KATARZYNA GRUBEROWA: Trochę o tym, skąd pochodzi nasza rodzina (1)

Przy tych wszystkich zasługach dla promowania polskiej kultury w Szwecji była pani Katarzyna Gruber osobą skromną. Zapamiętałem jej spokój, zaangażowanie, mądrość i wiedzę. Świetna kombinacja dla osoby, która mogła być dla wielu autorytetem. Czasami przesyłała do Nowej Gazety Polskiej swoje artykuły odnoszące się sprawom literackim. Ostatnio – już wiele lat temu – także przesłała swoje wspomnienia. To niezwykły dokument. Publikujemy go w odcinkach przez najbliższe dni. (Tadeusz Nowakowski)

Ze słowa wstępnego:

WSPOMNIENIA KATARZYNY GRUBEROWEJ Z DOMU ŻDANOWICZ.
Wspomnienia te piszę dla moich dzieci i wnuków, a może i moje prawnuki zechcą kiedyś zapoznać się z dziejami ich rodziny. Moje pokolenie żyło w bardzo trudnym okresie historii i o tym głównie okresie chcę dzieciom opowiedzieć. Tak się złożyło, że przez te wszystkie lata o przeszłości z dziećmi w zasadzie rozmawialiśmy niewiele. Czasem nie było czasu, może najczęściej, a czasem i ochoty wracać do już przeżytego. Dlatego wspomnienia moje na pewno nie będą zbyt dokładne, być może pominę jakieś ważne wydarzenia, ale to wina mojej pamięci, a nie chęć pominięcia jakichś faktów. Oprócz moich wspomnień są w tym zbiorze również wspomnienia waszego Taty, mojej Mamy a waszej babci Nadziei, mojego brata Witolda i jego żony Lili, są też listy drugieg mojego brata Tadeusza z drogi na front i z frontu, ostatni pisany na trzy dni przed bitwą pod Lenino, w której poległ w 1943 roku. Niestety, nie ma tu wspomnień członków rodziny waszego Taty. Cała Jego rodzina, żona z maleńką córeczką, jego bracia i siostry z rodzinami, została zamordowana przez nazistów niemieckich w czasie okupacji w 1942 roku. Uratował się tylko w czasie wojny w Związku Radzieckim siostrzeniec Karol Rubinstein, po wojnie mieszkał w Izraelu, ale i on już od dawna nie żyje. (
Pisałam w Sztokholmie w lutym 2002 r. a poprawiałam i uzupełniałam w 2006/2007)

Życie naszej rodziny, naszych dziadków, rodziców i nasze, tj. moje z mężem Józefem, mojego brata Witolda z żoną Lidią i mojego drugiego brata Tadeusza, który mając osiemnaście lat poległ w pierwszym boju polskiej Dywizji Kościuszkowskiej z Niemcami pod Lenino w 1943 roku, przypadło na bardzo trudny okres w historii i z wydarzeniami tego okresu jest bardzo ściśle związane. Rewolucja 1905 roku, pierwsza i druga wojny światowe, rewolucja w Rosji, niełatwy okres powojenny po obu stronach granicy, gdzie żyły nasze rodziny, wywarły decydujący wpływ na losy nas wszystkich. Bez znajomości przynajmniej podstawowych faktów o tych czasach trudno będzie wam zrozumieć dlaczego tak, a nie inaczej potoczyło się nasze życie. Nie miejsce tu oczywiście na wykład z historii, zajrzyjcie same do choćby najpopularniejszego podręcznika historii a łatwiej wam będzie zrozumieć nasze opowiadania o przeżytym. Na przykład: dlaczego tyle razy musieliśmy zmieniać, często wbrew naszym chęciom czy woli, miejsca, nawet kraje zamieszkania, dlaczego mój ojciec musiał ukrywać się w czasie rewolucji bolszewickiej a jego żona, moja Mama, musiała nielegalnie, przechodzić przez tzw. zieloną granicę by połączyć się ze swoim mężem, który był już wtedy w Polsce, dlaczego tylu członków naszej rodziny było represjonowanych, aresztowanych, zsyłanych do odległych miejsc, dlaczego Witek i Tadzik, moi bracia, brali udział w walkach z Niemcami w czasie drugiej wojny światowej w dwu różnych polskich armiach i na różnych frontach i wiele innych pozornie niezrozumiałych wydarzeń z naszego życia, nie zrozumiałych bez podstawowej wiedzy historycznej.

