Na przedmieściu Gdyni, w Orłowie, na tyłach tamtejszego kościoła do którego chodziłem jako dziecko, stoi wysoki kamień nagrobny, na którym wyryte jest dwanaście cudzoziemskich nazwisk. Jako dziecko fascynowały mnie te obce nazwiska. Zastanawiałem się kim byli i skąd pochodzili. Po pewnym czasie dowiedziałem się, że był to grób szwedzkich marynarzy pochowanych tu w latach trzydziestych. Po wielu latach, kilka lat temu, postanowiłem zaspokoić swą ciekawość i dowiedzieć się, jakie ludzkie losy kryją się pod tymi nazwiskami.
Poprzez szwedzkie archiwa, księgi kościelne i rozmowy z potomkami zmarłych, których udało mi się odnaleźć, dowiedziałem się, że wszyscy ci, których nazwiska wyryto na kamieniu, służyli jako marynarze na szwedzkich statkach. Niemal wszyscy zmarli w latach trzydziestych. Dziewięciu z nich ma szwedzkie nazwiska, dwóch duńskie czy norweskie, a jeden greckie. Udało mi się znaleźć informację o siedmiu marynarzach – sześciu Szwedach i jednym Greku.
Wszyscy oni byli młodymi ludźmi. Ich życie na morzu nie było łatwe, statki nie zawsze w dobrym stanie, a jedzenie często podłe. Wspólne dla tych ludzi było to, że wszyscy wywodzili się z domów, w których bynajmniej się nie przelewało. Rodziny nie miały nawet możliwości poniesienia kosztów pochówku. W niektórych przypadkach władze i armatorzy sprzeczali się, kto ma ponieść koszty pogrzebu. Spory tego rodzaju nierzadko kończyły się na przykład tak oto:
„Załatwcie odpowiedni, możliwie najtańszy, pochówek. Oczekujemy potwierdzenia zgonu oraz rachunku.
/Ministerstwo Spraw Zagranicznych”.
„Najtańszy pochówek” oznaczało widocznie wspólny grób na orłowskim cmentarzu.
Moje poszukiwania wykazały, że z odnalezionych przeze mnie siedmiu marynarzy, czterech poniosło śmierć przez utonięcie, a piąty zmarł na zapalenie opon mózgowych. Szósty umarł w nędzy w gdyńskim szpitalu na zapalenie płuc. Przedtem wałęsał się biedaczysko przez dłuższy czas pomiędzy Gdynią a Gdańskiem. O siódmym, noszącym nazwisko A. Patros, który zmarł w 1995 roku, powiadają, że był to grecki marynarz, który nie miał żadnych bliskich ani w Szwecji, ani w swojej ojczyźnie. Jego losy pozostają jednak tajemnicą, bo – jak mnie powiadomiło szwedzkie Ministerstwo Spraw Zagranicznych:
„Cały materiał o A. Patrosie jest tajny”.
Niestety, nie chciano mi podać powodu. Jego losy i przyczyny jego śmierci pozostają spowite mrokiem. O pozostałych pięciu marynarzach w grobie, nie znalazłem jakiejkolwiek wzmianki.
Ale, to nie koniec historii grobu szwedzkich marynarzy! Podczas moich poszukiwań skontaktowałem się ze szwedzkim kościołem marynarzy w Gdyni, a przez nich z byłym pastorem, Larsem Håkanssonem. Oto jaką historię, dotychczas nieznaną, opowiedział mi pastor Lars Håkansson.
Otóż w 1961 roku kościół w Orłowie poszerzał swój cmentarz. Ówczesny proboszcz parafii, Stefan Kwiatkowski, uważał, że szwedzka mogiła jest zbyt mała, niepozorna, wciśnięta w róg przy cmentarnym murze, który właśnie zburzono i że z powodzeniem można by ją uczynić większą. Zaproponował więc pastorowi Håkanssonowi powiększenie szwedzkiego grobu w stronę rozebranego muru.
Lars Håkansson z radością przyjął tę propozycję, zakasał rękawy i zabrał się do dzieła. Po pewnym czasie kopania, które zaczął po drugiej stronie dopiero co rozebranego muru, wyczuł łopatą jakąś przeszkodę.
Kopiąc dalej, chwilę potem, natrafił zaskoczony na zwłoki. Trudno było określić, jak długo przeleżały one w ziemi i czy była to kobieta czy mężczyzna. Ażeby uniknąć kłopotów z władzami – ciągnął dalej swą opowieść pastor – wykopał on z boku mogiły marynarzy otwór i tam złożył znalezione szczątki. O swoim przedsięwzięciu powiadomił jedynie proboszcza, który to milcząco zaaprobował.
W ten sposób powstała nowa niewiadoma wokół grobu szwedzkich marynarzy. Na kamieniu nagrobnym wyrytych jest dwanaście nazwisk, ale w grobie leży trzynastu nieboszczyków. Kim zatem był ów trzynasty? Nie wiemy. Samobójcą, któremu wzbroniono pochówku w poświęconej ziemi? Członkiem ruchu oporu z czasów wojny? Ofiarą zabójstwa?
Grób szwedzkich marynarzy zawiera zatem wiele pytań bez odpowiedzi i z różnych czasów. Równocześnie jest pięknym przykładem ekumenicznego współzrozumienia: na katolickim cmentarzu znajduje się protestancki grób, w którym leży greckokatolicki marynarz, oraz – no właśnie, kimże był ten trzynasty w grobie?
Przechodniu! Zatrzymaj się na chwilę przy pięknym, szesnastowiecznym kościele w Orłowie i zapal świeczkę tym wszystkim marynarzom, którzy spoczywają z dala od domu – na dnie morskim albo w obcej ziemi!
Nazwiska szwedzkich marynarzy na kamieniu nagrobnym w Orłowie
J. S. Lundqvist april 1930
Fredriksson 12 (dec)* 1929
Knut Eriksson dec 1930
Arthur Johansson mars 1932
Nils Holmberg 20/7 1932
Torsten Myhrman 19/8 1931
Karl Edwin Ekelin 27/10 1932
E. Sörensen 18/11 1933
David Nyberg 27/11 1933
Theodor Iversen 5/12 1934
G. Andersson 1946
Patros 1995
Andrzej Olkiewicz