Czy to tylko sprawa wieku autorów, czy może nowej perspektywy, z jakie patrzymy na nasze życie? Z dystansu, z dojrzałością, z melancholią…? A może to tylko potrzeba „ułożenia” przeszłości dla samego siebie? Książki autobiograficzne i wspomnieniowe spełniają ważną rolę w literaturze.
Twórczość mieszkającej na południu Szwecji Teresy Järnström-Kurowskiej obejmuje przede wszystkim poezję. A poezja to przecież umiejętność postrzegania świata w sposób szczególny: poprzez wrażliwość na otaczającą nas rzeczywistość. I nie tylko. Bez tej wrażliwości i poetyckiego spojrzenia nie byłoby książki „Moje spotkania ze Skanią” (Wydawnictwo Polonica, 2009) ani późniejszej książki tej autorki: „Retrospekcje”.
To chyba najbardziej osobista książka Järnström-Kurowskiej – wspomnieniowe reportaże przeplatają się z wierszami, a ilustrowane są zdjęciami autorki i jej syna. Autorka zaprasza nas w podróż po swoich doświadczeniach życiowych, zastanawia się nad wyborami, których niegdyś dokonywała; opisuje też historię nowszą związaną z poszukiwaniem „swojego miejsca” w Szwecji. Niezwykłe w książce „Retrospekcje” jest to, że niemal to samo co prozą, opowiadane jest poetycko – wiersze Järnström-Kurowskiej to świat w pigułce – czasami niezwykle przejmujący i trafnie opisany.
Mówi się powszechnie, że ludzie z Wileńszczyzny (a tam sięgają rodzinne korzenie autorki) to ludzie uparci, zwłaszcza gdy mają cel, który chcą osiągnąć; to także ludzie dumnie, ale i trzeźwo patrzący na sprawy. Coś z tych cech jest z pewnością w Teresie Järnström-Kurowskiej. W jej przypadku należałoby dodać jeszcze ciekawość bez której trudno być twórczym. Teresa, poetka – reportażystka, prezentując książkę przedstawia się jako osoba ceniąca wysoko honor i rzetelność; a widzenie świata opiera na trzech bezcennych podstawach: miłości, romantyczności i naiwności. Już sama ta autoprezentacja odkrywa przed nami osobę niezwykłą i jakże trafnie opisującą życie: bo przecież – tak naprawdę – miłość i romantyczność potrafi nas tak zauroczyć, że wiara w uczucia czyni z nas osoby podatne na zranienie, czyli… niekiedy naiwne.
„Retrospekcje” to nie tylko jedna z kilku książek Järnström-Kurowskiej. To również rozliczenie z przeszłością.
Już dzisiaj nie można cofnąć czasu, każdej chwili, gdy popełniało się błędy – czytamy w książce. – Za późno by móc bogactwem doświadczenia uchronić siebie i bliskich przed katastrofą. Trzeba nadal żyć z tym ciężarem. Te myśli dedykuję wszystkim… w ich chwilach podejmowania decyzji. By potrafili właściwie kierować swym losem. Mam też słowa pocieszenia dla tych, którym nie udał się a sztuka: nic nie jest tylko radosne czy tylko smutne, wszystko ma dwa oblicza.
Już tylko dlatego przesłania, warto polecić tę książkę.
STREFA.SE