Ponieważ, jak powiedziałam, nie mogę tu robić wam wykładu z historii liczę, że sami zapoznacie się z faktami historycznymi, które was zainteresują, ja natomiast postaram się opowiedzieć wam o miejscach skąd pochodzi nasza rodzina i podać wam najważniejsce fakty z dziejów tych stron. Większość informacji czerpię z otrzymanej niedawno od przyjaciółki z Polski bardzo ciekawej książki pt. Kresowym szlakiem(1). Kresami nazywano dawniej, a i teraz ta nazwa jest w użyciu, tereny leżące na obrzeżach Polski, najczęściej to dotyczyło terenów położonych na wschodzie: Wileńszczyzny, Białorusi, Ukrainy.

Rodzina Żdanowiczów pochodzi z Białorusi, dziś to samodzielne państwo, rodzina Gruberów z tzw. Galicji, dziś to niepodległa Ukraina. Wasz Tata urodził się w Stanisławowie, a znaczną część życia spędził we Lwowie. O losach swoich i rodziny pisze w swoich wspomnieniach. Historia Białorusi w największym z możliwych skrótow jest następująca. W XII-XV wieku Biała Ruś wchodziła w skład Wielkiego Księstwa Litewskiego. Panującym, urzędowym językiem w całym ówczesnym księstwie był język białoruski. W 1596 roku zawarta została między Polską i Litwą na sejmie w Lublinie Unia, zwana Lubelską, łącząca te dwa państwa w jedną Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Wspólny był sejm, wspólna elekcja władcy, wspólna polityka zagraniczna, natomiast każdy z krajów zachował osobne urzędy centralne, skarb, wojsko, prawo sądowe i in. Nastepowała powolna poloniżacja miejscowej ludności białoruskiej, stopniowo zanikał język białoruski a zapanował język polski, szlachta i magnaci przechodzili z prawosławia na katolicyzm, upowszechniała się kultura i obyczaje polskie. W wyniku trzech kolejnych rozbiorów Polski, dokonanych przez Rosję, Niemcy i Austrię w latach 1772 – 1795, Białoruś weszła w skład Rosji. Wtedy z kolei następowała usilna rusyfikacja tamtejszej ludności. I tak było do 1920 roku. Po drugiej wojnie światowej i wojnie polsko rosyjskiej w1920 roku zachodnia część Białorusi w wyniku układu pokojowego została przyznana Polsce. Niepodległość Polski trwała niespełna dwadzieścia lat: 1918 -1939. Po wybuchu drugiej wojny światowej 1 września 1939 roku Niemcy i ZSRR podzieliły Polskę między siebie. Wschodnia część Polski, zwana Zachodnią Białorusią i Zachodnią Ukrainą, została zaanektowana, okupowana przez ZSRR. A potem w czerwcu 1941 roku po wybuchu wojny niemiecko-rosyjskiej ziemie te znalazły się pod okupacją niemiecką. W wyniku tej wojny i dokonanych przez aliantów (2) zmian terytorialnych, przesunięcia granic Polski na zachód, te zachodnie części Białorusi i Ukrainy znów pozostały pod władaniem ZSRR. Jak widzicie, historia nie szczędzała tych ziem. W czasie pierwszej i drugiej wojny światowej, a także wcześniej, były one terenem działań wojennych, ludność poddawana była represjom komunistycznym i nazistowskim. Krócej o historii naszych rodzinnych stron opowiedzieć wam nie mogłam. Los Ukrainy Zachodniej ze stolicą we Lwowie, był podobny i równie tragiczny.

Przejmujący obraz dziejów tej krainy znajdujemy w książce K.Węglickiej, która w swoich wędrówkach po Kresach, od najdalej położonej na północy Wileńszczyzny, gdzie się urodziłam, do leżącego na południu województwa stanisławowskiego, skąd pochodzi wasz Tata, odwiedziła niezliczoną ilość miejsc, opisuje piękno tego kraju, dzieje polskich mieszkańców w dawnych i dzisiejszych czasach, odkopuje zapomniane często losy bohaterów tych ziem, opisuje wydarzenia ważne i mniej ważne, a robi to tak, że się czyta tę książkę z rosnącym zainteresowaniem. Sporo miejsca poświęca autorka miastu i okolicom, z których pochodzą moi dziadkowie ze strony Ojca i Mamy. Może dlatego mam tyle sympatii dla tej książki?

