Nawet jeśli Bregović budzi skojarzenia z przebojami śpiewanymi na biesiadach (np.: „Prawy do lewego”, „Śpij kochanie, śpij”), jest przede wszystkim kompozytorem muzyki filmowej. Jego kompozycje do filmów „Czas Cyganów”, „Arizona Dream”, „Królowa Margot” i „Underground”, to diamentowa karta tego młodego nadal gatunku muzyki.
Tematy muzyczne dostępne są i poza filmami, na płytach, a niektóre z nich Goran Bregović prezentuje na żywo wraz ze swoja Orkiestrą Weselno-Pogrzebową.
Orkiestra złożona z rockowo folkowego bałkańskiego bandu, wzmocnionego cygańską sekcja blachy, prawosławnym męskim chórem serbskim i śpiewającym polifonicznie żeńskim ansamblem wokalnym, budzi entuzjazm na całym świecie, ukazując oryginalne podejście kompozytora do rozbudowanej aranżacyjnie muzyki bałkańskiej. W graniu Orkiestry słychać echa żydowskiej i romskiej muzyki weselnej, frazy prawosławne, muzykę kościelną, muzułmańskie inwokacje. W końcu to artysta z terenu pogranicza kultur, o historii obfitującej w tragiczne wydarzenia. Jego muzyka jest na przemian jurna i rzewna, skoczna i melancholijna, czasem wręcz odlotowa, swymi łamańcami rytmicznymi i przeskokami melodycznymi chwytająca za serce, jarząc się wszystkimi barwami emocji, jakie muzyka zdolna jest wyczarować.
Urodzony w Sarajewie, zamieszkały od lat w Paryżu syn Chorwata i Serbski, będąc chłopięciem nie rokował zbytnich nadziei na karierę muzyczną. Jeszcze w Jugosławii, próbując sił na skrzypcach i wiolonczeli, został usunięty ze szkoły, bo się ponoć nie nadawał. Mimo, że sam wolał studiować sztuki piękne, wysłany został przez praktyczną matkę do szkoły samochodowej. Tam zaś napsocił solidnie i tyle było tej nauki. Zaczepił się jednak w szkolnym zespole muzycznym. Imając się różnych zajęć, młody Goran na własną rękę doskonalił grę na gitarze, co przyniosło dobry skutek, jako że zaistniał na długie lata, i to z przytupem, w jugosłowiańskim rocku, grając przez wiele lat w popularnym ansamblu Bijelo Dugme. W latach 90 tych staje się muzykiem który przekracza pop-owe granie. Zaczyna tworzyć muzyczne oprawy filmów i spektakli teatralnych. Komponuje m.in., muzykę stanowiąca soundtrack do filmu Emira Kusturicy „Czas Cyganów”. Film ten staje się początkiem międzynarodowej kariery obu panów, określanych czasem mianem „Duetu z Sarajewa”. Kiedy kolejny głośny film Kusturicy „Arizona Dream”, z muzyką Bregovica , przysparza świetnych recenzji obu artystom, wszystko jest jasne. Mamy do czynienia z wielkimi twórcami. Wkrótce Kusturica kręci swoje największe dzieło: „Underground” ( Złota Palma w Cannes), do którego Bregović pisze muzykę . Kto dziś nie zna utworów: Kalašnjikov, Ausência (z Cesárią Évora) czy Mesečina, pochodzacych z soundtracku do tego filmu.
Jakby w cieniu tych dokonań pozostaje muzyka Bregovica do filmu „La Reine Margot” w reżyserii Patrice Chéreau. Soundtrack jest owocem geniuszu muzycznego Bregovica i jednym z najlepszych dzieł w historii muzyki filmowej. Posłuchać tego można, rzecz jasna, oglądając film ale i na płycie : „La Reine Margot” (Original Motion Picture Soundtrack), wydanej w 1998 r przez polski PolyGram.
Film, będący adaptacją słynnej powieści Aleksandra Dumas, ukazuje Francję rządzoną przez młodego Karol IX Walezjusza. Jego siostra Margot, wbrew własnej woli, zostaje żoną protestanckiego króla Nawarry – Henryka Burbona. Ślub ma umożliwić pogodzenie katolików i hugenotów. Przybyli na uroczystość hugenoci w noc św.Bartlomieja zostają podstępnie zaatakowani i wymordowani z rozkazu Katarzyny, królowej matki.
Celestialna w nastroju, falująca, podana anielskim sopranem wokaliza Ofry Hazy w utworze “Elo Hi”, rozpoczynajacym i kończącym partyturę, wprowadza w klimat tamtych wydarzeń. Muzyka za nimi podąża. Pojawiają się głosy kojarzące się ze śpiewem pasterzy z Korsyki, wplatują się w to frazy ulicznego grania („Rondinella”). Kolejny utwór to „La nuit de la Saint-Barthélemy”, traktujący o nocy słynnej rzezi hugenotów. Słychać murmurando chóralne i mroczne dźwięki kościelnych dzwonów. Chór przystępuje do Sacramento, uwznioślane gromkimi frazami instrumentów dętych. Nachodzi na to kaskada dźwięków sekcji smyczkowej. Muzyka tężeje, staje się monumentalna. Kolejne motywy tworza nieoczkiwane zawęźlenia. Utwór ten, sam w sobie będący muzycznym obrazem, oddziałuje mocno swoją dramaturgią nawet kiedy nie widzi się scen z filmu.
Po tragicznej nocy nastaje krystaliczny poranek („Le matin”). Słuchamy słowiczego głosu Branki Vasić. W tle wschodzącącego słońca, słychać głębokie cerkiewne frazy. Zaraz potem kołysanka („Lullaby”) – zaskoczenie. Urzekający swą prostotą motyw gitarowy i szemrzące unisono smyczków. Następny temat; skoczna melodia, zaopatrzona w bałkańskie rytmy („Ruda Neruda”). Zmiana nastroju, by ustąpić miejsca dalmatyńskiej melancholijnej pieśni: „U Te Sem Se Zaljubia”, po której znów przeskok (takie są prawa muzyki filmowej) ku polowaniu: („La chasse”). Rytmiczna, bałkańska “hippohoppura”. Temat uskrzydla kompozytora. Pierwsze trzy minuty wesołe, nastepne dramatyczne, wreszcie górę bierze przejmujące uczucie zagrożenia, w uszy wdziera się z symfoniczną siłą dźwiękowa nawałnica. I zaraz po niej spotkanie z krolową („Margot”). Podniosłość podkreślona chóralną frazą, subtelność wyczarowana cudownym brzmieniem głosu BrankiVasić. Wreszcie Gloria („Le marriage”) wraz z Alleluja, po bałkańsku szalone. Ożenek. W tle rzewność uroczysta, zaśpiewy choralne po serbsku. I finałowa, krótsza, za to bardziej przejmująca wersja “Elo Hi”. Śpiewa Ofra Haza. Niebiosa przychylone.
Arcydzieło.
Zygmunt Barczyk