Zaczynają się… Do Midsommaru, czyli najkrótszej nocy w roku, pozostały dwa tygodnie, a już noce takie jasne. Każdego wieczoru obserwuję niebo mieniące się niuansami błękitu i różu, a coraz jaśniejsze wieczory trzymają mnie w aktywności do pierwszej w nocy. Zwykle wykończona pracą zasypiałam już po 22., i tak też potrzebuję usnąć, a tu coraz dłużej nie chce mi się spać i w dodatku humor mam taki, jak po wyjściu z teatru po dobrej komedii.
A kiedy już usnę, to już o czwartej świt przedziera się przez żaluzje i budzi mnie bezlitośnie.
Widok z mojego okna, ok. 22.40
Białe noce w Szwecji mają w sobie coś magicznego, przynajmniej dla mnie. Raz, że są naprawdę malownicze, dwa, że wprawiają w dobry nastrój. I podszeptują: niedługo Midsommar, niedługo Midsommar…
Monika Henriksson