Pandemia spowodowała kilkumiesięczne opóźnienie w zorganizowaniu dorocznego festiwalu filmów polskich w Gdyni. Impreza odbyła się w grudniu bez udziału publiczności. Filmy pokazywano on-line, ale ilość wręczonych nagród nie zmniejszyła się.
Niektórym warto poświęcić nieco uwagi. Dziś, gdy wielu wybitnych filmowców starszego pokolenia nie ma już wśród nas, Diamentowe Lwy, przyznawane za całokształt twórczości, przypadły w tym roku 2 reżyserom średniego pokolenia. Z rąk jednego z ostatnich weteranów polskiego kina – Janusza Majewskiego (ur. 1930) otrzymali je: Feliks Falk i Andrzej Barański (obaj ur. 1941).
Z perspektywy szwedzkiej trzeba podkreślić ogromny sukces filmu powstałego w koprodukcji z krajem ojczystym reżysera, mieszkającego i pracującego w Polsce absolwenta łódzkiej szkoły filmowej – Magnusa von Horn. ”Sweat” otrzymał Srebrne Lwy, nagrodę za reżyserię, za zdjęcia (Michał Dymek), montaż (Agnieszka Glińska), a Magdalenę Koleśnik i Aleksandrę Konieczną uhonorowano nagrodami za najlepsze żeńskie role – główną i drugoplanową.
Nie jest to pierwszy tego rodzaju sukces Magnusa von Horna. Jego debiut ”Efterskalv/Intruz” (zob. NGP 21/2015) uzyskał 5 lat wcześniej kilka liczących się nagród (za scenariusz, reżyserię, montaż oraz nagrodę Don Kichota przyznawaną przez PF DKF) na tym samym festiwalu w Gdyni. Należy sądzić, że ”Sweat” będziemy mogli podziwiać także w Szwecji.
Aleksander Kwiatkowski