Jednym zdaniem

Zainteresowani, nawet pobieżnie, tym co dzieje się w polskim Sejmie, niechybnie mają w oczach postać wąsatego posła siedzącego tuż za wszechwładnym w całej Rzeczpospolitej, acz również „tylko” posłem, Jarosławem Kaczyńskim. Pisałem już o nim (wąsatym pośle) kiedyś, ale zmieniły się okoliczności jak i wiedza.

Przypomnę tylko, że wsławił się (nadal Wąs, nie Kaczyński. Ten wsławia się jak bbogowie z Olimpu, samym istnieniem) parę lat temu wyjątkową troską o w/w posła Kaczyńskiego. Wąs poderwał się raptem ze swojego miejsca, szybkim ruchem wyjął z kieszeni chustkę do nosa, pochylił nad ukochanymi plecami i strząsał szybkimi ruchami z barków wodza nagromadzone tam warstwy łupieżu. Następnie siadł na powrót w ławie poselskiej, spokojny – jak mało kto – o swoją przyszłość.

Nie wiem jak on to robi, ale ławy poselskiej nie opuszcza nigdy, nawet na sisiu. Stanowi stały elementem krajobrazu i jest tam zawsze, jak wzór metra w Sevres pod Paryżem.
I tego szlachetnego człowieka postanowili sprawdzić nikczemni posłowie z ław opozycyjnych, zajmujący się szkalowaniem najlepszego od czasów transformacji rządu Rzplitej, działającego pod świętym patronatem księdza (?) Rydzyka. Wstyd i hańba!

Ale wracajmy do adremów. Otóż poseł Prawa i Sprawiedliwości Leonard „Wąs” Krasulski, zasiadający w ławach poselskich od lat czterech, nie odezwał się z trybuny sejmowej ani razu, a jedyną jego aktywnością było dwukrotne podpisanie się pod pytaniem poselskim. Jak podają wiarygodne źródła, czteroletnie wysiłki i wyrzeczenia posła Krasulskiego kosztował polskiego podatnika cztery miliony złotych (nieomal 10 milionów „naszych” szwedzkich pieniędzy).

P.S. Lista kandydatów na posłów do Sejmu Rzeczpospolitej, emigrantów mieszkających na terenie Szwecji, którzy chcieliby nimi (posłami) zostać, czeka wyłożona w odpowiednim miejscu i będzie otwarta tak długo jak potrzeba.

Andrzej Szmilichowski

Lämna ett svar