Nie jestem amatorką kawy, może dlatego, że początkowo w Polsce kawa była parzona po turecku z fusami w filiżance. Dużo później pojawiła się kawa filtrowana, a obecnie, prócz kawy rozpuszczalnej, istnieje wiele rodzajów napojów kawowych:
Espresso, Cappuccino, Latte macchiato, Flat white, Mocha (Mokka), Ice latte (frappe)… Powstał nawet nowy zawód – barista, ekspert od napojów kawowych.
Niestety, na powyższej liście nie ma ulubionej kawy Małżonka. Ma to być kawa z gorącym mlekiem. Mogłoby się zdawać: nic prostszego. Małżonka jednak trudno zadowolić. Dyskutuje bez końca temperaturę, proporcję kawy do mleka i inne, dla postronnego słuchacza, nieistotne szczegóły. Nie mieszam się w dyskusję, nie chcę dolewać oliwy do ognia i unikam bycia świadkiem dysputy.
Kawę, dość słabą, pijam tylko do śniadania. Dwie miarki rozpuszczalnej kawy, 0,8 litra wody i dwa decylitry mleka. Ale pierwszy łyk porannej kawy jest niezastąpiony. Ma smak porównywalny tylko z rajskim nektarem.
Odbyliśmy wiele podróży, zarówno pobytowych jak i rejsów. Z poranną kawą bywało różnie. Optymalne rozwiązanie to dwa dzbanki-termosy postawione na stole, większy na kawę, a mniejszy na gorące mleko. Rozwój techniczny zastąpił dzbanki automatami. Po czasochłonnym zaprogramowaniu i parzeniu aparat dostarcza filiżankę wybranego napoju.
Z filiżankami też jest problem. Są niewielkie, zaledwie na parę łyków. W czasie jednego śniadania jest się zmuszonym kilkakrotnie odstać w kolejce po kawę. Do porannej kawy najlepsze są kubki.
Poza kawą do śniadania pijam tylko herbatę. Im mocniejsza tym lepsza. Natomiast Małżonek wypija dziennie kilka kubków kawy, ostatni bezpośrednio przed snem. „Czy brałeś już lek nasenny?” – pytam Małżonka. Kawa nie przeszkadza mu w zaśnięciu. Zasypia natychmiast i śpi jak kamień przez całą noc.
Z kawą bywają nieporozumienia. Podczas urlopu w Hiszpanii, w hotelu z all inclusive, poszłam do baru, aby zamówić coś do picia. Pewien Polak stojący przede mną, widocznie nie znający ani hiszpańskiego ani angielskiego, zamówił po polsku „kawa”. Zdziwił się kiedy barman wręczył mu kieliszek musującego wina cava. Pośpieszyłam Polakowi z pomocą: „Café por favor”.
Teresa Urban
A czy Małżonek pije kawę z cukrem czy bez cukru?
A autorka odchyla mały palec jak trzyma filiżankę porannej kawy czy nie odchyla?
To bardzo ważne!
Fascynujące!
Więcej szczegółów por fawor!
P.s. Pewna kobieta z Ukrainy, która straciła dom i uciekła do Sztokholmu martwiła się wczoraj czy jej mieście, gdzie postawiła część rodziny, jest w ogóle woda pitna po ostatnich bombardowaniach …
Malzonek pija kawe bez cukru. A ja nie odchylam malego palca. Ale nie jestem kawowa tylko herbaciana. Czasem daje sie namowic na cappucino no i na musujace wino Cava