Roman Polański nie miał ostatnio szczęścia do szwedzkich dystrybutorów, niegdyś pokazujących wszystkie jego filmy. Tego nie dostąpiła ani “Wenus w futrze” (2013), adaptacja znanej niegdyś powieści Sacher Masocha), ani “Prawdziwa historia” (2017).
Jego najnowszy film jest o tyle zaskoczeniem, że przypomina sprawę Dreyfusa, głośną przed 125 laty i znaną z licznych filmów, poczynając od pseudodokumentalnej krótkometrażówki Georgesa Mélièsa (1899) poprzez np. “Życie Emila Zoli” (1937), czy “Oskarżam” (1958). Postacią prowadzącą narrację jest major, później ppłk. Picquard, w zasadzie antysemita, ale niezłomnie uczciwy i zapamiętały w próbach zrehabilitowania kapitana Alfreda Dreyfusa, oskarżonego o szpiegostwo na rzecz Niemiec i skazanego w połowie lat 1890. na wieloletnią katorgę na Diabelskiej Wyspie u wybrzeży Ameryki Południowej, uwolnionego w 1899 po drugim procesie, podtrzymującym poprzedni wyrok i wreszcie zrehabilitowanego.
To dopiero drugi przypadek podjęcia przez Polańskiego bliskiej mu z definicji tematyki żydowskiej (po “Pianiście” według wspomnień Władysława Szpilmana, Złota Palma w Cannes). I dokonuje tego w imponujący sposób, ukazując m.in. wszechogarniający antysemityzm wśród francuskiego korpusu oficerskiego tych lat, wspierany przez koła prawicowe i uliczny motłoch w scenach jakby żywcem wyjętych z dokumentacji nocy kryształowej 1938 w hitlerowskich Niemczech, włącznie z paleniem na stosie gazety L’Aurore z apelem Zoli pt. ”Oskarżam!”.
Aleksander Kwiatkowski