WYWIADY: Z Wrocławia do Kijowa. Kościół grekokatolicki na Ukrainie

Z księdzem Andrzejem Bodnarukiem, dyrektorem Biura Prasowego Archidiecezji Kijowskiej oraz proboszczem parafii świętych Borysa i Gleba w Kijowie rozmawia Leszek Wątróbski.

Kościół Greckokatolicki na Ukrainie, razem z Kościołem Rzymskokatolickim, tworzy jeden Powszechny Apostolski Kościół Katolicki.

Nasz Kościół należy do Kościołów Wschodnich, które rządzą się własnym prawem. Wszystkie katolickie Kościoły Wschodnie są autonomiczne – „sui iuris” (swego prawa). Kościół nasz pozostaje w pełnej jedności ze Stolicą Apostolską. Nasza specyfika wynika z teologii, liturgii, duchowości, dyscypliny oraz tradycji.

Zwierzchnikami Kościołów wschodnich są patriarchowie. Tytuły te noszą stare Kościoły – takie jak Koptowie czy Ormianie. Następnie mamy tzw. arcybiskupów większych. Ten tytuł został przywrócony do świadomości wiernych w czasie Soboru Watykańskiego II. Jeśli chodzi o jurysdykcję i kompetencje to tytuł ten jest porównywany z tytułem patriarchy. W katolickich Kościołach Wschodnich jest obecnie kilku arcybiskupów większych: nasz ukraiński, rumuński, syromalankarski, syromalabarski i etiopski. Dalej mamy tytuł metropolity, stojącego na czele kościołów „sui iuris”. Tak jest na Słowacji, na Węgrzech czy w USA. Kolejnymi są samodzielne diecezje podporządkowane bezpośrednio Rzymowi. Są też samodzielne diecezje będące Kościołami „sui iuris”. Nasze diecezje rozproszone po całym świecie, np. w Australii, Argentynie, Francji, Anglii i Niemczech, wchodzą w skład naszego Kościoła Greckokatolickiego, a biskupi tych diecezji biorą udział w pracach naszego Synodu Biskupów. Toteż wszystko, co dotyczy naszego Kościoła, dotyczy także i ich. Dziś rozmawiamy o utworzeniu nowych struktur naszego Kościoła w diasporze. Dzieje się tak, bo są nowe wyzwania stojące przed Kościołem.

Dzwon przed Soborem Patriarszym

Wasz Kościół na Ukrainie przeżywa obecnie swoją wiosnę i ponownie budzi się do życia…

… po długich latach rządów komunistów, kiedy był najpierw prześladowany, a później zakazany. Naszych zaś biskupów, księży i tysiące wiernych wywieziono na Syberię. Były to czasy wielu naszych męczenników.

Zmiany na lepsze zaczęły się z chwilą legalizacji Waszego Kościoła…

Zaczęła się jego powolna i systematyczna odbudowa. To był rok 1988. Zmiany te widać dobrze na przykładzie naszego duchowieństwa składającego się dzisiaj z wielu młodych księży i hierarchów. Mamy też dużo powołań, ale w stosunku do potrzeb, po wielu latach zakazu czy ograniczania działalności Kościoła, to wciąż za mało.

Gdzie obecnie najszybciej w siłę rośnie na Ukrainie Kościół Greckokatolicki?

Najdynamiczniej Kościół nasz rozwija się teraz we wschodnio-centralnej Ukrainie – czyli np. na terenach archidiecezji kijowskiej. Jeszcze kilkanaście lat temu pracowało tu zaledwie kilkunastu księży. Dziś jest ich już stu trzydziestu. Nasza archidiecezja jest największą na terenie Ukrainy (jeżeli chodzi o terytorium) i obejmuje 5 województw: Kijowskie, Czernichowskie, Czerkaskie, Żytomierskie i Winnickie. Tu było kiedyś serce naszego Kościoła i najwięcej wiernych. Niestety, lata komunizmu i ateizacji społeczeństwa zrobiły swoje. Tak więc trzeba tu było zaczynać pracę duszpasterską praktycznie od zera.

Podam panu przykład odbudowy życia parafialnego w Kijowie, w Darnickim rejonie, gdzie trzy lata temu została otwarta nowa parafia greckokatolicka. Przy otwieraniu tej parafii było tylko dziesięciu wiernych. Modliliśmy się początkowo w pobliskiej bibliotece. Dziś jest już ich stu sześćdziesięciu. Wśród nich jest dużo ludzi, którzy nigdy wcześniej nie słyszeli o Bogu i do kościoła nigdy w życiu nie chodzili. Wielu było zdeklarowanymi ateistami. Byli wśród nich i tacy, który do kościoła chodzili raz czy dwa razy w roku – np. na Wielkanoc czy Boże Narodzenie. To się na szczęście zmieniło. Nasi nowi parafianie uczestniczą w nabożeństwach w każdą niedzielę i każde kościelne święto. Ludzie, którzy zaczęli chodzić do kościoła rok temu, żyją dziś zgodnie z nauką Chrystusa i są przykładem dla innych.

