ANDRZEJ SZMILICHOWSKI: Ruskij wajennyj karabl…

Wojna nic zabawnego, ale życie – to wspaniałe, szalone i jedyne życie – postanawia zazwyczaj inaczej. Pamięć przypomina powstańcze piosenki śpiewane na zakrapianych imieninach: „Jak to na wojence ładnie, kiedy ułan z konia spadnie”, „Dziś do Ciebie przyjść nie mogę”, „Każdy z chłopaków chce być ranny, sanitariuszki morowe panny”. Czy, ot tak, śpiewane bez okazji.

Dzisiejsza wojna, okropna i bestialska napaść Rosji na odwiecznego sąsiada i „siostrę” Ukrainę, przynosi wysyp memów. A wszystko zaczęło się od żołnierza z posterunku na Wyspie Węży i jego, dziś historycznych już bez mała, słów: „Ruskij wajennyj karabl, idi na ch.j!”. I wyprorokował, krążownik, nomen omen o nazwie „Moskwa”, zatonął trafiony dwoma ukraińskimi rakietami!

A propos, aktor Seweryn się tu moim zdaniem nie popisał, zabrakło mu wyczucia w opuszkach palców. „Idi na ch.j” to w języku ukraińskim idiom, wykrzyczany ze sceny w Polsce, ze szczególnym wyakcentowaniem „ch.j.”, jest wulgaryzmem.

Początkowe oszołomienie: Jednak weszli!, minęło i memy się rozszalały. Putin został przemianowany na Putler (od Hitler), a Zełenski dostał szkarłatną pelerynę superbohatera, słowo „lawirować” przemianowano na „ławirować”.

Dalej: „Wojenna” wizyta Kaczyńskiego w Kijowie. Kaczyński patrzy przez okno i mówi: Jezu jakie zniszczenia! Na co słyszy: Panie prezesie, to dopiero Żyrardów!

Morawiecki pochylony nad mapą Kijowa  i komentarz: Sprawdza ceny działek!

Któryś z luminarzy PiSu prezentuje światłą myśl: Położenie geograficzne Polski jest błogosławieństwem w czasie pokoju i przekleństwem w czasie wojny.

Kamala Harris do Bidena po powrocie z Polski: Mówię ci zwariowany ten Dudu! Pojedź sam i zobacz! Putin do Zełenskiego: Żądamy żebyście nam oddali Kijów i Lwów! W odpowiedzi słyszy: Kijów  możemy wam dać ile wlezie, ale lwów to musicie se sami nałapać!

Putin puka do drzwi: Wpuść mnie! Po co? Abym mógł cię uchronić. Przed czym? Przed tym, co ci zrobię, jak mnie nie wpuścisz! Głównodowodzący armią generał pochyla się do ucha Putina: Szefie, gdybym planował samobójstwo, to byś mi powiedział, prawda?

Wojna nie ma w sobie nic zabawnego, ale żarty które jej towarzysza są nie tylko znakiem czasu, są również rodzajem broni – amunicją. Na prawdziwych polach bitew wciąż trwają walki, wojna w której życzymy Ukrainie by się obroniła. W bitwie na żarty Rosja ponosi druzgocącą klęskę.

Andrzej Szmilichowski

Lämna ett svar