Skansen narodowy, czyli prawda leży pośrodku

Na portalu www.kobieta.onet.pl rozmowa z nowym dyrektorem Instytutu Polskiego w Szwecji, Pawłem Ruszkiewiczem. W Szwecji nowy dyrektor urzęduje od czerwca tego roku, a spostrzeżeń na temat Szwecji i tutejszej Polonii ma jak po paru latach pobytu.

Rozmowa Magdaleny Kruszewskiej z Ruszkiewiczem zatytułowana jest ”Walczę o zmianę stereotypu Polaka”. Wygląda to na credo jego działalności, mimo że dyrektor Instytutu Polskiego powinien raczej zajmować się popularyzacją polskiej kultury w Szwecji, niż ”walką”. Zwłaszcza, że polska kultura w Szwecji bynajmniej nie ma problemów z jakimiś złymi stereotypami. Działalność Instytutu Polskiego kieruje się swoimi prawami i wypracowanymi już metodami. Proch trudno wymyśleć. Ale też niefrasobliwością łatwo coś zepsuć.

Po trzech miesiącach pobytu w Szwecji dyrektor Ruszkiewicz formułuje takie oto spostrzeżenie:

Jeśli rozmawiamy o tym, jak nasz kraj jest prezentowany w głównych szwedzkich mediach, to przekaz najczęściej bywa nieobiektywny, jednostronny, krzywdzący. Ale kiedy spotykam się ze Szwedami bezpośrednio, na przykład w ramach ”fika” (szwedzki zwyczaj picia kawy, chwila relaksu, wraz z przekąską i rozmową), to zbieram wiele pozytywnych opinii. Szwedzi generalnie nie okazują emocji, gdyż jest to źle postrzegane, do tego rzadko zapraszają gości do siebie. A mnie zdarza się odwiedzać ich w domach: wyraz zaufania i szacunku. Cieszy mnie, że kiedy w tekstach prasowych, internetowych czy w programach TV pojawiają się nieprawdziwe informacje na temat naszej polityki lub historii, to Polonia daje nam natychmiast o tym znać i reaguje. Oburzają się, chcą prostować, godzące w dobre imię naszej ojczyzny oraz nieprawdziwe, informacje. Szczególnie starsze pokolenie emigrantów jest wrażliwe na fałsz i aktywne na tym polu. Oczywiście w zakresie tych działań mogą zawsze liczyć na wsparcie polskiej dyplomacji.

To dość śmiałe twierdzenie, zwłaszcza, że – jeśli się nie mylimy – Ruszkiewicz nie zna języka szwedzkiego, więc nie bardzo wiadomo, skąd u niego wiedza, że obraz Polski ”prezentowany w głównych szwedzkich mediach, to przekaz najczęściej nieobiektywny, jednostronny, krzywdzący”. Chyba, że chodzi mu krytykę obecnych władz w Polsce, które dyrektora wysłały do Szwecji. To by wiele tłumaczyło.

Chociaż… Domyślamy się, skąd ta wiedza. Toż to ”patriotyczna Polonia” skupiona wokół Klubów Gazety Polskiej, Semper Fidelis, Rady Uchodźstwa Polskiego w Szwecji i Kongresu Polaków w Szwecji poczuła miętę do nowego dyrektora. Przypomnijmy to, o czym pisaliśmy już kiedyś: Ruszkiewicz był członkiem Gnieźnieńskiego Społecznego Komitetu Poparcia Jarosława Kaczyńskiego – w 2010 roku przed wyborami prezydenckimi, a w roku 2015 Gnieźnieńskiego Społecznego Komitetu Poparcia Andrzeja Dudy. Na profilu Twitterowym Paweł Ruszkiewicz tak reklamował swoje zainteresowania: Rodzina, Bóg-Honor-Ojczyzna. To dla sztokholmskich Patriotów wymarzony dyrektor, który ”wreszcie” zaprowadzi ”dobrą zmianę” w Instytucie…

Ruszkiewicz lubi także oglądać się na fotografiach, więc pełno jego portretów z różnych imprez firmowanych przez Instytutu Polski, na stronach tegoż Instytutu. A obok niego… bardzo często widać pewną Panią Prezes Pewnej Patriotycznej Organizacji, która pewnie sączy dyrektorowi ”prawdziwy” obraz Polonii i Szwecji. Ten slogan ”Bóg, Honor i Ojczyzna” warto by rozszerzyć o: Zdrowy Rozsądek i Wiedza. O Dyplomacji nie mówiąc.

Ponadto w omawianym wywiadzie jest nieco lukrowych informacji, jak to sobie Polonia tutaj dobrze radzi, jak wielu nowych emigrantów myśli o powrocie do Polski. Z tym pierwszym trudno się nie zgodzić – Polacy radzą sobie całkiem dobrze. Ale… Nie idealizujmy. W komentarzu do wywiadu pani Moniak Nilsson napisała:

Ten wywiad jest nieco tendencyjny. Zapraszam P. Pawła Ruszkiewicza do polskich grup w Szwecji na FB. Tam odnajdzie przekrój polskiego społeczeństwa na emigracji w Szwecji. Anonse o sprzedaży alkoholu, papierosów, prochów, medycyny, kradzionych narzędzi i paliwa, to 90% ogłoszeń. Młoda mama z profilowym zdjęciem z dzieciątkiem oferuje cały wachlarz alkoholi wraz z dowozem… Dodam, że Szwedzi są zbyt subtelni, aby wypowiadać się, co naprawdę myślą o Polakach. Ja mieszkam tu od dzieciństwa. Spotykam głównie Polaków wykształconych, na gruncie zawodowym i towarzyskim, ale też buractwo, które w sklepach, na ulicach, można poznać po polskich wulgaryzmach. Tacy nie uczą się języka i mieszkając po kilkanaście lat wciąż potrzebują tłumacza lub przewodnika po urzędach. Takich jest, niestety, najwięcej! Są butni i zamiast przystosować się do życia w Szwecji, ciągle krytykują kraj, który pozwolił im na dostatnie i bezstresowe życie i chcieliby wprowadzać polskie prawo i zasady. Dodam jeszcze, że najbardziej i najczęściej oszukują polskie firmy, polskich pracowników i podwykonawców. To jest właśnie przekrój polskiego społeczeństwa na emigracji w Szwecji, a nie cukierkowe, infantylne i nie mające wiele wspólnego z prawdą, odczucia urzędnika.

Coś w tym jest, chociaż pewnie też zbyt stereotypowo. Ale taki już mamy ”skansen narodowy”.

STREFA.SE

Lämna ett svar