I tak docieramy do Bobrujska. Załączona mapka Białorusi ułatwi wam orientację w terenie. W Bobrujsku mieszkali rodzice mojej Mamy i tu urodziła się Babcia Nadzieja, moja Mama. W Bobrujsku żyła liczna rodzina moich dziadków. Mój Ojciec pochodził z okolic Bobrujska, urodził się w Rożniatowie, ale w Bobrujsku uczył się, pracował i mieszkał, tu też ożenił się z moją Mamą. O Bobrujsku i okolicach dużo opowiada Mama w swoich wspomnieniach. Na bobrujskim cmentarzu pochowane są jej dwie córki urodzone w 1919 i 1920 roku. Jaki był więc ten Bobrujsk?
Bobrujsk leży w odległości około 150 km na płudniowy wschód od Mińska, stolicy Białorusi, w widłach dużej rzeki Berezyny i jej dopływu Bobrujki. To tutaj przez Berezynę przeprawiały się wojska Napoleona w drodze na Moskwę.Tuż na południe to już Polesie, słynna kraina borów, puszcz, rozległych moczarów, jezior, rzek i małych rzeczek. Piękna ale biedna kraina, zawsze była najbiedniejszą częścią Polski. Tam z biedy dzielono zapałkę na części. Ludność zajmowała się rolnictwem, łowiectwem, rybołówstwem.. Opisy przyrody w książce pokrywaja się z opowiadaniem Mamy o przygodach jej męża, kiedy przez tę puszczę i mokradła wędrował do Polski. Przed rozbiorami Bobrujsk był małym nieznaczącym miasteczkiem, którego mieszkańcy zajmowali się rolnictwem, a także łowieniem bobrów i wyprawianiem ich skórek. Stąd najprawdobodobniej pochodzi nazwa Bobrujsk.

Miasto zaczęło rozwijać się i rosnąć w XVIII wieku, kiedy to car Aleksander zbudował tu na ruinach zamku fortecę, która z biegiem czasu stała się olbrzymią, rozległą, świetnie wyposażoną twierdzą, i była centralnym składem zaopatrzenia armii rosyjskiej walczącej na frontach od Bałtyku po Morze Czarne. W twierdzy stacjonowały też w burzliwych czasach 1919 -1920 wojska polskie, tu powstawała armia polska i jej słynny korpus generała Józefa Dowbora Muśnickiego. O tych wydarzeniach i o tym polskim wojsku wspomina moja Mama, Babcia Nadzieja. W czasie wojny i okupacji Niemcy urządzili w twierdzy obóz zagłady dla jeńców rosyjskich. Zginęło ich tu około 40 tysięcy. Na terenach tych zawsze zamieszkiwali Białorusini, Rosjanie, Żydzi, bardz liczni wtedy a także i dzisiaj liczni Polacy, Tatarzy, Niemcy i inni. Ludność mówiła po rosyjsku, polsku, żydowsku, a także po tutejszemu, to coś pomiędzy rosyjskim, białoruskim i polskim. Ziemie te są ojczyzną wielu znamienitych Polaków.

Z czasem Bobrujsk stał sie dużym miastem z około 50 tysięcami mieszkańców, ważnym węzłem kolejowym. Były tu fabryki, urzędy, szkoły średnie, gimnazjum żeńskie i szkoły rzemieśnicze. Były tu świątynie licznych wyznań. Polacy mieli własny kościół, gdzie odbywały się nabożeństwa z tysiącami wiernych. Cmentarz był wspólny katolicki i prawosławny, o tym też pisze w swoich wspomnieniach moja Mama. Dziś w Bobrujsku, pisze K. Węglicka, Polaków jest mało i mowy polskiej prawie się nie słyszy, choć ostatnio u najmłodszszego pokolenia zrodziła się chęć poznania języka swych przodków, powstają kursy języka polskiego, które prowadzą siostry salezjanki, a do kościoła przychodzi w większe święta nawet około 2 tysięcy wiernych. W 1927 roku Mama z trójka swoich dzieci odwiedziła swoich rodziców w Bobrujsku. Mam trochę wspomnień stamtąd, opowiadam o tym dalej.

Katarzyna Gruber

cdn

Lämna ett svar