przy LO). Przez pewien czas szefem tego Biura był Trzciński.

Pani Eugenia zaś w tym czasie aktywnie działała w Warszawie w Prymasowskim Komitecie Pomocy Internowanym i Uwięzionym. To już był taki okres, że władze PRL chętnie pozbywały się ludzi związanych z opozycja i pani Eugenii Trzcińskiej bez oporu wydały paszport.

Władze szwedzkie nie miały wątpliwości z kim mają do czynienia i p. Eugenii z miejsca udzieliły prawdziwego azylu politycznego wydając Jej Resedokument. Podkreślam to bowiem ludzie, którym Szwedzi z litości udzielili azylu humanitarnego twierdzą, że też dostali azyl polityczny.

Pani „Ewa” (bo tak żeśmy ją tu najczęściej nazywali) zaangażowała się bez reszty w działalność polskich organizacji. Działała w SPK, w Samodzielnym Kole b. Żołnierzy AK, w Stowarzyszeniu Polek w Szwecji oraz w Polskim Związku b. Więźniów Politycznych. Tej ostatniej organizacji była Prezesem aż do śmierci.

Przez pewien okres pracowała w Biurze Kongresu Polaków w Szwecji. Dobra, mądra, spokojna, wyrozumiała dla wszystkich. Łagodziła nieuchronne konflikty we wszystkich tych organizacjach. Nie obrażała się na nikogo. Zabraknie tego Dobrego Ducha polskiej emigracji w Szwecji.

Była odznaczona Krzyżem Armii Krajowej i Orderem Pro Memoria.

Ludomir Garczyński Gąssowski

Lämna ett svar