Czym się zająć w marcowe popołudnie, gdy Sztokholm od paru dni namaka kapuśniaczkiem, a gość z Polski spragniony „Wenecji Północy”? Można wsiąść na któryś ze stateczków kursujących po sztokholmskim archipelagu. Albo i na dwa.
M/S „Hättan” pełen pasażerów – ludzie wracają do domu po pracy. Cały rejs szarobury, w dali światła Söder. Coraz ciemniej w rytmie kolejnych cumowań: Saltsjökvarn, Finnboda, Kvarnholmen, Nacka Strand, Lidingö.
Stateczek zawraca przy Frihamn. Port ciemny i cichy jak wymarły, dwa cienie rozmawiają przy pachołku, autobus stęka zawracając na pętli. Potem niebotyczne filary mostu Skeppsbron i rozgrzebana, lecz już wyłaniająca się forma, nowego Slussen. Schodzimy Mälarrampen w dół i dalej do Stadsgården, między stękające autobusy i długie szeregi samochodów z Värmdö.
Albo i dwa? Do nabrzeża podchodzi M/S „Amorella” w drodze z Åbo. Przytula się na chwilę do kei i zapraszająco spuszcza trap. Kupujemy bilety, wchodzimy na prom.
„Szwedzki stół” zachęcająco wygląda i pachnie. Ale nowe czasy i przy stole, mało przypominające dawne szwedzkie stoły. Chłopska jajecznica z morszczynem? Łosoś cały w glonach? Dorsz pachnący kawą? Piwo nazywa się Kukko i ma na nalepce koguta.
Boje błyskają i buczą w gęstej mgle coraz rzadziej i rzadziej. Wychodzimy z archipelagu. Na parkiecie nocnego klubu parę sennie pląsających par. Pochylony nad mikrofonem perkusista śpiewa:
Min svenska tos jag dig bedyrar
att vid kompass och sjökort van
jag klarar alla släckta fyrar
pa erotiska ocean
/Dziewczyno szwedzka uwielbiana
mnie łatwo wśród rejsowych planów
odnaleźć kurs choćby i z rana
na wodach erotycznych oceanów/
Nad ranem przy Åbo, i „Amorella” zawraca w powrotny rejs. Poranne słońce przepędza senne mgły, postrzępione brzegi archipelagu Åbo pokryty przybrudzonymi prześcieradłami śniegu. Spotykamy błękitno-białego trampa Finnline w drodze do Finlandii. Morski czas biegnie sennie. Na wysokości Mariehamn dwa promy Silja na wyjściu z archipelagu. Paręset pasażerów schodzi z burty, przenosi się na M/S Viking i płynie z powrotem do Åbo. Bardzo popularne całodzienne rejsy.
Na niebo nachodzi zmrok. Gdzieś w oddali, we mgle, buczy boja sygnałowa, nie można rozpoznać kierunku. Odpowiada jej inna, włącza się trzecia. Widziały więcej statków niż na wyspach wokoło stoi domów.
Andrzej Szmilichowski