Wędrówki po Szwecji. Godni pamięci

Cmentarz w Palsjö koło Helsingborga.  Pochowanych jest tutaj 47 lotników z angielskiej Royal Air Force,  którzy zginęli podczas drugiej wojny światowej, w rejonie północno-zachodniej Skanii. Odkryłam te groby po wielu poszukiwaniach i wpadłam na trop trochę wstydliwej dla Szwedów, i wyciszanej przez wiele lat, sprawy.

Przeżycia mieszkańców podczas katastrof bombowców RAF-u opisuje dość dokładnie Kalle Eriksson, w książce “Bjärebygden 1984”. Zapoznałam się z tą książką i wydawało mi się, że zbyt jednostronnie relacjonowała zdarzenia. W książce było wiele niedomówień na temat przyczyn rozbicia się tak wielu samolotów alianckich nad terenem Szwecji. Moje poszukiwania nie dawały rezultatu. Dopiero w okresie rocznic tych wydarzeń, gazeta “Nordvästra Skanes Tidningar” opublikowała 1 sierpnia 2004 roku artykuł ”Niebiańskie tragedie w cieniu wojny”. Przytoczony wycinek ze starej gazety, z tamtych czasów, posiadał tytuł: ”Wiele bombowców zostało trafionych przez naszą obronę lotniczą”.

A więc nareszcie prawda, której nie mogłam wydobyć od moich rozmówców. W artykule wymienia się całą masę miejscowości, które ucierpiały przez ”nieproszone pozdrowienia z nieba podczas wojny”. Wymienia się liczby samolotów strąconych lub zmuszonych do przymusowego lądowania na szwedzkim terytorium: 167 brytyjskich, 141 amerykańskich i 128 niemieckich. Również niewielka ilość samolotów bojowych z Norwegii, Finlandii i Polski. Wśród pilotów, załóg i pasażerów(?), którzy znaleźli się żywi lub zabici na szwedzkiej ziemi, było 1319 osób amerykańskiego pochodzenia, 431 Niemców i 417 Anglików.

W aartykule znajduje się też relacja Bertila Bjarnhagen’a i jego zdjęcie z innych okolic Skanii, gdzie został wtedy zestrzelony samolot Lancaster. Na cokole martwego drzewa widnieje, niby skrzydła ptaka,częściowo zniszczone śmigło zestrzelonego samolotu. ”Obrona przeciwlotnicza w Vittsjö wysłała ostrzegawczy strzał i przez pomyłkę trafiła samolot” – czytamy w relacji.

Bjarnhagen, który był wtedy kierowcą ambulansu przy flotylli F5 w Ljungbyhed, podaje makabryczny opis szczątków lotników i samolotu. Gazeta wymienia 16 takich miejsc, gdzie rozbiły się alianckie samoloty. I przyznaje, że takich miejsc było więcej. Naturalnie, nie wszystkie zostały zestrzelone przez Szwedów, ale … nie ma dokładnych danych. Może nadal tkwią gdzieś w dokumentach tych co strzelali? Wiadomo natomiast, że do samolotów strzelała również artyleria niemiecka, z brzegów okupowanej Danii i niemieckie myśliwce. Bombowce alianckie naruszały przestrzeń powietrzną Szwecji, lecąc – jak podają szwedzkie źródła – by bombardować Szczecin i Królewiec (nic się nie wspomina, o walczącej Warszawie…), więc prawo było po stronie neutralnej Szwecji.

Można jednak postawić sobie pytanie: czy myśliwce niemieckie, gdy naruszały szwedzką  przestrzeń powietrzną, były też „ostrzegane” przez szwedzką obronę przeciwlotniczą? Czy może w tym wypadku stosowano inne prawo? Brak jest informacji o zestrzelonych samolotach niemieckich ani wzmianki, w jaki sposób Niemcy znaleźli się na terytorium Szwecji. Groby Niemców, które też znajdują się w jednej z kwater cmentarza w Palsjö, pochodzą z okresu pierwszej wojny światowej i z końca drugiej lecz napisy na krzyżach świadczą o tym, iż pochowani są tam marynarze, a nie lotnicy.

Alianccy lotnicy, pochowani na cmentarzu w Palsjö, zginęli na ziemi szwedzkiej w imię ludzkiego prawa walki przeciw zbrodniarzom i ludobójcom drugiej wojny światowej. Byli przez lata zapomniani, a ich groby zapadały się. Teraz coś się zmieniło. Zaczęto dbać o ich kwaterę. Spotkałam tam człowieka, który zbierał przekwitłe kwiaty i kosił trawę. Przyznał, że niedawno oczyszczono z ziemi dolne partie tablic nagrobnych, postawiono ławkę przy żywopłocie i posadzono kwiaty. Nawet przychodzą tu teraz osoby zainteresowane, może nie tyle prawdą o drugiej wojnie światowej co przeżyciami tutejszych mieszkańców.

W blaskach wrześniowego słońca „ożyło” to miejsce zmarłych bohaterów. Na jednym z grobów świeże kwiaty w wazonie; to ktoś z Australii złożył hołd swemu bratu po 60-ciu latach. Ja też przyniosłam im kwiaty i polską chorągiewkę i odmówiłam apel poległych. Niech wiedzą o pamięci i wdzięczności Polaka. Walczyli i zginęli za naszą wolność. Na grobie pilota oficera RAF’u W.D. Hermon’a, z Południowej Afryki, który zginął 26 września 1940 r., odnalazłam napis: Never in the human conflict as so much owet by so many to so few – Churchill.

Tablica informacyjna przy wejściu podaje, że w południowej Szwecji groby alianckich lotników znajdują się na dziewięciu cmentarzach. Mnie udało się odkryć ten jeden w Palsjö.

Teresa Järnström Kurowska

Lämna ett svar