W 2008 roku ukazały się w Polsce dwa opasłe tomy poświęcone pomarcowym emigrantom z PRL-u. Znana dziennikarka Teresa Torańska przeprowadziła w książce ”Jesteśmy” wywiady z 36 osobami, które poczynając od 1968 opuściły Polskę z jednokierunkowym dokumentem podróży. Joanna Wiszniewicz w książce ”Życie przecięte” oddała głos blisko 39-tu osobom.
Tylko jedna z nich (Leon Rosenbaum) występuje z własną wypowiedzią w obu książkach. W sumie otrzymujemy ponad 70 indywidualnych świadectw o życiu w Polsce żydowskiej mniejszości, o atmosferze, jaka zapanowała poczynając od lata 1967 (wojna 6-dniowa) i przyczyniła się do (czy wręcz wywołała) masowy exodus polskich Żydów. Wreszcie dowiadujemy się o ich nowym życiu poza Polską, w Izraelu, USA, Skandynawii i jeszcze kilku krajach.
Wywiady Torańskiej w zasadzie mówią o życiu od marca 1968, niekiedy tylko cofając się w przeszłość. Natomiast Joanna Wiszniewicz ułożyła wypowiedzi ”ankietowanych” w układ trzyczęściowy: przed, w czasie i po Marcu, tj poza Polską. W dodatku każdy z wywiadów urywa się (życie zostało przecięte) pod koniec każdego z oznaczonych etapów, co oczywiście uniemożliwia czytanie książki po kolei, od pierwszej do ostatniej, to jest 750. strony. Jedyny czytelny sposób to śledzenie losów każdej postaci w całości, zmontowanie wszystkich części triady w jednolitą całość.
Torańska ogranicza swój udział w wywiadach do bardzo krótkich, lapidarnych pytań czy wstawek, dając pełną swobodę interlokutorom. Wiszniewicz idzie jeszcze dalej: nie wnikając w tajniki jej warsztatu widzimy, że pozostawia ona opowieści w stanie czystym, bez własnych ingerencji, jest wyłącznie cierpliwym słuchaczem. Warto zaznaczyć jeszcze parę różnic warsztatowych obu książek, ważnych dla oceny ich wartości i przydatności.
Poza obszernymi wywiadami, Torańska umieszcza również galerię zdjęć ludzi z tej samej grupy emigrantów, z podstawowymi informacjami o ich biografii i dalszych losach, a także kalendarium wydarzeń 1967-69. Natomiast Wiszniewicz opatrzyła swoją książkę wprowadzeniem w jej tematykę i obszernym posłowiem o sytuacji Żydów w Polsce w różnych okresach historycznych.
Ten zsumowany portret pokolenia ma szereg cech wspólnych, występujących z porównywalną częstotliwością w obu książkach i chyba reprezentatywnych dla określonego pokolenia polskich Żydów. Na ogół są to ludzie urodzeni po wojnie. Ten stan uznać trzeba za naturalny, bo wiemy, że okoliczności okupacyjne nie sprzyjały rozrodczości. W obu książkach są również obecni, bezpośrednio czy pośrednio, przedstawiciele starszego pokolenia, rodzice czy dalsi krewni, często również emigrujący. Nie im udzielono tu jednak głosu w pierwszym rzędzie.
Wspólną cechą jest jednak fakt, że większość z nich, to ocaleni na Wschodzie, w ZSRS, niekiedy paradoksalnie dzięki stalinowskim deportacjom. Spora część tych ludzi zaangażowana była w ruchu komunistycznym, jeszcze w przedwojennej KPP, a po powrocie do Polski zajmowali często stanowiska w administracji i władzach, nie wyłączając służb specjalnych, z uwzględnieniem aparatu propagandy i mediów.
Ich dzieci wychowywały się w domach pozbawionych jakiejkolwiek tradycji religijnej i często uczęszczały do szkół TPD-owskich, o tradycjach świeckich. Część z nich, choć nie wszyscy (bo wielu o swym pochodzeniu dowiedziało się dopiero w Marcu), utrzymywała kontakt ze środowiskami żydowskimi, chodziła do szkół żydowskich (z nauką jidisz, ale oczywiście z polskim językiem wykładowym), bywała na żydowskich koloniach letnich i uczęszczała do żydowskich klubów w większych miastach jak Warszawa czy Łódź. A najważniejsza wspólna cecha to fakt, że przytłaczająca większość ludzi tego pokolenia uważała Polskę za swój kraj, miała pełne poczucie polskości (minus katolicyzm) i przynależności do polskiej kultury. I ten stan umysłów utrzymuje się wśród wielu z nich do dziś.
Ubocznym rezultatem tego byli np. ci nieliczni – występujący w ”Życiu przeciętym” – którzy nie opuścili Polski po Marcu, mimo nagonki i pogromowej atmosfery, i nadal stanowią coraz bardziej zmniejszającą się żydowską grupę etniczną w RP.
Aleksander Kwiatkowski