 Kard. Josyf Slipyj (1892-1984)

Ilu wiernych, na terenie całej Ukrainy, liczy Wasz Kościół?

Wszystkich naszych wiernych, należących do Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, jest aktualnie około 6,5 milionów na całym świecie. Na Ukrainie natomiast jest mniej więcej 4 miliony wiernych naszego Kościoła, co stanowi 10% wszystkich mieszkańców naszego państwa. (…) Historycznie Kościołem Matką w Kijowie była świątynia Sofia Kijowska, która obecnie należy do państwa, a w której swego czasu modlili się hierarchowie naszego Kościoła. W tej świątyni modlili się nasi biskupi, poprzednicy obecnego patriarchy Światosłwa, kiedy przez lata, należała do hierarchów greckokatolickich.

W 2004 roku ks. kardynał Lubomir Huzar, arcybiskup większy kijowsko-halicki, postanowił wrócić do Kijowa i przenieść tu naszą katedrę ze Lwowa. Długo też zastanawiał się, gdzie ma zostać wzniesiona. Trzeba było znaleźć miejsce, bo szans na zwrot naszych dawnych świątyń nie było. Mieliśmy wówczas tylko jeden niewielki kościół, w którym odprawialiśmy msze i od którego zaczęła się nasza obecna obecność w Kijowie. I wtedy to uzgodniliśmy z władzami miasta miejsce na budowę naszej nowej katedry. Wybór padł na lewy brzeg Kijowa, przy ulicy Mykilsko-Slobidska.

Władze obiecały też pomoc finansową przy jej budowie, ale nasz Arcybiskup odmówił im. Chciał w ten sposób uniknąć przyszłego politycznego uzależnienia od rządzących. I tak rozpoczęliśmy budowę obecnej katedry, w którym dziś modli się około tysiąca ludzi w każdą niedzielę na 3 liturgiach. Wszystkie nasze nabożeństwa odprawiane są po ukraińsku.

Jak dziś wygląda duszpasterstwo greckokatolickie w Kijowie?

W Kijowie mamy obecnie 4 kościoły greckokatolickie. Naszych parafii jest natomiast więcej. Zarejestrowanych jest aktualnie ponad 10. Tam też nasi wierni zwracają się do lokalnych władz miasta z prośbą o wydzielenie odpowiedniego miejsca pod budowę nowego kościoła.

Czekając na decyzję spotykają się jednocześnie i modlą w różnych pomieszczeniach. I tak np. w 2 parafiach w Kijowie wierni modlą się w wynajętych piwnicach znajdujących się w blokach mieszkalnych. W dwu innych parafianie modlą się w bibliotekach miejskich. Moja parafia, znajdująca się we wspomnianym rejonie Darnickim, już kilkakrotnie zwracała się bezskutecznie do władz miejskich o wyznaczenie miejsca pod budowę nowego kościoła. Na razie bezskutecznie.

Jaka jest struktura wiekowa Waszych wiernych?

W naszych kościołach modlą się ludzie w różnym wieku. W mojej parafii i całej środkowej Ukrainie najliczniej uczestniczą w nabożeństwach wierni w średnim wieku. W Kijowie jest dużo studentów i młodzieży uczącej się. Tworzą oni liczne wspólnoty akademickie, które spotykają się na modlitwę i prowadzą działalność charytatywną. Średnie pokolenie, stanowiące tu procentowo większość, otwiera dla siebie Kościół na nowo. Starsze pokolenie, w Kijowie i na terenach centralnej Ukrainy, jest niestety stracone dla Kościoła. Są to konsekwencje długich lat komunizmu i ateizmu, który zabrał Boga z ich serc. Zdarza się też często wśród starszego pokolenia, że człowiek na łożu śmierci nie chce wizyty księdza. W mojej parafii jest dużo inteligencji. Ludzie ci mają w zdecydowanej większości ukończone wyższe studia i są bardzo chętni do pomocy. Mamy np. adwokata Olega Stus. On po nabożeństwie w bibliotece, siada za biurkiem i doradza bezpłatnie potrzebującym porady prawniczej. Po każdym niedzielnym nabożeństwie prowadzimy szkółkę dla trzech grup dzieci. Pierwsza grupa to dzieci do pierwszej komunii świętej. Następna to małe przedszkolaki i kolejna – starsze dzieci, które chcą się dalej rozwijać religijnie. Mamy swoich katechetów, którzy prowadzą zajęcia z dziećmi. Jest wreszcie grupa ludzi dorosłych. Spotykamy się z nimi po niedzielnym nabożeństwie i uzupełnimy ich wiedzę religijną. Widzę ich duże zainteresowanie poruszanymi tematami. Bardzo dużo w tych kontaktach zależy od księdza.

W naszej archidiecezji ponad 70% księży to ludzie młodzi, którzy są po studiach w Rzymie, Polsce czy Niemczech. Decyzję o zagranicznych studiach specjalistycznych, po naszych uczelniach ukraińskich, podjął kard. Lubomir Huzar. On chciał, aby nasi księża ukończyli drugie studia za granicą. Mamy tu w Kijowie własne seminarium, założone jeszcze przez kardynała L. Huzara. Kiedy ono zaczynało swoją działalność, to na pierwszym roku było tylko 10 kandydatów, przeważnie z zachodniej Ukrainy. Dzisiaj nasze seminarium istnieje już 7 rok i ma pierwszych absolwentów oraz około 60 kleryków pochodzących nie tylko z zachodniej Ukrainy, ale i urodzeni tu w centralnej i wschodniej Ukrainie – w Doniecku czy Ługańsku. Wykładam w nim  prawo kanoniczne i prowadzę zajęcia z dziennikarstwa, które ukończyłem w Polsce. W Ukrainie mamy kilka seminariów greckokatolickich. Duże i bardzo nowoczesne seminarium mamy we Lwowie, gdzie jest także Ukraiński Uniwersytet Katolicki. Kolejne seminarium mamy w Iwano-Frankowsku, Tarnopolu i Drohobyczu.

Patriarszy Sobór Zmartwychwstania Pańskiego

Z jakimi problemami duszpasterskimi spotyka się na co dzień Wasz Kościół?

Jeżeli chodzi o problemy duchowe, to powiem o rozwodach, których mamy tu niestety bardzo dużo. Nasz Kościół stara się, aby było ich jednak coraz mniej. Prowadzimy na wysokim poziomie katechezy przedmałżeńskie. Sakrament małżeński jest dla nas naprawdę ważny. Małżeństwo jest przecież podstawową komórką Kościoła i całego społeczeństwa, dlatego nasza troska o jego przyszłość jest taka ważna. A sakramentalna rodzina jest ważna dla naszej chrześcijańskiej cywilizacji. Zanim wiec ksiądz udzieli tego sakramentu, musi sprawdzić czy młodzi spełniają wszystkie wymagania Kościoła. Musi się też przekonać, że przyszłe małżeństwo będzie godne i ważnie zawarte. Ważną rolę spełniają wiec u nas kursy przedmałżeńskie.

A co z małżeństwami mieszanymi – np. z prawosławnymi?

Małżeństwa mieszane nie stwarzają nam wielkiego problemu, choć jest ich stosunkowo dużo.

Odwiedzając Wasz piękny kraj spotykam się czasem z ludźmi, którzy wypili zbyt dużo…

…w mojej parafii pijaństwa nie ma. Niedawno przeprowadziliśmy w niej akcję pod nazwą „złota księga trzeźwości”. Była to pierwsza lokalna akcja tego typu, w której wzięło udział ponad 20 osób razem ze mną. Wpisałem się do księgi pierwszy, dając innym przykład, obiecując nie będę używać alkoholu przez okres jednego roku i nie zachęcać innych do picia. Ludzie chcą żyć w trzeźwości, bo w Ukrainie istnieje jednak problem alkoholizmu. Sam pochodzę z niewielkiej miejscowości, w której jest fabryka alkoholu i związane z nią problemy. Cała Ukraina potrzebuje dziś akcji trzeźwościowych.

Waszym problemem, na terenach centralno-wschodniej Ukrainy, jest brak kościołów. Wszędzie tam, gdzie jest kościół, tam problemów z nauczaniem religii nie ma. Nowe kościoły są budowane z klasami do nauki religii. Tam też na nabożeństwa przychodzą wierni. Ludzie zawsze wolą własną świątynie od biblioteki czy wypożyczonej sali. W jednej z naszych wiejskich parafii nabożeństwa odbywają się w specjalnie do tego przystosowanym wagonie kolejowym.

Ksiądz kończył studia w Polsce…

Spędziłem w Polsce łącznie 10 lat: 6 lat w Metropolitarnym Wyższym Seminarium Duchownym i 4 lata dziennikarskie studia doktoranckie, pracując jednocześnie na parafii. Pochodzę z niewielkiej miejscowości Wuzłowe spod Lwowa. Zostałem wyświęcony trzy lata temu. Teraz w Kijowie jestem proboszczem parafii świętych: Borysa i Gleba w dzielnicy Poźniaki. Pełnię też funkcję rzecznika prasowego archidiecezji Kijowskiej, wykładowcy naszego seminarium i redaktora naczelnego naszego miesięcznika „Nasz Sobór”. Współpracuję też z tutejszym Caritasem. Pracujemy aktualnie nad strategią pomocy ludziom ubogim. Chcemy pomagać wszystkim potrzebującym bez względu na ich przynależność kościelną czy światopoglądową. Chcemy pokazać naszą wiarę w czynie. Nie mamy żadnego cennika za usługi religijne. Uważamy, że darmo dostaliśmy i darmo powinniśmy dzielić się ze wszystkimi potrzebującymi. Wierni widząc nasze poświęcenie wspomagają nas duchowo i materialnie. Intencjami wspomagają nas księża z Niemiec. To bardzo nam pomaga. Dzięki tej pomocy możemy pracować i wspierać innych potrzebujących.

Rozmawiał: Leszek Wątróbski

Foto: Leszek Wątróbski

Lämna ett svar